Onegdaj po naszym świecie poniewierał się biedny don Kichot i z jemu tylko znanych powodów walczył z wyimaginowanym wrogiem. Jak sądzę przyczyną tego stanu rzeczy był niski poziom usług medycznych w ZOZach ówczesnej Hiszpanii, no i nazewnictwo było, w on czas bardziej wyrozumiałe, nadając Mu tytuł „błędnego rycerza”, zamiast dzisiejszych określeń z kręgu słownictwa brukowego na poziomie: kretyn, idiota, bezmózgowiec, cymbał itp., które można by wymieniać w nieskończoność (bogaty jest nasz język!).
Dla współczesnych don Kichot`ów, świat jest o wiele bardziej pobłażliwy, bo nie dosyć, że nie każe im walczyć z wiatrakami, które z racji gabarytów, nie były całkowicie bezbronne, to jakoś nie wyśmiewa się z nich jak stara Hiszpania, tylko chyba wręcz przyklaskuje ich wyczynom, bo powtarzają się nader często.
Dziś tych wymienionych powyżej odstępców od normalności, zamiast wiatrakami obdarzyliśmy znakami drogowymi, które jak smoki przeklęte, próbują zatrzymać ich dzielne kroki na chodnikach Polanki.
Więc gną je nieudolnie i bezskutecznie, bo wysiłkiem ludzi dobrej woli, powstają one mimo przeciwności, jak feniks z popiołów, kosztem krośnieńskich podatników, w tym zapewne również rodziców, owych współczesnych nieudaczników życiowych, pokazujących swym Dulcyneom, ogrom swej siły i potęgę mikromóżdżków, które zapewne odurzone którymś, ze współczesnych dopalaczy, nie potrafią sprostać odpowiedzi na pytanie, po co ktoś stawiał te kolorowe obrazki wzdłuż dróg naszej dzielnicy.
Hmmm, co by im tu życzyć, jaką zniewagę dla nich wymyślić? Wiem! Niech im Bozia przyda rozumu kosztem mięśni!!! Ojej jakie „chudzięta” będą się poniewierały po naszej Polance.
Dziś tych wymienionych powyżej odstępców od normalności, zamiast wiatrakami obdarzyliśmy znakami drogowymi, które jak smoki przeklęte, próbują zatrzymać ich dzielne kroki na chodnikach Polanki.
{Mosmodule module=Banner Bilbord}
Więc gną je nieudolnie i bezskutecznie, bo wysiłkiem ludzi dobrej woli, powstają one mimo przeciwności, jak feniks z popiołów, kosztem krośnieńskich podatników, w tym zapewne również rodziców, owych współczesnych nieudaczników życiowych, pokazujących swym Dulcyneom, ogrom swej siły i potęgę mikromóżdżków, które zapewne odurzone którymś, ze współczesnych dopalaczy, nie potrafią sprostać odpowiedzi na pytanie, po co ktoś stawiał te kolorowe obrazki wzdłuż dróg naszej dzielnicy.
Hmmm, co by im tu życzyć, jaką zniewagę dla nich wymyślić? Wiem! Niech im Bozia przyda rozumu kosztem mięśni!!! Ojej jakie „chudzięta” będą się poniewierały po naszej Polance.
Marek Gransicki
Foto: Mateusz Głód
Foto: Mateusz Głód
