Papierowe listy obecności były mało praktyczne: kosztowne i pracochłonne w opracowaniu, w końcu dotyczyły załogi liczącej 1300 osób. Monitorowanie wejść do wszystkich pracowni z drogim sprzętem to tylko mała część planu, pozwoli on sprawdzić w jakim zakresie sprzęt ten jest wykorzystywany, czy nie stoi bezużyteczny i jednocześnie ochroni go przed wandalizmem.
Cały system ma nie tylko usprawnić, ale i zdyscyplinować pracę lekarzy i reszty personelu. W magnetyczne karty zostali wyposażeni wszyscy pracownicy szpitali w Krośnie i w Przemyślu, od salowych po dyrekcję. Część personelu innowacje przyjęła spokojnie, część, głownie lekarzy jest oburzonych wprowadzonym elektronicznym nadzorem, bo uważają że i bez tego pracują więcej niż wynika to z przepisów.
Jak wiadomo system działa dopiero od 1 lipca i jest w fazie testowania. O jakichkolwiek korzyściach z niego płynących będzie można mówić za jakiś czas.
Wszyscy mają nadzieję, że skończą się skargi pacjentów na oczekiwanie pod pustymi gabinetami i sygnały inspekcji pracy o mało precyzyjnym ewidencjonowaniu czasu pracy personelu medycznego. Sumienni pracownicy, którzy mają poczucie przyzwoitości nie będą mieć problemów z przystosowaniem się do nowego systemu. Kto nie będzie chciał się podporządkować zawsze może zrezygnować z pracy.
Katarzyna Janocha
Foto: stock