Wśród uczestników zgromadzenia pojawili się też krośnieńscy radni ze wszystkich klubów. Na schodach szpitala przemawiali Zbigniew Ungeheuer i Arkadiusz Opoń ze Społecznego Ruchu Obrony Szpitala wzywając mieszkańców do obrony szpitala przed likwidacją. Poinformowali też o akcji zbierania podpisów.
Sytuacja szpitala jest wciąż bardzo niepewna. Skonfliktowani z dyrektorem lekarze potwierdzali dziś, że nie ustąpią i nie wycofają swoich wypowiedzeń. Dyrektor i Marszałek Województwa także nie zamierzają ustąpić. Już szybciej są gotowi na transport pacjentów do okolicznych szpitali.
Tymczasem Wojewoda Podkarpacki nie wyraził zgody na zamknięcie szpitala motywując to troską o dobro pacjentów. Podczas konferencji prasowej, która odbywała się w szpitalu w tym samym czasie co pikieta dyrektor Mariusz Kocój nazwał decyzje wojewody „kuriozalną”, ponieważ oddziały bez personelu nie będą mogły funkcjonować.
Dyrektor odniósł się także do oświadczenia złożonego przez lekarzy na konferencji prasowej dwa dni wcześniej. – Nie wszystko jest jeszcze stracone – mówił Mariusz Kocój – Dotarło do mnie oświadczenie lekarzy iż cytuję: „nie zostawimy naszych pacjentów bez opieki. Pomimo złożonych przez nas wypowiedzeń nie odejdziemy od łóżek i nie pozwolimy na likwidację naszego szpitala”. Szanuje te słowa – powiedział dyrektor – chylę przed nimi czoła dziękuje w imieniu pacjentów. Są one nadzieją, iż fundamentalne wartości, tj. ludzkie zdrowie i życie mimo wszystko nie stały się tylko pustymi frazesami. W imieniu pacjentów i pracowników szpitala, oczekuję od lekarzy pisemnego potwierdzenia tej szlachetnej woli do najbliższego poniedziałku do godziny 8.00, pozwoli to uniknąć ewakuacji. Zależy to tylko od was – dodał.
Ponadto przedstawił opinie prawną, zgodnie z która dyrektorowi nie wolno dopuścić do leczenia pacjentów przez osoby z którymi szpital nie jest związany żadnym stanem prawnym. W takim przypadku popełniłby przestępstwo.
W związku ze wspomnianym oświadczeniem lekarzy dyrektor oczekuje by każdy udzielił odpowiedzi w jakiej formie chce kontynuować pracę po 1 grudnia 2009. Czy chce kontynuowania dotychczasowej umowy o pracę, a tym samym cofnięcia złożonego wypowiedzenia, czy chce nawiązania nowego stosunku pracy, czy może po prostu poprzez oświadczenie wyraził wolę świadczenia usług lekarskich w formie wolontariatu.
Dyrektor zadeklarował, że zgodzi się na każde z tych rozwiązań, podkreślił przy tym, że deklaracja taka jest niezbędna i wymagalna zarówno dla NFZ jak i ze względu na przepisy prawa. Jednak czas na odpowiedź dał lekarzom do 23 listopada. Brak odpowiedzi w wymienionym terminie będzie uznany za odpowiedź negatywną i będzie skutkować zakończeniem współpracy z krośnieńskim szpitalem, a w efekcie odejściem od łóżek pacjentów. Lekarze, którzy chcieli skomentować to dla mediów mówili: „na pewno w poniedziałek nie wycofamy wypowiedzeń”.
Oba wydarzenia: pikieta i konferencja prasowa wkrótce połączyły się w jedno. Kilkadziesiąt osób z transparentami i okrzykami ”niech pan nie ucieka panie dyrektorze, przyszliśmy porozmawiać” wtargnęło na salę. Mieszkańcy miasta i przedstawiciele organizacji pozarządowych chcieli osobiście zadać kilka pytań dyrektorowi. Wśród okrzyków dominowały: „kiedy pan wreszcie odejdzie”, „dlaczego pan się tak trzyma tego stanowiska” oraz „czy pan się przyspawał do tego stołka?”
Były tez nieco bardziej stonowane jak: „przeciwnika też trzeba szanować” na co dyrektor odpowiedział – Nie jestem państwa przeciwnikiem, i popieram państwa oczekiwania, mam je zresztą takie same. Ta wypowiedź spotkała się z głośnym śmiechem i komentarzami w tonie „to niech pan zrezygnuje”. Pośród gwizdów i okrzyków dyrektor niemal nie miał możliwości wypowiedzi.
W imieniu medyków wypowiedział się lekarz pełniący obowiązki ordynatora kardiologii, Pan Antoni Przyprawa: Nam na tym szpitalu i na państwa zdrowiu i życiu zależy, my o to życie i zdrowie walczymy – mówił - Jest dezorganizowany Szpitalny Oddział Ratunkowy na którym przez dwa lata nie udało się zorganizować personelu, nie kupowany jest nowy sprzęt – krytykował sposób zarządzania szpitalem - Chcemy w tym szpitalu pracować bez pana dyrektora Kocója – te słowa zostały nagrodzone głośnymi brawami - My chcemy tu żyć, my chcemy tu pracować, my chcemy o państwa zdrowie i życie dbać, ale my jako najsilniejsza i najbardziej zintegrowana grupa mamy również w imieniu państwa zdrowia i życia powiedzieć „nie” i stąd nasz tak kategoryczny protest – wyjaśniał, a następnie dodał - Nie chodzi nam o pieniądze, nie chodzi o monitorowanie czasu pracy, nam chodzi o sposób rządzenia, nam chodzi o to, żeby nie mówiono, że mamy wyznaczać pacjentom kolejki na 2010. Proszę nie wierzyć, że chodzi o nasze prywatne interesy. Ja nie mam ani gabinetu prywatnego i zawsze chodziłem do pracy punktualnie.
Zbigniew Ungeheuer ponownie zabierając głos stwierdził, że nie chce wchodzić w spory personalne, ani być niczyim prokuratorem czy adwokatem – Naszej organizacji chodzi wyłącznie o to, żeby szpital nie został zlikwidowany – podkreślał. Apelował też by rozmawiać bez zbędnych emocji, które nie prowadza do niczego dobrego.
Protestujący zapowiedzieli, że pojawią się w szpitalu ponownie w poniedziałek o godzinie 9.00.
https://www.krosnocity.pl/index.php/aktualnosci/fakty/krosno/item/1977-wszyscy-chca-dobrze-a-szpitalowi-grozi-likwidacja.html#sigFreeId25d005aa13
Piotr Dymiński
Foto: Łukasz Jaracz, Piotr Dymiński