Na starcie nie zabrakło oczywiście obrońcy tytułu Mistrza Polski w klasyfikacji generalnej - Mariusza Steca, reprezentującego w tym sezonie barwy Motoricus Motorsport, jeżdżącego kolejny rok Mistubishi Lancerem grupy open.
Pierwsza runda to popis Steca Juniora. Zwyciężył w klasyfikacji generalnej z przewagą ponad 5 sekund nad kolejnym kierowcą. – To był rewelacyjny dzień, choć jednocześnie dla mnie bardzo niełatwy – mówił Mariusz. – Mój zespół walczył w tym samym czasie na Houngaroringu, gdzie wystawialiśmy trzy Ceed’y, a ja musiałem skupić się na swojej walce. Poza tym był to mój pierwszy start nowobudowanym samochodem i pomimo, że znam umiejętności mojego taty, nieźle po raz kolejny mnie zaskoczył. Raz nawet zdjąłem nogę z gazu, bo wydawało mi się, że osiągam jakieś kosmiczne przyspieszenie!! Kolejną nowością było to, że wypróbowałem w warunkach bojowych wyścigowe opony typu slick Hankooka. Sprawdziły się rewelacyjnie. Do tego wsparcie szefostwa mojego zespołu, profesjonalizm mechaników i wspaniali kibice – mogłem tylko wygrać – dodał Mariusz.
Drugi kierowca zespołu Motoricus Motorsport, Michał Sowa, potwierdził swoją klasę w grupie N, zajmując 2 miejsce, a także 8 pozycję w klasyfikacji generalnej.
Niedzielna runda przywitała wszystkich piekącym słońcem i czarnymi chmurami pojawiającymi się na trasie wyścigu. Pewne było, że nic nie będzie już tak oczywiste. Pierwszy przejazd to ponowne zwycięstwo Mariusza Steca, który dodatkowo „złamał” barierę 2 minut i tym samym pobił, kolejny w swojej karierze, rekord trasy. Pomiędzy podjazdami niebo zniknęło na dobre i dyrektor wyścigu nakazał jazdę na deszczówkach. Dla kierowców Motoricus Motorsport była to okazja do sprawdzenia kolejnych opon Hankooka – partnera zespołu.
– Już stojąc na starcie wiedziałem, że czeka mnie nowe wyzwanie – mówił Mariusz. – Ale to, co się za chwilę wydarzyło, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Z nieba lały się hektolitry wody, trzaskały pioruny, a trasa wyścigu zamieniła się w rwącą rzekę! Na domiar złego, jeszcze zanim ruszyłem, zaparowała mi przednia szyba. Ale najgorsze dopiero nadeszło – z nieba zaczął walić grad wielkości jajek! I w tym wszystkim wystartowałem. Myślałem tylko o tym, aby nie rozbić auta i dojechać do mety. Walka z żywiołem była tak niesamowita, że nie włożyłem ani razu trzeciego biegu, a na poprzednich podjazdach moja średnia była ponad 130km/h. Na szczęście deszczowe opony Hankook okazały się rewelacyjnie i mogłem się cieszyć, że przeżyłem.
Rozsądna jazda wystarczyła Mariuszowi Stecowi na zajęcie 8 miejsca na podjeździe, ale spora przewaga z poprzedniej serii uplasowała kierowcę Motoricus Motorsport na drugim podium. Michał Sowa powtórzył zaś sukces poprzedniego dnia, plasując się na 2 miejscu grupy N oraz 8 w klasyfikacji generalnej.
Pierwszy weekend GSMP był więc, pomimo walki z żywiołem, wyjątkowo udany dla teamu Motoricus Motorsport – przetestowane opony zadowoliłyby nawet najbardziej wymagających, a osiągane miejsca są świetnym prognostą przed kolejnymi rundami, na które wszystkich serdecznie zapraszamy.
Żródło: inf. prasowa
Foto: Karol Starowiejski