- Wahałem się czy zwołanie konferencji jest uzasadnione. Wydarzenia ostatnich dni, złożenie wypowiedzeń, niczym nie uzasadnione zarzuty kierowane pod moim adresem przy braku jakiejkolwiek chęci podjęcia rozmów celem wyjaśnienia wątpliwości, groźba uniemożliwienia pracy szpitala i przedstawione ultimatum wykorzystujące pozostały personel szpitala, Zarząd województwa, radę społeczną, a przede wszystkim pacjentów jako zakładników żądań niektórych lekarzy sprawiły, że zdecydowałem się na taki krok – wyjaśniał powody zwołania konferencji dyrektor szpitala.
Foto: Karol Starowiejski
W szpitalu przeciąga się konflikt między lekarzami a dyrektorem. Dyrekcji stawiane są zarzuty, a 118 lekarzy (z pośród 150) złożyło wypowiedzenia, kością niezgody jest zainstalowany system monitoringu czasu pracy.
Dyrektor szpitala odniósł się w czasie konferencji do niektórych zarzutów. Zapowiedział też, że przygotowywana jest pełna odpowiedź. Dyrektor podkreślał przy tym, że na podstawie rozmów z wieloma lekarzami szpitala jest przekonany, że nie ma do czynienia z protestem całego środowiska lekarskiego, a jedynie podsycaniem i wzniecaniem sporu przez grupę osób niezadowolonych ze zmian w szpitalu.
Foto: Karol Starowiejski
Dyrektor Kocój poinformował także, że od połowy maja 21 razy zapraszał przedstawicieli związku zawodowego lekarzy do rozmów, z czego doszło tylko do jednego spotkania. W pozostałych przypadkach spotykał się z odmową lub brakiem odpowiedzi na propozycje. Mariusz Kocój zapewnia, że dąży do ustabilizowania sytuacji. Podczas dwudniowych obrad Rady Społecznej Szpitala przygotowano nawet pakiet propozycji, które miały umożliwić porozumienie. – Do porozumienia się potrzeba dobrych chęci i woli obu stron – mówił dyrektor, jednak – pomimo prośby członków Rady Społecznej, reprezentujący – a moim zdaniem rzekomo reprezentujący lekarzy przedstawiciele opuścili salę bez zapoznania się z propozycją.
Odnosząc się do zarzutów stawianych przez lekarzy dyrektor stwierdził, że są one chaotyczne i ogólnikowe, nie zawierają konkretów, tylko hasła. Do niektórych jednak odniósł się w czasie konferencji. – Dyrektor nie umożliwia związkowi zawodowemu lekarzy organizację zebrań w godzinach pracy. Tak to prawda – przyznał się Mariusz Kocój – bo takiej zgody nie ma żaden związek zawodowy – dodał też że: - zgodnie z regulaminem pracy i ustawa o związkach zawodowych zebrania mogą odbywać się poza godzinami pracy. Gdzie tutaj jest troska o pacjenta? Udział w zebraniu w godzinach pracy to przecież paraliż szpitala.
Foto: Mateusz Głód
Innym zarzutem było twierdzenie, ze dyrektor nie współpracuje ze związkami zawodowymi – Na 21 zaproszeń zostało przyjęte jedno. – przypomniał Mariusz Kocój, a następnie dodał – w szpitalu działa rada pracowników. Lekarzom przysługują 2 głosy na 7 członków rady. Rada współpracuje z dyrektorem i jest organem opiniodawczym. Tę współpracę oceniam bardzo pozytywnie. Związek zawodowy lekarzy wycofał swoich przedstawicieli jeszcze w poprzednim roku. Bojkotują posiedzenia rady, nie biorą w nich udziału.
Foto: Karol Starowiejski
Dyrektorowi zarzucano też „destabilizację i obniżanie jakości świadczonych usług”. W związku z tym dyrekcja przypomniała, że szpital realizuje program naprawczy z 2005 roku, przyjęty z poprawkami zgłoszonymi przez dyr. Kocója w 2007 roku. – efekty to drugi rok dodatniego wyniku finansowego, dodatni wynik także za I półrocze 2009, zakupy sprzętu i wyposażenia w roku 2007 za kwotę ok. 1 mln. zł, w roku 2008 było to 1,6 mln zł, zaś za I półrocze 2009 nasze wydatki zamknęły się już kwotą ok. 2 mln zł – mówił dyrektor – zaplanowane inwestycje w szpitalu na najbliższe lata na kwotę 104 mln – dodał – Dzięki naszej pracy, dzięki pracy całej ponad 1300 osobowej załogi, wypłaty są dokonywane systematycznie, co kwartał wypłacane są premie, szpital spłacił zobowiązania wymagalne, a komornik już nie puka do naszych drzwi.
Foto: Karol Starowiejski
Dyrektor zaapelował do lekarzy – nie palmy za sobą mostów, niech ustąpią emocje, usiądźmy do rozmów.
Piotr Dymiński
Foto: Karol Starowiejski, Mateusz Głód