“ Jeździłem tą trasą rowerem. Przestałem. Jadac od strony Wróblika Szlacheckiego wjeżdżało się w strefę straszliwego smrodu, po skręceniu w lewo, obok kapliczki, spod domu po prawej stronie wyskakiwały dwa kundle i ujadając towarzyszyły mi jakieś 50 m, nic to, że z przeciwnej strony jechały samochody, że trzeba było manewrować by je nie najechać. W dodatku własciciele posesji, z której wyskakiwały te psy, od czasu do czasu rozpalają ognisko, i gryzacy dym snuje sie po całej okolicy. Nie wiem o co się modlą mieszkańcy tej okolicy pod krzyżem, ale radził bym niektórym o odrobinę rozumu. ”