Tym razem chcemy pokazać, jak ważne było odkrycie ropy naftowej, i jakie piętno wycisnęło na smętnej, porozbiorowej zabudowie galicyjskiej biedy. Chcemy przedstawić zagubioną dziś sztukę ciesielską i budowlaną w ogóle, pomijając na razie wille z tego okresu, koło których przechodzimy co dzień naszymi krośnieńskimi ulicami. Niestety ich koloryt ginie w nijakiej, pstrokatej masie tzw. nowoczesnych budynków i chcielibyśmy już dziś zapowiedzieć kolejną konferencję poświęconą architekturze miasta Krosna.
Tegoroczna edycja konferencji obejmuje obszar tzw. Krainy Nafty, trudnego do dokładnego określenia geograficznego terenu, niegdyś bogatego w cenny surowiec. Nie oznacza to jednak, że przedstawiać będzie wyłącznie konstrukcje związane z przemysłem. Nawet mój referat nie będzie powiązany bezpośrednio z architekturą przemysłową. Skupi się, ze względu na brak czasu, na pojedynczym "konającym" świadku tamtych czasów - perle Rymanowa Zdroju, willi Leliwa.
Dziś ta "rudera" z zagrzybionymi piwnicami i rozłażącymi się ścianami w niczym prócz bryły nie przypomina jednego z najpiękniejszych przykładów sztuki ciesielskiej na naszych ziemiach. Sztuki, która nie musiała się kłaniać przed utrzymanymi w znakomitym stanie willami podhalańskimi. Szyby naftowe, które kiedyś dominowały w naszym krajobrazie - drewniane wieże z izbicą można zobaczyć już tylko na archiwalnych fotografiach i unikalnym drzeworycie w ołtarzu Św. Barbary kościoła w Polance. Można im się przyjrzeć również w Muzeum Przemysłu Naftowego w Bóbrce, ale kto dziś wie, że w okolicach Krosna tych wież były setki, jak nie tysiące - o nich też opowiemy.
W cieniu tych wież powstawały setki i tysiące, na owe czasy nowoczesnych, chałup drewnianych z ozdobnymi ganeczkami, które niekiedy zachowały do naszych czasów filigranowe zdobienia wycięte misternie z drewna. To właśnie te domy są spuścizną tamtych czasów wraz z bogatymi willami, dworami i pałacami, z których część jeszcze istnieje i nadal wzbudza zainteresowanie. Przyjrzyjmy się chociaż Liceum Ogólnokształcącemu w Jedliczu. Szkoda, że pańskie oko na tym budynku już nie spoczywa od lat, gdy to co pańskie stało się wrogiem publicznym minionej władzy.
Cóż, ideologia pięknej, złożonej i dystyngowanej w detalu, a niekoniecznie w bryle architektury była szkodliwa dla robotniczo-chłopskiej polityki. Jest wiele przykładów celowego zniszczenia kompozycji dworskiej, by nie wzbudzała zachwytu i szacunku wśród ludu. Nowe miało być lepsze i ideologicznie poprawne. Tak się niestety stało! Ale dlaczego dziś nie odradza się szlachetna sztuka projektowania tego, co piękne? Czyżby piękno przestało być potrzebne? Czyżby zachwaszczanie naszego krajobrazu było dziś wyzwaniem i jedynie poprawną ideologią absolutnego indywidualizmu i odróżniania się od sąsiada? Ta droga od wielu dekad niszczy nasz krajobraz. Ale kiedyś tak nie było! Kiedyś styl i smak w architekturze opierający się na wypracowanych standardach technologicznych wtopionych w uwarunkowania klimatyczne całkowicie zmienił nasz okoliczny krajobraz.
Wraz z przypływem środków materialnych z okresu "bumu naftowego" to zjawisko było naturalnym dążeniem do tworzenia naszego świata piękniejszym. Kryteria piękna wyznaczały wzorce oparte na sztuce klasycznej i wieki rozwoju sztuki projektowania architektury. Dziś w imię wzniosłych idei wolności i swobody wypowiedzi, ta sztuka jest zarzucona.
Mamy nadzieję, że nasze spotkanie będzie okazją do wprowadzenia gawędy o dawnej Galicji do biur projektowych, szkół, instytucji i pod "strzechy". Powróćmy do krainy uporządkowanych wsi i małych miasteczek, do pięknych uzdrowiskowych kurortów, których kompozycja co prawda bezpowrotnie została zmarnowana, ale na szczęście nie do końca. Jest jeszcze szansa na utrzymanie resztek dawnej zabudowy. Ratujmy wspomnienia!
Konferencja ma charakter otwarty i bezpłatny - w imieniu całego środowiska akademickiego, a szczególnie Koła Naukowego "Akademia Budownictwa Regionalnego" zapraszamy wszystkich, którym nieobojętny jest świat architektury, w której żyjemy.
Konferencji towarzyszyć będzie wystawa zdjęć architektury drewnianej Stowarzyszenia ProCarpathia - "Sacrum i profanum w drewnie", oraz konkursy na najmocniejszy most z kartonu i zagospodarowanie skwerów w zespole staromiejskim w Dukli.
W imieniu całego zespołu architekt Marek Gransicki