Raportuj komentarz

Około 19.20 szliśmy z zoną chodnikiem od strony Zdroju w kierunku Rymanowa. Gdy minęliśmy szkołę od strony miasta nadjechał z ogromną prędkością samochód osobowy gdy wjeżdżał w zakręt jechał środkiem drogi. Powiedziałem do żony: jedzie chyba setką. Ledwo wypowiedziałem te słowa usłyszeliśmy głośny pisk opon i odgłos uderzenia. Zawróciliśmy biegiem i w ciągu kilkunastu sekund byliśmy na miejscu zdarzenia. Żona krzyczała do ludzi stojących obok samochodów czy są jakieś ofiary, Ja wykonałem telefon do policji na na nr 997 i zgłosiłem zaistnienie poważnie wyglądającego wypadku. Wokół samochodu, który zaparkował w krzakach, a który jechał w kierunku zdroju kręciło się kilku młodych ludzi, w tym jedna dziewczyna, którzy w mig się gdzieś ulotnili. Po drugiej stronie drogi zgromadziło się wielu gapiów. Zastanawiali się co się stało. Powiedziałem im, że widziałem samochód jadący od strony Rymanowa, który jechał chyba setką. Wtedy stojący przy samochodzie młody człowiek krzyknął: jaką setką, jaka setką. Zdumiała mnie ta reakcja, ale się nie odezwałem.
Nie wiem co się stało za zakrętem, mam nadzieję, że ustali to policja.