Koronawirus a sytuacja finansowa
Koronawirus pojawił się dość niedawno, a już bardzo mocno namieszał, co odczuła praktycznie każda osoba. Wpływa na wszystkie dziedziny życia, decydując nierzadko o sytuacji finansowej. Sprawił, że plany uległy zmianie, również te związane z zaciągnięciem kredytu. Chociaż jeszcze miesiąc temu ta czynność wydawała się zupełnie zwyczajna, to aktualnie jest zgoła odmiennie - panuje nieprzyjemna niepewność i brak jasnych odpowiedzi na to, co będzie w przyszłości.
Wielu zastanawia się, czy warto w tych dziwnych czasach brać kredyt, szczególnie że często wstępnie ustalone warunki pożyczki ulegają zmianie. Zastanawiamy się też nad tym, co z pracą? Czy w przyszłości będziemy mieć środki, by spłacać zobowiązanie? Czy lepiej już teraz zdecydować się na kredyt, korzystając z pomocy rankingów - https://www.czerwona-skarbonka.pl/kredyty-hipoteczne-ranking/, czy może warto się z tym wstrzymać?
Co z tymi kredytami?
Pandemia koronawirusa to całkiem nowa sytuacja dla każdego z nas, także dla banków, które muszą reagować, dostosowując się do zmieniającej się dynamicznie rzeczywistości. Obserwując bieg wydarzeń, przygotowują swoją ofertę, która odpowiada nowym okolicznościom. Jednym z głównych zadań jest zaostrzenie warunków udzielania kredytów hipotecznych, co sprawia, że znacznie trudniej uzyskać to wsparcie. Jeszcze niedawno mogliśmy przebierać w różnych opcjach, odrzucając gorsze, a rozpatrując ciekawsze propozycje, a obecnie raczej musimy liczyć się z tym, że żaden z banków nie przyzna nam kredytu, co dotyczy różnych produktów finansowych - nie tylko hipotecznych, ale i gotówkowych (o jakich przeczytamy też, klikając w adres https://www.czerwona-skarbonka.pl/kredyty-gotowkowe/).
Coraz większy wkład własny
Starając się o kredyt hipoteczny, jesteśmy zmuszeni posiadać pewną część pieniędzy na wkład własny. Przed wybuchem pandemii koronawirusa często wystarczyło 10% wkładu, obecnie to raczej wykluczone. Wiele banków podniosło tę wartość do 20%. Co gorsza, w niektórych instytucjach kredytobiorcy muszą zmierzyć się z jeszcze większą barierą - 30%, czyli praktycznie 1/3 całości kredytu. To ogromna suma pieniędzy, więc na to zobowiązanie finansowe mogą sobie pozwolić nieliczni. Ciężko bowiem, starając się o 200 tys. złotych zdobyć nagle około 60 tys. zł. A bez tej kwoty nie mamy co liczyć na uzyskanie wsparcia.
Wiele banków też z automatu odrzuca wnioski niektórych klientów, szczególnie tych, którzy są zatrudnieni na podstawie umowy cywilnoprawnej bądź prowadzą własną działalność gospodarczą. Są oni w grupie ryzyka - nagle mogą stracić klientów i dochody, nie będą więc mieli pieniędzy na pokrycie comiesięcznych rat.
Jeśli nawet znajdziemy się w gronie szczęśliwców, których wnioski kredytowe zostaną zaopiniowane pozytywnie, powinniśmy pamiętać, że koszty kredytów nie uległy diametralnej zmianie. Z jednej strony bowiem mamy działania Rady Polityki Pieniężnej, która obniżyła stopy procentowe, z drugiej inicjatywę banków podnoszących swoje marże. Koniec końców - ani nie zyskujemy, ani nie tracimy względem tego, co było. Państwo stara się pomóc, ale banki muszą myśleć o swoim interesie.