Instytut Pamięci Narodowej w wydanej przez siebie opinii zauważa, że Leon Kruczkowski m.in. aktywnie zaangażował się w działalność w szeregach komunistycznej Polskiej Partii Robotniczej oraz PZPR, był wiceministrem kultury i sztuki w Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej oraz w rządzie Józefa Cyrankiewicza i członkiem Rady Państwa PRL. W okresie stalinizmu objął funkcję prezesa Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich. Z tego powodu zdaniem IPN ta postać nie powinna być patronem ulic, ani obiektów publicznych.
21 sierpnia krośnieńskie koło Stowarzyszenia KoLiber oraz Stowarzyszenie Idea Carpathia złożyło wniosek o zmianę nazwy ulicy Kruczkowskiego. Uzasadniono, że obecny patron ulicy znajduje się na liście Instytutu Pamięci Narodowej zawierającej postacie, daty i wydarzenia, którymi nie powinny być nazywane obiekty w przestrzeni publicznej i tym samym podlegają obowiązkowi zmiany nazwy ustanowionemu przez tzw. "ustawę dekomunizacyjną".
Stowarzyszenia przypomniały o obowiązywaniu tejże ustawy, oraz że jeżeli samorządy nie zrealizują ustawowego obowiązku zmiany nazw do 2 września bieżącego roku, zrobi to za nie wojewoda zarządzeniem zastępczym. Wnioskodawcy zaznaczyli, że wojewoda może nazwać ulicę w dowolny sposób – niekoniecznie nawiązujący do regionu, stąd ich propozycja dla rady miasta, aby zmienić nazwę wcześniej i uhonorować patronatem ulicy postać związaną z Krosnem.
Wnioskodawcy zaproponowali jako alternatywę postać urodzonego w Korczynie pod Krosnem Jana Zycha, zmarłego 21 sierpnia 1995 roku poety, ambasadora kultury polskiej w Ameryce Południowej, tłumacza poezji polskiej na język hiszpański. Jak zauważają autorzy wniosku, w jego poezji sporą rolę odegrało Krosno, a sam artysta swoje rodzinne strony w trakcie swojego życia odwiedzał. W mieście Krośnie już można znaleźć popiersie oraz tabliczkę poświęconą poecie na skwerze w pobliżu placu Monte Cassino (tzw. Rondo). Ponadto, wiersz "Kiedy przyjeżdżam" jest co roku recytowany przez uczniów "Naftówki" pod pomnikiem Ignacego Łukasiewicza.
- Wykalkulowaliśmy, że w gruncie rzeczy samorząd (krośnieński, ale tyczy się to każdego samorządu który ma ulice etc. z patronami będącymi na liście IPN-u) ma trzy opcje, albo zrealizować obowiązek wynikający z ustawy, ale wykorzystać ten ustawowy obowiązek do promocji postaci czy wydarzeń związanych z regionem, albo zrealizować obowiązek i nie wykorzystać tego ustawowego obowiązku do promocji postaci czy wydarzeń związanych z regionem, albo nie zrealizować obowiązku i oddać pole do manewru wojewodzie, który może na przykład ulicę nazwać "Topolowa" czy "Lecha Kaczyńskiego". Biorąc pod uwagę że wszystkie opcje oznaczają koszty, a tylko pierwsza wnosi jakąkolwiek "wartość dodaną", uznaliśmy za stosowne zaproponować naszemu Miastu jej wybranie - wyjaśnia motywy złożenia wniosku, Damian Kłosowicz.
Skąd to zamieszanie?
Drugiego września 2016 roku weszła w życie ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej (tzw. "ustawa dekomunizacyjna", dalej również jako: "Ustawa"). Zgodnie z art. 6. ust. 1 ww. ustawy, Obowiązujące w dniu wejścia w życie ustawy nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów, upamiętniające osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny lub propagujące taki ustrój w inny sposób, właściwy organ jednostki samorządu terytorialnego albo związku, o którym mowa w art. 4, zmienia w terminie 12 miesięcy od dnia jej wejścia w życie. Wynika z tego, że termin wykonania ustawowego obowiązku minie z początkiem września roku bieżącego.
pd