II-ligowi siatkarze PWSZ Karpaty MOSiR KHS Krosno rozpoczęli kolejną fazę rozgrywek ligowych. Pięć najlepszych drużny gra teraz każdy z każdym. Pierwszą kolejkę Karpaty pauzowały, a w drugiej podjęły Błękitnych Ropczyce (1.02).
Wynik dwóch pierwszych setów mówi wiele o ich przebiegu (25:18, 25:14). Karpaty grały jak z nut, a przeciwnik popełniał błąd za błędem. Szczególnie w drugim secie przewaga gospodarzy była ogromna (14:3, 23:10, 25:14).
Najwięcej emocji przyniósł trzeci set. Zaczęło się od gry punkt za punkt (3:3), ale zaraz przyjezdni zdobyli trzypunktową przewagę (3:6). Potem stopniowo powiększali ten dystans (8:13, 10:16). Po serii udanych akcji (16:17) w gospodarzy wróciła wiara, jednak w końcówce więcej szczęścia mieli siatkarze z Ropczyc (22:25). W czwartej odsłonie podopieczni Krzysztofa Frączka wrócili do swej dobrej gry i już na początku pozbawili przyjezdnych nadziei na wygraną (7:3, 13:9, 20:14, 25:17).
Było to już trzecie w tym sezonie spotkanie pomiędzy tymi drużynami. Z każdego zwycięsko wychodziły Karpaty. - To chyba było najlepsze w naszym wykonaniu - mówił po meczu Krzysztof Frączek, trener PWSZ Karpaty MOSiR KHS Krosno.
- Myślę, że głównym elementem, który zadecydował o naszej wygranej to była zagrywka: zepsuliśmy 20, ale bezpośrednio z zagrywki zdobyliśmy 21 punktów, nie mówiąc o tym ile razy odrzuciliśmy przeciwników od siatki, przez co nie mogli skorzystać chociażby z Kusiora, który stanowi ogromne zagrożenie. Poza tym, dobrze graliśmy w bloku, mieliśmy 12 bloków punktowych, nieźle w obronie - komentował trener.
W hali przy ul. Legionów nasi siatkarze zaprezentują się 8 lutego (sobota). O godz. 17.00 rozpoczną mecz z Hutnikiem Dobry wynik Kraków.
kss