Zaloguj
Zarejestruj się
KrosnoCity.pl
 
 
 

14-latek marzył, by zostać piłkarzem. Teraz nie może uprawiać sportu

14-letni Damian, poszkodowany w sportowych zajęciach pozalekcyjnych 14-letni Damian, poszkodowany w sportowych zajęciach pozalekcyjnych Fot. Piotr Dymiński

Powracamy do sprawy Damiana, który uległ poważnemu wypadkowi na dodatkowych zajęciach w szkole. W styczniu Rada Miasta rozstrzygała skargę na szkołę, którą złożono w związku z tym zdarzeniem. Powstaje jednak pytanie: czy radni mieli wiedzę na temat tego wypadku?

REKLAMA




Różne wersje
Do wypadku doszło na sportowych zajęciach pozalekcyjnych w gimnazjum nr 1 w Krośnie (to szkoła w centrum miasta, przy ul. Skargi).

Damian jest wielkim fanem piłki nożnej. Marzył o tym, żeby zostać piłkarzem. Jednak po tym co wydarzyło się na zajęciach SKS prawdopodobnie nie będzie mógł uprawiać sportu. Stracił śledzionę, a życie uratowała mu poważna operacja.

Okazuje się, że do tej pory nie ustalono co dokładnie się wydarzyło. Wersje zdarzenia są rozbieżne. Matka Damiana nie podpisała ani jednego z trzech proponowanych protokołów powypadkowych. - Za każdym razem podawane są inne okoliczności - mówi Beata, matka chłopca.

Jedno jest pewne, radni nie wiedzieli wszystkiego. W styczniu poinformowano ich, że podczas zajęć "chłopcy zderzyli się", później jeden z nich (Damian) siedział na ławce, "nie zgłaszał dolegliwości", a po zajęciach nauczyciel szukał go w szatni upewnił się, że wyszedł do domu. Tym samym większość radnych uznała, że skarga matki na niewłaściwą opiekę ze strony szkoły jest bezzasadna. Na jakiej podstawie przedstawiono tę wersję? Urząd odpowiada: "dyrektor szkoły powołał zespół powypadkowy, który sporządził protokół powypadkowy". Problem w tym, że protokół nie został podpisany przez matkę poszkodowanego, która zgłosiła do niego 10 uwag. Wszystkie zostały uznane za zasadne przez zespół pracowników UM rozpatrujący zastrzeżenia. W tym w punkcie 5 "zespół stwierdza, że nie udzielono pomocy poszkodowanemu", a w punkcie 10, że przy sporządzaniu protokołu nie wykorzystano wszystkich środków dowodowych.

- Szkoła od samego początku zdarzenia sama opisuje w tych protokołach swoja wersje zdarzenia i nie chce  przedstawić tego co naprawdę się zdarzyło  i nie dopuszcza żeby Damian to powiedział, żeby to było napisane tak jak miało miejsce - mówi matka chłopca dodając - Pani dyrektor napisała to sama od siebie broniąc się i szkołę przed aferą i odpowiedzialnością, żeby nie wyszły wszystkie błędy przy okazji tej szkoły. Bo tam dużo różnych rzeczy się dzieje np. kradzieże książek i też brak reakcji. Pani dyrektor udaje, że nic nie wie w tej sprawie (rok temu Damianowi skradziono kilka książek i też nie pozwolono mi wezwać policji) - twierdzi matka chłopca.

Czego radni nie wiedzieli?
Nie powiedziano im, że to "zderzenie" było w istocie faulem odgwizdanym przez sędziującego mecz nauczyciela. Radni nie wiedzieli, że nauczyciel siedział na ławce z chłopcem i pytał go o stan zdrowia, natomiast sam chłopiec przez około 20 minut uskarżał się na ból. Potwierdza to sam nauczyciel i uczniowie, aczkolwiek różna jest ocena skali bólu. Nauczyciel mówi o "lekkim bólu", Damian twierdził, że gdyby go tylko trochę bolało, to by grał dalej w piłkę. Ból był jednak tak silny, że to uniemożliwiał, Damian twierdzi, że od początku mówił, że coś mu "pękło w brzuchu", myślał, że wątroba i tak powiedział, a wtedy (według relacji Damiana) niektórzy koledzy się z tego śmiali w szatni. Nawet w kwestionowanym przez matkę protokole wypadek sklasyfikowano jako "ciężki", natomiast dysponujący niepełnymi informacjami radni zastanawiali się czy w ogóle to był wypadek (Czy był wypadek? Zależy od uznania).

