Kierujący zadają pytanie o zasadność tych znaków, gdyż zgodnie z zasadami projektowania rond, odcięcie torów ruchu pojazdów ma naturalnie wymusić zmniejszenie prędkości.
Jak twierdzi krośnieński magistrat, zmiana organizacji ruchu na "Rodzie Zawodzie" była podyktowana względami bezpieczeństwa.
- Kierowcy włączający się do ruchu z wlotu od ul. Białobrzeskiej nie zachowywali szczególnej ostrożności wjeżdżając zarówno na rondo jak i na ul. S. Okrzei z nadmierną prędkością powodując zagrożenie w ruchu w tym także dochodziło do wymuszeń pierwszeństwa przejazdu - informuje Joanna Sowa, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Krośnie. - A są na to dowody? jakieś potwierdzenia, ekspertyzy? - pytają mieszkańcy...
Tu pojawiają się kolejne pytania kierowców oraz zapytania nasunięte z obserwacji mieszkańców dzielnicy…
- Czemu nie ustawiono znaku stop na każdym wlocie? Co jest takiego niebezpiecznego przy wjeździe na rondo z ulicy Białobrzeskiej? Widoczność jest bardzo dobra, komu to nie pasowało, czy może Prezydent podjął taką decyzję? - mówi mieszkaniec dzielnicy Zawodzie.
- Nikt nie stosuje się do znaku stop! Jakie są statystyki, które mówią o tym, że jest w tym miejscu niebezpiecznie? Czy dochodziło tu do kolizji i wypadków? Może jakieś dane z Policji, Ruchu Drogowego? - pyta kolejny mieszkaniec.
Z Urzędu: - W chwili obecnej pojazd jadący ulicą Białobrzeską ma obowiązek się zatrzymać przed włączeniem do ruchu. Takie oznakowanie spowodowało zwiększenie bezpieczeństwa i nie odnotowano negatywnego wpływu nowego oznakowania na przepustowość tego ronda - nadmienia Wydział Drogownictwa UM Krosna.
Tłumaczenie urzędu według użytkowników drogi i mieszkańców jest nadal błędne. Po pierwsze, kierujący jeżdżący "na pamięć" nie uwzględniają znaku B-20, a poza tym, samo rondo (skrzyżowanie o ruchu okrężnym) wymusza zmniejszanie prędkości i/lub zatrzymanie przed pojazdem mającym pierwszeństwo na tym skrzyżowaniu.
Według opinii wielu osób korzystających codziennie z tej drogi, znaki ustawione dla celów "niby" poprawy bezpieczeństwa, to koszt który został pokryty z kieszeni podatnika, a nie spełnia żadnych zamierzonych celów.
Teraz nasuwa się ostateczne pytanie. Jaki był realny, logiczny cel znaków STOP w tym miejscu?
Do tematu krośnieńskich rond jeszcze wrócimy.