“ I ja się przyłącze i napiszę coś od siebie, miałam niestety okazję leżeć na początku tego roku w szpitalu w Krośnie, i mam ogromną nadzieję, że był to mój ostatni raz tam. Jeszcze przed przyjęciem było tragicznie, miałam ogromne bóle brzucha, dostałam skierowanie na USG, a lekarz mówi mi, że on najpierw przyjmuje dzieci, a ja mam czekać w kolejce, no więc czekam, dzieci przybywa, a to, że ja prawie mdleje z bólu nikogo nie obchodzi, obok drugi gabinet, ale pani "gdzieś poszła", po godzinie w końcu wróciła (oczywiście na tego, co najpierw dzieci się nie doczekałam), wpuściła mnie do gabinetu, kazała się położyć i powiedziała, że zaraz wróci, po czym zniknęła... na kolejną godzinę. Całe przyjęcie do szpitala, łącznie z wszystkimi badaniami (a dokładniej czekaniem, bo same badania trwały po maksymalnie 15 min) zajęło 7 godzin, kiedy już byłam tak wykończona bólem, że miałam ochotę umrzeć, po ulokowaniu mnie na łóżku pani pielęgniarka z wielkim zdziwieniem zapytała tylko "to nikt pani nie dał wcześniej nic przeciwbólowego?". A potem było już tylko gorzej... lekarze nie mogli się zdecydować czy robić mi operacje w piątek, czy może czekać do poniedziałku, w końcu zdecydowali się w poniedziałek, rano pani przyniosła mi tabletkę i kazała popić, a potem inna pani stwierdziła, że skoro piłam to nie wiadomo czy mogą mi zrobić operację i mam czekać i nic nie jeść ani pić, po kilku godzinach dowiedziałam się, że jednak już jestem zapisana na operację następnego dnia, poleciałam coś zjeść, wracam a lekarz mówi, że jednak mogą operować jeszcze dziś... no po prostu komedia! Powiem więcej, po operacji byłam w szpitalu jeszcze kilka dni, przy obchodach rannych i wieczornych lekarz tylko pytał czy już się dobrze czuję, że niedługo mnie wypiszą, byłam już naprawdę szczęśliwa, a tu przy wypisywaniu pani pielęgniarka powiedziała, że za tydzień muszę wrócić bo operacja się nie udała. Takich przygód w tym szpitalu miałam więcej, ale to aż szkoda opowiadać. Powiem tylko tyle, że najgorszemu wrogowi nie życzę leżenia w tym szpitalu. ”