Wszelkie wyniki w tegorocznych rozgrywkach żużlowych to prawdziwa ruletka. Nie inaczej było z meczem Kolejarza Opole – KSM Krosno. Na papierze wydaje się, że to opolanie dysponują nieco bardziej wyrównanym składem. Jednak bukmacherzy, tacy jak Unibet, byli powściągliwi we wskazywaniu faworyta tego meczu.
Ostatecznie opolscy żużlowcy zdołali dość wysoko wygrać spotkanie przeciwko krośnieńskim „Wilkom”. Po meczu docenili jednak klasę rywala - Krosno ma naprawdę niezłych zawodników. Zdobyłem komplet punktów, ale nie mogę powiedzieć, że było o niego łatwo. To była ciężka praca - mówił po meczu Jesper Monberg, który był największą „armatą” w tali szkoleniowca Kolejarza.
Andrzej Maroszek również zwrócił uwagę, że krośnianie byli trudnym rywalem dla miejscowych - Potwierdziły się moje przypuszczenia, że Krosno będzie jedną z najgroźniejszych ekip w tym roku. Nie sądzę, by ktoś wywiózł punkty z Krosna. - zauważył.
Najmocniejszym ogniwem w krośnieńskim zespole ponownie okazał się Martin Smolinski. Zakontraktowanie Niemca to prawdziwa pokerowa zagrywka miejscowych działaczy. Sam zawodnik przyznaje, że nie jest do końca zadowolony ze swoich występów, jednak wydaje się, że gdy dojdzie do łady ze sprzętem może być jednym z najskuteczniejszych żużlowców w lidze.