Każdemu kto uprawia kolarstwo górskie bliskie są emocje związane z odkrywaniem nieznanych miejsc i szlaków, eksploracji terenów którym obce są odciski rowerowej opony. To uczucia jakie towarzyszyły pierwszym maniakom MTB z Kalifornii szukającym nowych możliwości jazdy w górach, przemierzającym ścieżki dostępne do tej pory jedynie piechurom i na rowerach w zupełności nie przypominających współczesnych konstrukcji. Spadkobiercą tych emocji jest właśnie idea enduro. Zmienił się sprzęt, zmieniła się technika jazdy, pojawiły się nowe możliwości, a enduro stało się także dyscypliną kolarskiej rywalizacji.
Zawody odbywają się na trasach specjalnie przygotowanych odcinków specjalnych (OSów) do których każdy zawodnik musi dotrzeć rowerem o własnych siłach (w przeciwieństwie np. do downhillu, gdzie najczęściej wykorzystywany jest wyciąg). W standardowej formule trasy OSów są przygotowywane i udostępniane zawodnikom najczęściej na kilka dni przed zawodami, co pozwala na zapoznanie się z trasą w trakcie nawet kilkudniowych treningów. Z punktu widzenia sportowej rywalizacji, pozwala to na opracowanie optymalnej linii, poznanie zakrętów, wypróbowanie hopek i dropów a także odpowiednie dostrojenie zawieszenia czy dobór opon i ciśnienia.
Taka, obecnie najbardziej popularna forma zawodów daje przewagę każdemu, kto przybędzie choćby dzień przed zawodami, powodując, że osoby które z różnych względów pojawiły się na miejscu w dniu zawodów jadą praktycznie on-sight, z tą różnicą, że mogły wcześniej zapoznać się z mapkami tras udostępnionymi przez organizatorów. Co jednak się stanie jeśli do momentu startu nikt nie będzie znał trasy? Enduro powróci wtedy do swoich korzeni, do eksploracji nieznanego, do natychmiastowych reakcji na zmieniającą się trasę. Taką formę enduro ma kultywować idea zawodów w formule on-sight, czyli takiej w której, żaden zawodnik nie zna trasy i ścigając się z czasem i innymi zawodnikami pokonuje ją po raz pierwszy "na żywo". Taki właśnie będzie cykl "Enduro MTB Series by Kellys".
Pozornie niewielkie różnice pomiędzy każdą z formuł wprowadzają sporo zmian, które urozmaicają świat enduro. On-sight wyrównuje szanse w kwestii znajomości trasy uniemożliwiając wcześniejsze przygotowania i treningi, wprowadza także element zaskoczenia, będący polem do popisu dla samych organizatorów. Nie chodzi tutaj jednak tylko o same wyniki sportowe, bo oprócz niewątpliwie satysfakcjonującej rywalizacji, liczy się przede wszystkim prawdziwa przygoda pierwotnego enduro.
Ta formuła wymaga także nieco innych umiejętności i techniki. Tutaj liczy się przede wszystkim szybkość reakcji i umiejętność analizy trasy na bieżąco przy jednoczesnej obserwacji otoczenia. Ścieżki, nierozjeżdżone w trakcie treningów, wymagają ciągłej czujności i podejmowania trafnych decyzji. Najlepsi na trasach będą zawodnicy skoncentrowani i opanowani, o zróżnicowanej technice i "ścieżkowej pomysłowości".
Zawodnik musi znać swoje możliwości aby odpowiednio dobrać tempo jazdy, tak by mieć czas na reakcję a jednocześnie jak najszybciej pokonać trasę. Z tego względu bardzo możliwe, że formuła on-sight wyłoni nowych mistrzów enduro otwierając zupełnie inne możliwości rywalizacji.
Komentarze osób, które już wypróbowały jazdę on-sight tylko zachęcają do urozmaicenia swoich endurodoświadczeń. Wielu riderów odkryło ponownie swoją ukochaną dyscyplinę odnajdując dzięki formule on-sigth nowe emocje i nowe wyzwania. Mamy nadzieję, że grono fanów enduro on-sight będzie stale się powiększać, a po każdych zawodach przybędą kolejni entuzjaści jazdy "na żywo". Emocji na pewno nie zabraknie, szczególnie, że pilotażowa edycja w Przesiece w 2015 roku przyniosła niezwykle pozytywny odzew, także wśród ortodoksyjnych zwolenników klasycznej formuły enduro.
Zobacz także: www.enduro-mtb.eu oraz www.facebook.com/EnduroMTBseries
ac
Fot: Kellys