Uzasadnieniem dla planowanej inwestycji ma być duże natężenie ruchu na ulicach: Podwale, Tkacka i Grodzka. Nowa ulica, nowy most nad Lubatówką i wiadukt nad ul. Olejarską mają być rozwiązaniem tego problemu. Pomysł ma jednak przeciwników. Argumenty za budową nowej ulicy zdają się oczywiste: jakoś trzeba rozładować korki. Czym zatem kierują się przeciwnicy?
Sama budowa byłaby kosztowna i wiązałaby się z wyburzeniem kilku budynków.
Należy przy tym wiedzieć, że planowana inwestycja drogowa powiązana jest z inną: „budowa obiektu handlowego”. Chodzi tu o kolejny duży sklep samoobsługowy w centrum miasta, tym razem mniej więcej naprzeciw kina „Sokół”. Lokalizacja takiego obiektu handlowego, wraz z parkingiem wymusza nowe rozwiązania komunikacyjne na i tak zatłoczonych drogach.
Nikt przecież nie ma wątpliwości, że pojawienie się nowego, dużego sklepu spowoduje zwiększenie natężenia ruchu w tej części miasta. Przeciwnicy wskazują, że podstawowym błędem jest zgoda na budowę. Jednocześnie nowy odcinek ulicy zająłby skraj parku przy ul. Grodzkiej.
Liczni mieszkańcy Os. Południe obawiają się też, że „łącznik” jest wstępem do realizacji planowanej od ponad 80 lat tzw. „nowej ulicy Łukasiewicza”. Jej budowa wiązałaby się z wyburzeniem kolejnych budynków i zakłóceniem spokoju pozostałych mieszkańców.
Z tego powodu informacje o planach budowy rozchodzą się błyskawicznie „pocztą pantoflową”, zbierane są podpisy, planowe jest też spotkanie mieszkańców i rady osiedla, na którym ma zostać przyjęte oficjalne stanowisko.
Przeciwnicy otwarcie mówią, że właściwym rozwiązaniem byłoby przeznaczenie sił i środków nie na doraźne rozwiązania, takie jak „łącznik” i związane z nim odszkodowania, a na budowę obwodnicy z prawdziwego zdarzenia.
W takiej sytuacji liczne hurtownie i duże sklepy powstawałyby właśnie przy obwodnicy, gdzie byłby dobry dojazd dla klientów i dostawczych TIR-ów. Tym samym ruch częściowo byłby wyprowadzany z centrum miasta. Tymczasem dzieje się odwrotnie, a miasto staje się coraz bardziej zakorkowane.
Będziemy śledzić dalsze losy tego pomysłu. Poinformujemy też o terminie, a następnie o efektach spotkania mieszkańców.
Piotr Dymiński
Foto: Mateusz Głód
Foto: Mateusz Głód