Rozbieżności
Skąd rozbieżności w wersji wydarzeń? Do tej pory nie powstał protokół powypadkowy, który zostałby zaakceptowany  podpisany przez matkę poszkodowanego chłopca. Kolejne wersje różnią się od siebie, ale żadna nie zgadzała się z relacją chłopca. Matka wskazał też liczne uchybienia przy sporządzaniu protokołu. Do tych uwag odniósł się zastępca prezydenta Bronisław Baran stwierdzając, że zespół powypadkowy nie wykorzystał wszystkich możliwości stwierdzenia stanu faktycznego. Prezydent zobowiązał zespół do dokonania czynności dowodowych i wyjaśnienia sytuacji.

W odpowiedzi, jaką otrzymała redakcja KrosnoCity.pl pod koniec marca czytamy: "W związku z zastrzeżeniami wniesionymi do protokołu powypadkowego organ prowadzący zobowiązał zespół powypadkowy do dostosowania protokołu do wymogów określonych w rozporządzeniu". Dodano przy tym, ze Informuję również, że "Wydział Edukacji nie może wypowiadać się w kontekście rozbieżności w wersji wydarzeń, gdyż ocena tej sytuacji nie należy do jego kompetencji". Czyli z jednej strony Wydział Edukacji nie odnosi się do tego, że są różne wersje wydarzeń, ale nie przeszkadzało to  w przedstawieniu radnym tylko jednej wersji, która znalazła się w zakwestionowanym protokole do którego matka chłopca zgłosiła 10 uwag, z których wszystkie zostały uznane za zasadne przez zespół pracowników UM rozpatrujący zastrzeżenia.

Pierwsza pomoc przy pourazowym bólu brzucha
Damiana po faulu bolał brzuch, nie sposób z tym polemizować. Ból, który pojawił się na skutek urazu nie ustępował, chłopiec nie wracał do gry. Osoba znająca podstawy pierwszej pomocy powinna w takim przypadku podejrzewać uraz jamy brzusznej. Uraz brzucha jest bardzo niebezpieczny, ponieważ może nastąpić pęknięcie narządów wewnętrznych (wątroby, śledziony) i krwotok wewnętrzny. Jest to jedna z najczęstszych przyczyn zgonów u poszkodowanego z obrażeniami ciała, a zarazem zbagatelizowanie urazów jamy brzusznej pozostaje główną przyczyną zgonów, których można uniknąć. Trzeba pamiętać, że wczesne objawy urazu jamy brzusznej zwykle są subtelne, szczególnie u osób młodych objawy mogą pojawić się późno. Stała obserwacja pacjenta z podejrzeniem urazu jamy brzusznej ma zasadnicze znaczenie w zapobieganiu komplikacjom i śmierci poszkodowanego.

Poszkodowanego należy ułożyć w specjalnej pozycji, na plecach z nogami zgiętymi w kolanach (pod kolana podkładamy np. koc) oraz wezwać pomoc. Nie mamy możliwości stwierdzenia do jakiego dokładnie doszło urazu, ale ból jest sygnałem, że coś jest nie w porządku. Dodatkowe objawy, które wskazują, ze natychmiast należy wezwać pomoc to: przy badaniu dotykiem - brzuch bolesny na ucisk, stwierdzane wzmożone napięcie powłok brzusznych tzw. obrona mięśniowa czy powiększający się obwód brzucha - często sugeruje masywny krwotok wewnętrzny. Ratownicy na pewno nie zignorują wezwania do osoby z pourazowym bólem brzucha.

Damian siedział na ławce z bólem "po lewej stronie na wysokości żeber" jak napisano w protokole (sam wypadek uznano za ciężki). Taki ból w lewym podżebrzu może wskazywać właśnie na uraz wewnętrzny, na uraz śledziony. Ponadto Damian twierdzi, że miał trudności z oddychaniem. Tym bardziej zaskakuje stwierdzenie z protokołu, że "zewnętrznych obrażeń nie było, a zachowanie i wygląd ucznia nie świadczyły o tym, że wymaga pomocy lekarskiej".

Nikt nie ułożył Damiana we właściwej pozycji, ani nie przeprowadził podstawowego badania dotykiem, nie sprawdził czy pojawił się przyśpieszony rytm serca. Później chłopiec pieszo wracał do domu (jedynie w towarzystwie kolegów), szkoła nie powiadomiła matki o tym wypadku. Nie wykluczone, że stan chłopca pogorszył się gdy o własnych siłach wracał z plecakiem. Damian twierdzi, że po drodze do domu ból się nasilił. Po tym zdarzeniu, w czasie szkolenia dyrektorów krośnieńskich szkół przypomniano o konieczności przestrzegania zasad bezpieczeństwa, w tym powiadamiania rodziców i wzywania pogotowia ratunkowego w każdej sytuacji powypadkowej.

