Fot. archiwum KSS Karpaty Krosno
Zmieniają się metody treningowe, zmienia się sprzęt, ale problem pozostaje wciąż aktualny. Z tego powodu coraz więcej drużyn decyduje się na włącznie do sztabu osoby czuwającej nad zdrowiem zawodniczek, a w razie nieszczęścia pomagającej w powrocie do pełnej sprawności. Również w ekipie Karpat znalazło się miejsce dla takiego specjalisty.
Paweł Hajek, bo o nim mowa, zamienił trawiastą murawę na nieco bardziej komfortowe środowisko pracy dołączając przed obecnym sezonem do sztabu szkoleniowego zespołu Karpat. Na czym polega codzienna praca fizjoterapeuty w siatkarskiej ekipie, czym rożni się od współpracy z piłkarzami i dlaczego na tym poziomie rywalizacji wsparcie fachowca w tej dziedzinie wydaje się nieodzowne? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższego wywiadu, którego, mimo niezwykle napiętego grafika, Paweł Hajek udzielił serwisowi khskarpaty-krosno.pl.
Prezes Hojnor nazwał kiedyś żeńską drużynę wisienką na torcie krośnieńskiej siatkówki. Rozumiem, że Pana zadaniem jest dbanie, aby ta wisienka zawsze prezentowała się świeżo i zdrowo. Na czym polega Pana praca?
Paweł Hajek: Moja praca polega na opiece nad zawodniczkami w trakcie kontuzji oraz całego przebiegu rehabilitacji tj. od urazu do wyjścia na parkiet. Rozwiązuję także codzienne problemy związane z drobnymi urazami i przeciążeniami.
Ten sezon to dla Pana pierwszy kontakt z drużyną. Jak się Pan zaaklimatyzował w nowym środowisku?
Czuję się bardzo dobrze. Atmosfera jest rewelacyjna, współpraca między sztabem szkoleniowym, a zawodniczkami bardzo dobrze się układa.
Koledzy pewnie zazdroszczą Panu nowej pracy, ale żona chyba nie była zachwycona?
Koledzy oczywiście, że zazdroszczą a żona cieszy się, że w końcu nie będzie padał na mnie deszcz i nie zmarznę na meczu, jak wcześniej kiedy pracowałem z piłkarzami. A tak na poważnie to żona od zawsze wiedziała, że moim marzeniem była praca w siatkówce. Cieszy się, że mogę się rozwijać i bardzo mnie dopinguje.
Czy zmiana dyscypliny oznaczała dla Pana konieczność opracowania całkiem nowych metod pracy ze swoimi podopiecznymi?
Metody działania są takie same. Należy jednak pamiętać, że w piłce nożnej częściej kontuzjowane były kończyny dolne, a w siatkówce dodatkowo dochodzą górne. Dlatego staram się ciągle poszerzać swoją wiedzę, aby w jak najlepszy sposób pomóc zawodniczkom.
Czym różni się, nazwijmy to, normalny dzień pracy od dnia meczowego?
W trakcie normalnego dnia jest więcej czasu na rozwiązywanie bieżących problemów. Przed meczem muszę skupić się na odpowiednim przygotowaniu zawodniczek do gry, oraz zrobić wszystko aby ewentualne urazy i przeciążenia w możliwie jak najmniejszym stopniu wpływały na grę.
Dlaczego na takim poziomie rozgrywek niezbędna dla zawodniczek jest współpraca w fizjoterapeutą? Co prawda obciążenie treningowe zwiększyło się, ale częstotliwość spotkań nie odbiega od tego, co dzieje się w II lidze.
Uważam, że każda drużyna, która ma ambicje i chce osiągać jak najlepsze wyniki powinna zadbać o opiekę fizjoterapeuty. Nie ważne, w której jest lidze. Stan zdrowia zawodników powinien być zawsze na pierwszym miejscu.
Połowa sezonu już prawie za nami, z czym miał Pan w tym czasie najwięcej pracy?
Najwięcej urazów to zwichnięcia, naciągnięcia i tzw. przeciążenia spowodowane mocnym przepracowaniem okresu przygotowawczego, ciężkimi treningami i jeszcze cięższymi meczami w lidze.
Jest Pan na każdym meczu. Czeka Pan z niecierpliwością na jego zakończenie czy też przeżywa każdą minutę rywalizacji?
Raczej to drugie. Piłka siatkowa od zawsze była moją ulubioną dyscypliną. Dlatego też jestem bardzo szczęśliwy, że mogę brać czynny udział w rozgrywkach.
KSS Karpaty Krosno dużo uwagi poświęca szkoleniu młodzieży. Często kontuzje odniesione w młodym wieku rzutują na dalszą karierę obiecujących zawodników. Co by Pan poradził, albo przed czym chciał przestrzec młodych adeptów siatkówki?
Podstawa to dobra rozgrzewka, która ma duży wpływ na kontuzje. Jeśli jednak do nich dojdzie nie można się załamywać tylko zadbać o dobry program rehabilitacyjny dopasowany do danego urazu. Nie można także ich lekceważyć ponieważ później nieleczone mogę wrócić z zdwojoną siłą. Dlatego jeśli młody zawodnik zgłasza jakieś dolegliwość że strony narządu ruchu polecam konsultacje z fizjoterapeutą.
(dk)