Twoja osoba od pewnego czasu staje się coraz bardziej znana na Podkarpaciu, czasami dostaję pytania czy nie jesteśmy rodziną. Odpowiadam, że nasi dziadkowie pasali razem kozy pod górą Cergową w Jasionce.
Miło mi to słyszeć, mimo że biatlon nie jest tak popularną dyscypliną jak skoki narciarskie, hokej czy piłka nożna. Tradycje biatlonowe na Podkarpaciu istnieją i może dlatego starsi kibice znają tajniki tego sportu, przekazując je młodszemu pokoleniu. Co do wspólnych korzeni spróbujemy sprawdzić po moim powrocie.
Jesteś już kilka dni w Kanadzie, w wiosce olimpijskiej. Jaka panuje tam atmosfera? To najważniejsze wydarzenie dla wszystkich sportowców, być może jednorazowe.
Od poniedziałku naprawdę czuć, że igrzyska są tuż, tuż. Dojechali już prawie wszyscy. Mieszkamy po sąsiedzku razem ze skoczkami w niewielkich domkach (letniskowych) przygotowanych specjalnie na olimpiadę. Z okna mamy (mieszkam razem z Maciejem Kurowskim - saneczkarzem) wspaniały widok na góry mające ok. 2000 m. Miejscowość naszego pobytu to Whistler, leżąca ponad 100 km na północ od Vancouver.
Jak dowiedziałem się, góra Whistler kiedyś nazywała się Londyn, dopiero później otrzymała obecną nazwę, od odgłosu żyjących tu świstaków. Mówią o niej „Świszcząca góra”.
Jest to piękne uzdrowisko, gdzie naprawdę można odpocząć. Dla turystów przygotowano wiele atrakcji: piesze trasy wycieczkowe, skoki na bungee, ekstremalne spływy kajakowe i pontonowe. Ci, którzy boją się wody, mogą wspinać się wysoko w góry lub grać w golfa albo jeździć rowerem. Sporo jest też tras widokowych. Nasze trasy biegowe położone są na ok. 900 m n.p.m.
Wśród wszystkich olimpijczyków są na pewno tacy, którzy już teraz czują się pewnie. Nie dopuszczają być może myśli, że mogą wrócić bez sukcesu. Czy daje się to zauważyć, tę ich dominację, a jednocześnie wywieranie presji na słabszych w danej chwili?
Faworytów jest wielu. Bardzo mocni są wszyscy Niemcy (Arnd Peiffer, Michael Greis), a także Austriacy i Norwegowie. Wg panującej opinii duże szanse medalowe ma Ole Bjoerndalen. Kto ma mocniejszą psychikę, może sobie pozwolić na swoisty szpan. Nie można zapominać, że jest to olimpiada, która rządzi się swoimi prawami, gdzie podczas startu dochodzi stres. Zauważany jest także Tomek Sikora.
Co w najbliższej przyszłości?
W sobotę i niedzielę (7/8.02.) mieliśmy dwa cięższe treningi i dlatego wczoraj 8 lutego (poniedziałek) było trochę luzu. Spałem nieco dłużej. Postanowiłem odwiedzić sklepy z pamiątkami olimpijskimi. Później spacer, relaks, film. Nie można przecież myśleć cały czas o olimpijskich startach. We środę 10 lutego o godzinie 9.15 (18.15 czasu polskiego-B.Sz.) mamy pierwszy sprawdzian razem z biatlonistami Ukrainy i Estonii. Bieg na 8 km z podwójnym strzelaniem. Strzelanie „wychodzi” mi dosyć dobrze. Dla ciekawych informacja, że strzelamy z KBKS, kaliber 5,6 mm. Posiada on przyrządy celownicze (bez lunety). Nie ma żadnego optycznego zbliżenia. Pojawiło się w ostatnich dniach sporo dziennikarzy radiowych, telewizyjnych, fotoreporterów, którzy czasami starają się zakłócić nasz spokój i system przygotowań.
Czy mógłbyś przybliżyć sam bieg, sposób losowania, pomocy na trasie, itp.
Losowanie odbywa się dzień wcześniej wszyscy uczestnicy zostają podzieleni na 4 grupy (po 20- 30osób w każdej) wg rankingu. Najlepsi mają prawo wyboru grupy. Startujemy, co 30 sekund. Trener Roman Bondaruk pracował z nami przez cały rok i nic już z nami więcej nie „stworzy”, przez te kilka dni. Taktykę tworzę sam. Wiem, że muszę dać z siebie wszystko. W czasie biegu na trasie znajduje się trener, na strzelnicy trenerka Nadia Biłowa, serwis menu, i tzw. smarowacze mający w razie potrzeby zapasowe kije biegowe oraz masażysta. Tak się dzieje oczywiście na długim 20 km biegu.
https://www.krosnocity.pl/index.php/sport/aktywnie/inne-dyscypliny/item/2422-dam-z-siebie-wszystko.html#sigFreeIdfe4eb84784
Niektórzy z zawodników różnych dyscyplin sportowych, nie walczą w sposób fair play, stosując niedozwolone środki medyczne, odżywcze. Znamy i słyszymy o tych faktach.
Słyszałem o kontroli dopingowej od Tomka Sikory, ale z czymś takim spotkałem się po raz pierwszy. Zaangażowanych w „to” jest ponad 400 osób. Od rana do wieczora chodzą po ulicach, kafejkach, stołówkach i zabierają sportowców do kontroli. Mają swoiste zlecenia, kogo mają znaleźć i wiele osób w ciągu dnia jest kontrolowanych. Pobrane materiały oddawane są do laboratoriów i pozostaje czas oczekiwania na wyniki.
Mam nadzieję na kolejną rozmowę jeszcze przed otwarciem Olimpiady i biegiem na 10 km, do którego zostało 5 dni. Pozdrowienia dla wszystkich olimpijczyków.
Dziękuję, proszę przekazać wszystkim kibicom oraz tym, którzy przez przypadek będą śledzić olimpijskie zmagania, aby byli wyrozumiali, jeżeli ich marzenia nie zostaną przez nas zrealizowane. To jest sport.
Pozdrowienia dla kibiców z Podkarpacia, Podhala i całej rzeszy z Polski.
Przeczytaj także: Olimpijczyk z Iwonicza-Zdroju
Rozmawiał: Bogusław Szczurek
Foto: Bogusław Szczurek, Wojciech Kasperczyk, Kosecki