Mistrzynię olimpijską powitał Zastępca Prezydenta Miasta Krosna, Bronisław Baran oraz Marcin Majewski, krośnianin współprowadzący serwis sportowy w TVN Sport, prywatnie przyjaciel Anity.
Krośnianie mogli zobaczyć młot, medal, który zdobyła oraz rękawicę i buty Kamili Skolimowskej, które otrzymała od rodziców Kamili. (Kamila Skolimowska, ur. 4 listopada 1982 w Warszawie, zm. 18 lutego 2009 w Vila Real de Santo António – polska lekkoatletka, uprawiająca rzut młotem, mistrzyni olimpijska.)
Rękawica została podpisana przez Kamilę markerem - powiedziała Anita. Kamila często zapominała zabrać sprzęt po treningu, potem nie mogła go znaleźć. W końcu podpisała swoje rzeczy, co znacznie ułatwiło jej znajdowanie zguby. Używam tej rękawicy tylko na zawodach, na treningach ją oszczędzam. Chcę ją mieć do końca mojej kariery.
Wśród zgromadzonych na trybunach kibiców można było dostrzec Adama Kolendowskiego, krośnianina, byłego Mistrza Polski juniorów w biegu na 100 m sprzed niespełna 50 lat.
Po części oficjalnej odbyła się rozgrzewka przed mityngiem lekkoatletycznym, w którym wzięło udział blisko 50 zawodników. Anita zaprezentowała swoją technikę rzucania młotem, pozowała do zdjęć z kibicami i rozdawała autografy.
Jak poznałyście się z Kamilą?
Anita Włodarczyk: Poznałyśmy się na treningu i od razu polubiłyśmy się i zaprzyjaźniły. Zawsze na zawodach rzucam w jej rękawiczce i zakładam jej buty, które otrzymałam od rodziców Kamili. Tak się szczęśliwie złożyło, że mam podobny rozmiar buta do Kamili i pasują idealnie. Jak widać przynoszą szczęście w zmaganiach sportowych. Obecność Kamili się „czuje”. Zawsze jak wchodzę na stadion, patrzę w niebo i proszę o wsparcie Kamilę. To wspaniałe i nie da się tego opisać słowami.
Jaki był dla Ciebie ten sezon?
Rok 2012 był wspaniały w mojej karierze, obfitował w wiele sukcesów . Udało mi się z dwóch największych imprez sportowych przywieźć medale. Spełniło się moje wielkie marzenie - medal olimpijski. Cieszą te sukcesy tym bardziej, że w ostatnim czasie borykałam się z kontuzjami i nie mogłam pokazać na co mnie stać. Kontuzja stopy, kręgosłupa. Wkurzałam się, widząc koleżanki idące na boisko. Ja przechodząc rehabilitację, mogłam tylko biegać, pływać i jeździć na rowerze. Ale to już za mną, udało mi się przełamać złą passę. Spotykam mnóstwo ludzi, którzy gratulują mi sukcesu, opowiadają o emocjach jakie im towarzyszyły podczas oglądania moich zmagań na IO.
Rozmawialiśmy także z mamą Anity, Marią:
Kiedy Anita zaczęła trenować?
Maria Włodarczyk: Anita od małego uwielbiała sport. Najpierw był Speedrower, była jedyną kobietą w Polsce w tym sporcie. Po ukończeniu 16. roku życia, postanowiła zająć się lekkoatletyką. Zaczynała od kuli, potem dysk i na końcu młot. Zawsze kochała sport i nie wyobrażała sobie innej drogi życiowej.
Czy denerwowali się Państwo, obserwując walkę Anity o medal?
Gdy Anita w ogólnej klasyfikacji spadła na czwarte miejsce, pomyślałam sobie: Boże, co teraz będzie? Gdy wyjeżdżaliśmy do Londynu, wiedzieliśmy, że Anita stanie na podium. Była w świetnej formie, a tu nagle spadek na czwartą pozycję... Jak widać, moje modlitwy pomogły. Na piąty i szósty rzut nie patrzyłam, tylko czekałam na reakcję naszej dziesięcioosobowej grupy. Nagle zaczęli krzyczeć z radości. Wtedy otworzyłam oczy.
Czy Państwa obecność na zawodach dodatkowo dopinguje Anitę?
Tak, co prawda jest to życie na walizkach, ale warto. Zawsze szukamy miejsca blisko rzutni. Staramy się, żeby Anita nas widziała. Zawsze kiedy przychodzi na rozgrzewkę, macha nam na powitanie. Kiedy Anita zdobyła złoto w Helsinkach z wynikiem 74,29, na trybunach był z nami nasz syn, który przyleciał z Anglii. To było niesamowite przeżycie. Anita chciała flagę, jej brat próbował ją podać. Chwilę potem został zatrzymany przez ochronę, nie pomogły tłumaczenia i zapewnienia, że jest bratem Anity. Ochrona była stanowcza. Dopiero, gdy zauważyła to Anita, załagodziła sytuację. W Londynie nie udało nam się zająć dobrego miejsca, zmagania Anity obserwowaliśmy z trzeciego rzędu u góry. Zauważyła nas dopiero jak biegła z flagą. Zawsze zabieramy na zawody flagę Polski, na której napisane jest miasto, z którego pochodzimy: Rawicz.
https://www.krosnocity.pl/index.php/sport/aktywnie/lekkoatletyka/item/7372-srebna-medalistka-igrzysk-olimpijskich-anita-wlodarczyk-w-krosnie.html#sigFreeId3edd0005d1
Były łzy w oczach ?
Oj były! Duma rozpierała nas straszna, no i to czekanie na Anitę po zawodach! Nie mogliśmy się doczekać, kiedy ją uściskamy. Wiadomo: wywiady, potem kontrola antydopingowa, dopiero około godziny jedenastej mogliśmy jej pogratulować i uściskać. Kiedy opuszczaliśmy stadion Anita musiała ubrać chustę na głowę, bo była tak rozchwytywana. Anitka była bardzo zmęczona, zarówno fizycznie jak i psychicznie, to jednak walka o wysoka stawkę. Najważniejsze, że udało się jej spełnić marzenie: zdobyć olimpijski krążek.
red.