Raportuj komentarz

Wygraliśmy bitwę, ale czy również wojnę, analogie historyczne są aż nadto porażające. Czy aby na pewno jest to ogłaszane wszem i wobec zwycięstwo, czy tylko odwrót taktyczny i ruch polityczny by na chwilę spacyfikować nastroje.
Jeżeli jest tu mowa o zwycięstwie, to tylko o sukcesie społecznym i zawodowym. Grupa zawodowa stanęła solidarnie (dawno tego nie było widać)w obronie swoich interesów i doprowadziła spór do prawdopodobnego sukcesu, a społecznie udało się aktywować dosyć dużą grupę Mieszkańców, których było stać na wspólne wystąpienie i trwanie na stanowisku. Dużo rozmów przeprowadziliśmy z gośćmi z ogólnopolskich mediów i wypytywaliśmy Ich o wrażenia i porównania i wynika z tego, że Krośnianie potrafią zaangażować się mocniej i energiczniej niż gdzie indziej. Teraz jak szanowny przedmówca stwierdził, przyjdzie nam czekać na kolejny powód do społecznego zrywu i oby przykład grona Lekarzy pozwolił w przyszłości równie mocno zwierać szyki przeciw niejednej jeszcze kombinacji. Tak czy owak, niech będzie nam lepiej - jak to zapowiedział nam nasz urzędujący jeszcze premier, który może również usłyszał o tym, że jeżeli tylko Polacy potrafią stanąć ponad codziennymi podziałami, to są w stanie wyegzekwować swoją wolę, nawet w tak trudnej i zagmatanej sytuacji jak ta, która miała miejsce w Krośnie. Życzę mimo wszystko zdrowia, bo nadal powątpiewam w skuteczność i rzetelność państwowej służby zdrowia, bo jak można być rzetelnym i poświęconym Pacjentom, gdy trzeba prócz swojego powołania do służby Ludziom, zmierzyć się z biurokracją i polityczną manipulacją.