Raportuj komentarz

A owszem, nie potrafiąc wyjść ze swych kompleksów, nie zdołałem odnieść się do twojego wywodu nr 1 :)

Ale jaki to ma związek z problemem żłobków w Krośnie ? :) Widzisz tu jakąś analogię ? No bo sprawa nie jest skomplikowana szczególnie

Ustawa o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3
Art. 60. 1.Podmioty, o których mowa w art. 8 ust. 1, prowadzące żłobek lub klub dziecięcy MOGĄ otrzymać na każde dziecko objęte opieką w żłobku lub klubie dziecięcym dotację celową z budżetu gminy.
2.Wysokość i zasady ustalania dotacji celowej, o której mowa w ust. 1, określa rada gminy w drodze uchwały.

Skoro nasze miasto zdecydowało się (a nie musiało) dotować prywatny żłobek (i dobrze, w końcu ktoś prowadzi działalność, ktoś tworzy potencjalne miejsca pracy), to dla mnie jako mieszkańca tego miasta zrozumiałe jest, że miasto chciało dopłacać do "swoich" dzieci. Bo miasto dopłaca ze swojego budżetu (chyba, że na żłobki są jakieś dotacje z budżetu państwa, ale nie wiem, nie znalazłem nic o tym, spróbuj poszukać - może jesteś bystrzejszy)

Skoro inne gminy nie potrafiły zorganizować żłobków czy innych form opieki, skoro na swoim terenie nie ułatwiają młodym rodzicom życia, to niestety ale dla mnie zrozumiałe jest, że Krosno nie chce dopłacać do dzieci z innych gmin. Więc pytanie raczej dlaczego u naszych sąsiadów nie powstają żłobki, tak, aby rodzice mieli łatwiej, bliżej... ?

Podsumowując - niczego dziwnego nie dostrzegam w takim kierunku polityki miasta, które chciało dopłacać do swoich dzieci.