Grupa A - ciężka przeprawa gospodarzy
W pierwszym spotkaniu tegorocznego turnieju Francja jeden z głównych faworytów do złota mierzyła się z Rumunią. Przed pierwszym gwizdkiem wydawało się, że gospodarze powinni odnieść w meczu otwarcia stosunkowo łatwe i przekonujące zwycięstwo, w rzeczywistości było jednak nieco inaczej. Mecz był wyrównany, a sami Francuzi pomimo wygranej 2:1, po pięknej bramce w końcówce meczu autorstwa Dimitri Payeta nie zachwycili. W dobrej strony pokazali się natomiast ambitni, mądrze grający Rumunii, którzy powinni walczyć ze Szwajcarią o drugie miejsce w grupie. Skoro już Helweci zostali wywołani do tablicy, to trzeba przyznać, że ich spotkanie przeciwko Albanii nie rozpieściło kibiców pod względem ilości bramek, ale mogło się podobać. Mecz zakończył się wygraną Szwajcarii 1:0 po dobrym uderzeniu głową Fabiana Schara, a Albania mimo konieczności gry przez większą część meczu w osłabieniu po dwóch żółtych kartach dla Lorika Cany zostawiła po sobie dobre wrażenie.
Grupa B - punkty rzutem na taśmę
W tej grupie niemal wszyscy już na otwarcie doszło do bardzo ciekawego pojedynku. Słowacja mierzyła się z Walią i choć, żadna z tych reprezentacji nie zalicza się do europejskiej czołówki to obie ekipy posiadają w swoich kadrach ciekawych zawodników jak choćby Marek Hamsik i Gareth Bale. Mecz był wyrównany, lecz pierwsi z bramki cieszyli się wyspiarze. Nasi południowi sąsiedzi wyrównali po bramce doskonale znanego z polskich boisk Ondreja Dudy, lecz w końcówce to Walia zdołała zadać decydujący cios w wygrywając 2:1 zapewnić sobie komplet punktów. Tego samego dnia w wieczornym meczu naprzeciw siebie stanęły reprezentacje Anglii i Rosji. Ekipa we wschodu na turniej przyjechała osłabiona, lecz w pełnym składzie i tak nie uchodziłaby za faworyta tego meczu. Anglicy jak na faworytów przystało objęli prowadzenie, jednak swojej przewagi nie potrafili udokumentować drugim trafieniem, co zemściło się w samej końcówce spotkania. Rosjanie pokazali, że warto walczyć do końca w i 92 minucie doprowadzili do remisu, wyrywając punkt Anglikom.
Grupa C - wszystko zgodnie z planem
O rozstrzygnięciach w tej grupie nikomu w naszym kraju nie trzeba specjalnie opowiadać, gdyż nawet dzieci w przedszkolu doskonale znają wynik pierwszego meczu naszej reprezentacji. Polska pokonując 1:0 Irlandię Północną odniosła pierwsze w historii swoich startów zwycięstwo na Mistrzostwach Europy. Bramka strzelona przez Arkadiusza Milika zapewniła nie tylko 3 punkty, lecz wlała w serca polskich kibiców jeszcze więcej optymizmu. Biało-czerwoni w pełni kontrolowali niedzielny mecz i w pełni zasłużenie odnieśli zwycięstwo. W drugim meczu „naszej” grupy mistrzowie globu Niemcy grali z Ukrainą. Początkowe fragmenty meczu mogły zaskakiwać, gdyż to Ukraina stwarzała sobie lepsze okazje do strzelenia gola i tylko dzięki dobrej postawie Manuela Neuera zachowali czyste konto. Sytuacja, w której to Ukraińcy nadawali ton spotkaniu nie mogła trwać długo i Niemcy wreszcie wrócili na właściwe tory aplikując rywalom dwa gole i tak jak Polska wygrali zgodnie z oczekiwaniami ekspertów. Bukmacherzy typują, że Niemcy to obok Francji najpoważniejszy kandydat do złota.
Grupa D - skromnie ale do przodu
Mecze tej grupy jako jedynej w pierwszej serii gier zostały podzielone na dwa dni. W czasie kiedy cała Polska odliczała już godziny i minuty do pierwszego gwizdka meczu z Irlandią Północną, na murawie zameldowały się zespoły Chorwacji i Turcji. Mecz toczony był w dobrym tempie, lecz po obu stronach brakowało skuteczności, a z czasem coraz wyraźniej rysowała się przewaga Chorwacji. Kibice śledzący to spotkanie obejrzeli tylko jedną bramkę, za to przedniej urody. Pod koniec pierwszej połowy do futbolówki przed polem karnym dopadł Luka Modrić i mocnym kozłującym strzałem pokonał tureckiego golkipera. Wynik 1:0 dla Chorwacji wydaje się być sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Dziś po wygranej ekipy z byłej Jugosławii o punkty walczyli Hiszpanie i Czesi. Gra obrońców tytułu wielu kibiców przyprawiała o ból głowy i do samej końcówki meczu na tablicy wyników widniało 0:0, a w powietrzu zaczęło pachnieć niespodzianką. Dopiero na kilka minut przed końcem wygraną ekipie z Półwyspu Iberyjskiego zapewnił Gerard Pique, który głową umieścił piłkę w czeskiej bramce.
Grupa E - rozczarowanie i mecz kolejki
Mecze w tej grupie dostarczyły kibicom i obserwatorom skrajnych emocji. Na początek zajmijmy się spotkaniem Irlandii ze Szwecją. O tym, że obie ekipy dysponują zdecydowanie mniejszym potencjałem niż reszta grupowych rywali, było wiadomo już przed pierwszym gwizdkiem, jednak poziom zaprezentowany w tym meczu przez Szwedów zasługuje jedynie na słowa krytyki. Ekipa Trzech Koron nie radziła sobie zarówno w ataku, jak i w obronie zawdzięczając remis 1:1 nieskuteczności i samobójczej bramce strzelonej przez Irlandczyków. W kolei Irlandia tylko w sobie znany sposób nie potrafiła dobić słabej Szwecji. Za to drugi mecz tej grupy pomiędzy Belgią i Włochami to prawdziwa uczta dla koneserów piłki. Szybka efektowna gra, dużo strzałów, kombinacyjnych podań i piękne bramki. Po fantastycznym widowisku góra była Italia, która wygrała 2:0, lecz obie ekipy bez wątpienia stać na to, żeby zajść bardzo daleko w tym turnieju.
Grupa F - grupa niespodzianek
Starcie sąsiadów Austriaków i Węgrów zapowiadało się ciekawie, jednak większość fachowców nie dawała większych szans naszym bratankom na zdobyć punktową. Górą miała być Austria, która eliminacje zakończyła bez porażki. Stało się jednak inaczej, gdyż Węgry zagrały bardzo zespołowo i skrupulatnie wykorzystywały okazję do kontrataków. Pierwszą bramkę ekipa Węgier strzeliła zaraz po przerwie, a później grając już w liczebnej przewadze dobiła przeciętnie grającą Austrię na kilka minut przed końcem meczu. W drugim meczu tej grupy starły się Portugalia i Islandia. Dla reprezentacji z wyspiarskiego kraju był to absolutny debiut na wielkiej imprezie i od razu sprawili niespodziankę remisując z Portugalią 1:1. Cristiano Ronaldo i spółka wyszli w pierwszej połowie na prowadzenie, jednak waleczni Islandczycy tuż po przerwie doprowadzili do wyrównania. Portugalia mimo ciągłych ataków nie imponowała skutecznością, a szczęście było tego dnia po stronie islandzkiego bramkarza i dlatego mecz zakończył się podziałem punktów.