Konkurencja nr 1 polegała na osiągnięciu celu (krzyża)- płachty białego płótna rozłożonego na lotnisku w Krośnie. Zawodnicy mieli za zadanie zrzucić marker (obciążoną wstęgę z nylonu) jak najbliżej celu. Dozwolony był tylko jeden start, w okresie czasowym: 6.15-7.45. Niestety, nie wszystkim zawodnikom udało się wystartować.
Pozostałe konkurencje zwane są "wirtualnymi", bowiem polegają na osiąganiu poszczególnych punktów w powietrzu, według podanych uprzednio pilotom współrzędnym, tzw. koordynatom. Sprawdzenie wyników możliwe jest dzięki odczytom z logera (elektronicznego urządzenia rejestrującego trasę i czas lotu), który dostaje każdy pilot na czas lotu.
Konkurencja nr 2 (wyścig do strefy) zawodnicy musieli w jak najkrótszym czasie od zrzutu markera w konkurencji nr 1, osiągnąć tzw. strefę = obszar pomiarowy. Obszarem został wyznaczony przez sędziów wirtualny cylinder o promieniu 1000 m, minimalnej wysokości 500 m, maksymalnej wysokości 1000m. Wynikiem był czas mierzony od pierwszego punktu wejścia do strefy, czyli owego cylindra. Zawodnik, który zrobił to w najkrótszym czasie dostaje najwięcej punktów. (Najkrótszy czas jest najlepszy.)
Konkurencja nr 3 to tzw. box- wyznaczona strefa pomiarowa. Najlepszy wynik uzyska ten pilot, któremu uda się osiągnąć jak największa odległość pomiędzy punktem wejścia do strefy a punktem wyjścia ze strefy. Dlatego w przypadku kwadratowego boxu, tak jak miało to miejsce podczas rannej konkurencji, najlepiej jest ustalić trasę lotu po przekątnej, uzyskując w ten sposób największą długość przelotu.
Oczywiście, zależy od wiatru i umiejętności pilota, czy uda sie taki manewr.
Pozostałe dwie konkurencje także rozgrywane były według koodynatów, a wyniki będą odczytywane z logera.
Zawodnicy lądowali na północ od Krosna, przeważnie za pasmem pagórków na Czarnorzekach, w Weglówce i dalej na północ, w okolicach Wysokiej Strzyżowskiej.
Na oddanie logerów do odczytu zawodnicy mieli czas do godz. 11.15.
Zawodnicy, z którymi udało się porozmawiać po porannym locie, zwracali uwagę na ciekawe konkurencje i zmienne wiatry.
Zbigniew Meller (nr startowy 30): „Była fajna zabawa. Ciekawe konkurencje. Było różnorodnie, coś się działo. Można było zejść balonem nisko na dół, by za chwilę wznieść się do góry. Można było się pobawić.”
Większość zawodników miała twarde lądowanie, przy silnym wietrze. Kosz niejednego zawodnika został przeciągnięty po ziemi kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt metrów.
Adam Gruszecki (nr startowy 19), który w tym roku bierze udział w zawodach jako zawodnik, mówi: „Wiatry były zmienne, kręciło bardzo. Prognozy były optymistyczne, ale górne wiatry zaskakiwały. Trzeba patrzeć na chmury i przewidywać, że wiatr może się zmieniać. To typowe warunki górskie, zmienna konfiguracja terenu, zmienne wiatry. To cały urok zawodów tutaj.”
Pierwszych wyników możemy spodziewać się po południu.
Wieczorny briefing odbędzie się o godz. 17.
Jeżeli pogoda pozwoli, być może będziemy mieli okazję zobaczyć balony w okolicach krośnieńskiego lotniska po godz. 18:00.
Pozostałe konkurencje zwane są "wirtualnymi", bowiem polegają na osiąganiu poszczególnych punktów w powietrzu, według podanych uprzednio pilotom współrzędnym, tzw. koordynatom. Sprawdzenie wyników możliwe jest dzięki odczytom z logera (elektronicznego urządzenia rejestrującego trasę i czas lotu), który dostaje każdy pilot na czas lotu.
Konkurencja nr 2 (wyścig do strefy) zawodnicy musieli w jak najkrótszym czasie od zrzutu markera w konkurencji nr 1, osiągnąć tzw. strefę = obszar pomiarowy. Obszarem został wyznaczony przez sędziów wirtualny cylinder o promieniu 1000 m, minimalnej wysokości 500 m, maksymalnej wysokości 1000m. Wynikiem był czas mierzony od pierwszego punktu wejścia do strefy, czyli owego cylindra. Zawodnik, który zrobił to w najkrótszym czasie dostaje najwięcej punktów. (Najkrótszy czas jest najlepszy.)
Konkurencja nr 3 to tzw. box- wyznaczona strefa pomiarowa. Najlepszy wynik uzyska ten pilot, któremu uda się osiągnąć jak największa odległość pomiędzy punktem wejścia do strefy a punktem wyjścia ze strefy. Dlatego w przypadku kwadratowego boxu, tak jak miało to miejsce podczas rannej konkurencji, najlepiej jest ustalić trasę lotu po przekątnej, uzyskując w ten sposób największą długość przelotu.
Oczywiście, zależy od wiatru i umiejętności pilota, czy uda sie taki manewr.
Pozostałe dwie konkurencje także rozgrywane były według koodynatów, a wyniki będą odczytywane z logera.
Zawodnicy lądowali na północ od Krosna, przeważnie za pasmem pagórków na Czarnorzekach, w Weglówce i dalej na północ, w okolicach Wysokiej Strzyżowskiej.
Na oddanie logerów do odczytu zawodnicy mieli czas do godz. 11.15.
{Mosmodule module=Banner Bilbord}
Zawodnicy, z którymi udało się porozmawiać po porannym locie, zwracali uwagę na ciekawe konkurencje i zmienne wiatry.
Zbigniew Meller (nr startowy 30): „Była fajna zabawa. Ciekawe konkurencje. Było różnorodnie, coś się działo. Można było zejść balonem nisko na dół, by za chwilę wznieść się do góry. Można było się pobawić.”
Większość zawodników miała twarde lądowanie, przy silnym wietrze. Kosz niejednego zawodnika został przeciągnięty po ziemi kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt metrów.
Adam Gruszecki (nr startowy 19), który w tym roku bierze udział w zawodach jako zawodnik, mówi: „Wiatry były zmienne, kręciło bardzo. Prognozy były optymistyczne, ale górne wiatry zaskakiwały. Trzeba patrzeć na chmury i przewidywać, że wiatr może się zmieniać. To typowe warunki górskie, zmienna konfiguracja terenu, zmienne wiatry. To cały urok zawodów tutaj.”
Pierwszych wyników możemy spodziewać się po południu.
Wieczorny briefing odbędzie się o godz. 17.
Jeżeli pogoda pozwoli, być może będziemy mieli okazję zobaczyć balony w okolicach krośnieńskiego lotniska po godz. 18:00.
Foto: Eliza Mazur