Urząd Miasta zapewnia, że "Nauczyciel był przeszkolony z zakresu pierwszej pomocy, ukończył specjalistyczne kursy prowadzone przez instytucje do tego powołane". Obowiązek takiego szkolenia nakłada § 21 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach.

Nasz redakcja zapytała jednak o to, w jaki sposób Wydział Edukacji weryfikuje znajomość zasad pierwszej pomocy wśród nauczycieli krośnieńskich szkół? Odpowiedziano: "Za realizację obowiązujących przepisów wynikających z rozporządzenia, o którym mowa powyżej, odpowiada dyrektor szkoły, w tym również za przeszkolenie nauczycieli prowadzących określone zajęcia w zakresie udzielania pierwszej pomocy".

W "papierach" wszystko się zgadza, ale czy za dokumentem idzie wiedza i umiejętności? Tego nie wiadomo, nikt tego nie sprawdza. To weryfikuje dopiero prawdziwy wypadek. - Może w dokumentach wszystko się zgadza, ale gdzie jest wiedza, która pozwoli reagować w takich ciężkich wypadkach? - pyta matka Damiana.

Zobacz także film o Damianie w programie INTERWENCJA POLSATU - Brutalna lekcja WF-u?

pd

  • autor: pd

13 komentarzy

  • Rob Roy

    natrafiłem na ten artykuł w styczniu 2017 gdy mój syn ( 14 lat - piłkarz) miał wypadek na nartach i musiano mu usunąć śledzionę.
    Lekarze nie mówili że koniec ze sportem ale też żadnego hura optymizmu, nadzieję dał artykuł o Raulu Albiol który obecnie gra w Napoli a wcześniej w Realu Madryt. On tez gra bez śledziony gdy ją stracił w wypadku samochodowym w wieku 18 lat a jednak osiągnął sukcesy. idąc ta drogą syn przeszedł rehabilitację i lekarz sportowy wyraził zgodę na grę, Syn wrócił do wyczynowego uprawiania sportu. Oczywiście obowiązkowe badania kontrolne co 3 miesiące, szczepienia podstawowe i dodatkowe ( pneumokoki itp) a tak poza tym żadnych ograniczeń
    Wiem że przypadek Damiana miał miejsce 3 lata temu ale nigdy nie jest za późno by zacząć od nowa i niekoniecznie piłka nożna.
    Pozdrawiam Damiana

    Zgłoś nadużycie Rob Roy piątek, 15, wrzesień 2017 10:25 Link do komentarza
  • Uczennica

    Widzę że ktoś tu próbuje postawić Damiana w złym świetle,chociaż to Maks.S jest winny,wiem jak się zachowuje na lekcjach,a na wf-ie to już w ogóle.Nie wiem czy ma stwierdzoną nadpobudliwość ale na pewno nie jest z nim w porządku bo takie sytuacje przytrafiają mu się bardzo często.Szkoła zamiast zareagować pozwoliła na to aby był bezkarny,ONI nie patrzyli na dobro poszkodowanego ucznia tylko na swoje własne interesy..W tej szkole dzieją się złe rzeczy,może jest kilku nauczycieli którzy są w porządku i nie dbają tylko i wyłącznie o swoje zarobki,ale również o dobro ucznia.Niestety większość z nich taka nie jest i nie zrobią nic dopóki pani dyrektor nie powie im co mają zrobić.Takich niewyjaśnionych wypadków będzie więcej dopóki cała rada "pedagogiczna" nie zostanie zmieniona,pisze "pedagogiczna" ponieważ to kpina że tacy ludzie mogą pracować z młodymi ludźmi,niby studia mają ale w praktyce nawet pani pedagog nie potrafi pomóc uczniowi....Z jakim problemem by człowiek nie przyszedł,ona pierwsza dzwoni po policje a jak trzeba dzwonić to tego nie robi.No cóż mam nadzieje że sprawiedliwości będzie zadość i ktoś w końcu zrobi porządek z tą szkołą.

