Ponieważ większość szpitali w województwie ma status szpitali powiatowych lub specjalistycznych, problem poruszony został na konwencie starostów. Powstał pomysł, by w formie zorganizowanej zająć się tą sprawą. Zawiązano komitet „Podkarpackiej Służbie Zdrowia”, do którego weszli wybrani starostowie i dyrektorzy szpitali.
Były pikiety, protesty, pisanie listów, nawet wspólna demonstracja dyrektorów szpitali i związkowców (zwykle stających po przeciwnych stronach barykady) pod siedzibą oddziału NFZ w Rzeszowie. Problem dotyczy wszystkich szpitali na Podkarpaciu, dlatego do działań solidarnie włączył się także starosta krośnieński Jan Juszczak – "Zdrowie jest wartością, o którą trzeba się troszczyć bez względu na status szpitala" – mówi starosta. Jan Juszczak poruszył temat podczas obrad Rady Powiatu oraz rozpowszechniał treść „apelu - gotowca” skierowanego do Prezydenta RP i Premiera za pośrednictwem wójtów i burmistrzów oraz lokalnych mediów.
– "Przekazałem także informacje do Zespołu Zarządzania Kryzysowego, bo sytuację, w której zabraknie pieniędzy na leczenie szpitalne uważam za kryzysową" – mówi Jan Juszczak. Dodaje też: - "Jestem zdziwiony brakiem reakcji Komitetu Obrony Szpitala. Obecnie nie widzę działań teraz, kiedy jest autentyczny problem dotyczący wszystkich szpitali woj. podkarpackiego". Apel można wysyłać zarówno listownie, jak i poczta elektroniczną na adresy kancelarii Prezydenta i Premiera. Starostowie liczą, że taka forma społecznego nacisku i protestu może przynieść rezultaty. Przecież chodzi jedynie o równe traktowanie obywateli, zgodnie z Konstytucją.
Sukcesy?
Czy wspólne działania starostów, dyrektorów i związkowców dały jakiś efekt? Niestety niewielki. Za jedyne sukcesy można poczytać fakt, że do świadomości ministerstwa i NFZ przebiło się, że szpitale na Podkarpaciu są dyskryminowane. Drugim sukcesem jest przesuniecie 50 mln złotych w ramach Podkarpackiego Oddziału NFZ na leczenie szpitalne z refundacji leków. – "To byłby sukces w pełnym tego słowa znaczeniu, gdyby to były środki zewnętrzne. Skoro jest to tylko przesunięcie, to wkrótce może zabraknąć na refundację leków" – mówi Jan Juszczak.
Lekarze, z którymi rozmawialiśmy mówią, że pieniędzy na leczenie może zabraknąć już w czerwcu. Niektórzy mówili wręcz o „rzucaniu ochłapów”.
W najbliższym czasie przedstawimy bardziej szczegółowe dane nt. kontraktu na 2010 rok oraz informacje o tym, co może czekać pacjentów.
Tym bardziej dziwi bierność ludzi, którzy pod koniec listopada ubiegłego roku protestowali w obronie szpitala. Osoby, które jeszcze niedawno pojawiały się na schodach przed wejściem,i przed kamerami wyrażały troskę o zdrowie i życie mieszkańców, zapytane o obecną sytuację udzielały nam zaskakujących odpowiedzi: „To nie jest problem”, „To dyrektor musi sobie poradzić” , „A co my mamy do tego?”.
Piotr Dymiński
Foto: archiwum
LIST OTWARTY
Szanowny Panie Prezydencie! Szanowny Panie Premierze!
Jako mieszkaniec Podkarpacia zwracam się z pytaniem dlaczego życie i zdrowie moje i mojej rodziny chronione jest w mniejszym stopniu niż pozostałych obywateli zamieszkujących inne województwa tej samej Polski.
Wiem, że od kilku lat nakłady na ochronę zdrowia naszego województwa są najniższe w kraju w przeliczeniu na jednego mieszkańca a zaproponowane podkarpackim jednostkom ochrony zdrowia kontrakty od 2008 roku nic zabezpieczają naszych potrzeb zdrowotnych. Biedni nie mają pieniędzy na leczenie prywatne więc nakłady na nasze leczenie powinny być wyższe niż w bogatych województwach. Jest nas ponad 2 miliony a liczba łóżek szpitalnych i lekarzy w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców jest jedną z najniższych w kraju.
Szanowny Panie Prezydencie! Szanowny Panie Premierze!
czym „zasłużyliśmy' sobie na taką dyskryminację? Ja i moja rodzina chce jedynie zachowania Konstytucyjnego Prawa do równego traktowania wszystkich obywateli RP.