Raportuj komentarz

w trakcie zabiegu w jednej z poradni w krośnieńskim "szpitalu" dość obficie zaczęłam krwawić. Podstawili mi coś w jakąś rynienkę, kazali trzymać sobie ligninę i wyszli: zarówno lekarz jak i pielęgniarka. Siedziałam sama kilkanaście minut i nikt nie przyszedł nawet sprawdzić co się ze mną dzieje.
Przestało krwawić zostałam zabrana do domu. Sama wyszłam, dalej nikogo nie było SZOK.