    Zgłoś nadużycie Uczennica sobota, 12, lipiec 2014 12:33 Link do komentarza
  • speak

    Też miałem wypadek podczas gry w piłkę halową na wf'ie, w końcu sport kontaktowy. Podczas bliskiego spotkania z narożnikiem złamałem łopatkę i leżałem z dwie minuty ponieważ nie mogłem złapać oddechu. Nauczyciel kazał mi posiedzieć na ławkach, a jak się skończyły lekcje wróciłem do domu. I dopiero w domu jak ból zaczął coraz bardziej doskwierać i zacząłem wymiotować rodzice zawieźli mnie do lekarza. Po dwóch tygodniach chorowania jak wróciłem do szkoły i dałem zwolnienie z wf'u to nauczyciel był zdziwiony, że na jego lekcji złamałem łopatkę. Widzę, że w tej kwestii się nadal nic nie zmieniło.

    Zgłoś nadużycie speak środa, 23, kwiecień 2014 01:10 Link do komentarza
  • uczeń

    Powiem to z własnego doświadczenia, we wrześniu 2013roku na lekcji WFu miałem rozwolony łuk brwiowy (wiadomo, mała kontuzja, ale nie o to chodzi). Do zdarzenia doszło w innej szkole, ale na terenie Krosna. Twarz miałem całą we krwi, a nauczyciel zamiast udzielić pierwszej pomocy, przynieść jakąś apteczkę czy coś, zadzwonił do mojej mamy, która była w pracy. W szkole pielęgniarki nie było, bo skończyła pracę. Po 5 minutach dostałem okład z PAPIERU TOALETOWEGO, który był w szkole. To jest kpina, szkoły nie mają zaplecza sanitarnego, nic, po prostu, nawet głupiej apteczki za 10zł.

    A jeśli chodzi o kursy pierwszej pomocy, to nauczyciele ich nie mają, kolega ostatnio złamał nogę, to nauczycielka wfu nie wiedziała jak go położyć, żeby złagodzić ból.

    Wracając do kolegi, jest mi przykro, że tak się stało, ale w jakimś stopniu jest sam sobie winny, zamiast powiedzieć gdzie i jak go boli, to poszedł do domu, wiadomo jest to szok, ale komunikacja jest najważniejsza.

    Zgłoś nadużycie uczeń wtorek, 22, kwiecień 2014 21:05 Link do komentarza
  • p

    Czy to prawda, że matka była dwa razy na pogotowiu, bo za pierwszym razem nie stwierdzili poważnego urazu???

    Zgłoś nadużycie p wtorek, 22, kwiecień 2014 18:04 Link do komentarza
  • uczeń

    Pozatym Damian często pogrywa w piłkę na boisku kolo bloków, nie raz go tam widziałem....

    Zgłoś nadużycie uczeń wtorek, 22, kwiecień 2014 16:42 Link do komentarza
  • Uczeń tej samej szkoły

    Taaa wysportowany - skóra i kości i taki piłkarzem chciał zostać. To wszystko zmyślone by wyłudzić odszkodowanie bo Damian nie był ubezpieczony i nic mu się nie należy. Byłem na tej lekcji to był wypadek i potwierdzić to może ok 20 innych osób które tam były... Matka mu mówi co ma robić i mówić by zrobić medialny szum.

    Zgłoś nadużycie Uczeń tej samej szkoły wtorek, 22, kwiecień 2014 16:03 Link do komentarza
  • czytanie nie boli

    "Teraz nie może". Może "teraz" znaczy coś innego niż "nigdy"? Zresztą komentujecie, a chyba przeczytaliście sam tytuł. Chłopakowi właściwie nie udzielono pomocy, nie powiadomiono rodziców o wypadku.

    Zgłoś nadużycie czytanie nie boli wtorek, 22, kwiecień 2014 14:20 Link do komentarza
  • a

    no właśnie o to mi chodziło, ale trzeba nadmuchiwać balonik do granic

    Zgłoś nadużycie a wtorek, 22, kwiecień 2014 13:39 Link do komentarza
  • Typowy Polak

    Nie żeby coś, ale tutaj mamy potwierdzenie, że brak śledziony nie wpływa na wykonywanie sportów...

    http://zapytaj.echirurgia.pl/pyt1473.htm

    Zgłoś nadużycie Typowy Polak wtorek, 22, kwiecień 2014 11:31 Link do komentarza

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

 

Sklep z częściami samochodowymi iParts.pl

KONTAKT Z REDAKCJĄ

KrosnoCity.pl
tel. 506327412
redakcja@krosnocity.pl

Dział reklamy i biuro ogłoszeń:
tel. 506 327 412
reklama@krosnocity.pl

Zaloguj lub Zarejestruj się

Zaloguj się

Zarejestruj się

Rejestracja użytkownika
Anuluj