“ Rowerzyści to zmora tego miasta, (nie tylko tego chyba). Sam mam rower, ale jak widzę matołów wpadających na rowerze na przejscie dla pieszych z prędkościa, która uniemożliwia chamowanie samochodu już zbliżającego się do przejścia albo kretynów wjężdżających na skrzyżowanie na czerwonym świetle, ( bo przecież nic nie jedzie...) to krew się w człowieku gotuje. Zaden cap nie ma lusterka ani nie popatrzy za siebie zanim nie odbije od pobocza na środek drogi, ale nie daj Boże za blisko go ominąć jaki oburzony. ”