Powódź w Jaśle
Alicja Zając mówiła między innymi o powodzi w Jaśle, które jest jednym z najbardziej dotkniętych klęska miast w Polsce. W wielu miejscach przeszła woda wysokości nawet 2-4 metrów. Zalanych zostało kilkaset domów, w tym niejeden po sam dach. – Zniszczone są szkoły: Zespół Szkół Chemicznych i Zespół Szkół Budowlanych – mówiła Alicja Zając – Zdewastowana sala gimnastyczna, warsztaty szkolne nie istnieją. Wczoraj oglądaliśmy te zniszczenia z prezesem Kaczyńskim. Mówił, że od kilku dni jeździ po terenach powodziowych, ale te szkody są ogromne. Podczas spotkania Alicja Zając dziękowała krośnianom za wszelką już okazana pomoc, w tym korzystając z obecności doktora Tlauki dziękowała za transport pomocy z PCK z Krosna, który dotarł na miejsce jako pierwszy.
Jarosław Kaczyński w Krośnie był jedynie przelotem i to dosłownie. Lądując i startując śmigłowcem korzystał z krośnieńskiego lotniska. Marek Tenerowicz ze Stowarzyszenia Mieszkańców Miasta Krosna – Sytuacje takie jak ta pokazują, że lotnisko mogłoby być baza wypadową dla śmigłowców ratowniczych, dla samolotów transportowych z pomocą dla poszkodowanych. Obcięcie go o 40 ha to koniec rozwoju lotniska. To krzywda nie tylko dla Krosna, ale i całego Podkarpacia.
Dziś nie sposób oszacować strat, które powstały w Jaśle – Cały czas nam się mówi, żebyśmy zrobili szacunek strat – mówiła Alicja Zając – tymczasem powstały bardzo liczne niebezpieczne osuwiska. To oznacza, że straty mogą jeszcze znacznie wzrosnąć.
Plany przeciwpowodziowe
Poseł Kazimierz Moskal mówił głównie o planach przeciwpowodziowych – Wmawia nam się, że takich planów nie ma – mówił, po czym wyliczał przygotowane projekty opiewające na sumę blisko 5 mld złotych, które miały zabezpieczyć „dorzecze górnej Wisły”. Obejmowały one rozbudowę wałów, zbiorników retencyjnych, budowę polderów między innymi w powiecie jasielskim, tarnobrzeskim czy w Krośnie. Inwestycje miały być dofinansowane przez Unię. Jak podkreślał poseł wszystkie zostały wykreślone przez rząd PO. – Ja mówię o faktach, że jak ktoś podaje takie fakty, to od razu zarzuca się, ze to robi politycznie – przekonywał poseł – trudno powiedzieć ile z tych zadań zdążylibyśmy zrealizować do dziś, ale z pewnością złagodziłyby skutki powodzi – dodał. Podkreślał przy tym, że twierdzenie iż planów przeciwpowodziowych nie było to „posługiwanie się kłamstwem”. – Wmawia nam się, że Podkarpacie jest tak zacofane, ze nawet nie potrafimy przygotować wniosków, że te wnioski były źle przygotowane – wyjaśniał, po czym dodał: - ale w Dębicy ten sam wniosek złożono po roku i został przyjęty. Można zapytać: czy w takim razie był źle przygotowany? Nawet jeżeli w pozostałych byłyby jakieś niedociągnięcia to można było je poprawić, a nie przekreślać całą pracę. Dodał też, że nie wykreślono projektu modernizacji zapory we Włocławku, chociaż tam nie było dokumentacji.
Służby specjalne nie wykonały swoich zadań
O śledztwie w sprawie katastrofy samolotu prezydenckiego w Smoleńsku mówił głównie Stanisław Piotrowicz. Zdecydowanie przy tym skrytykował postawę polskich władz i zachowanie służb specjalnych. Przypomniał, że w rządzie Jarosława Kaczyńskiego był zastępcą Ministra Koordynatora Służb Specjalnych. Stwierdził, że nie ma takiego stanowiska, a to znaczy, że Służby podlegają bezpośrednio premierowi. Strona polska powinna zwrócić się do Rosjan o przejęcie śledztwa w sprawie katastrofy – Mówią nam, że „oni by się nie zgodzili”, ale wtedy wystawiliby sobie wizytówkę, zobaczylibyśmy jakimi są przyjaciółmi. Senator zwrócił też uwagę na „międzypaństwowość” komisji badającej katastrofę. – Ona jest międzypaństwowa tylko z nazwy, tam wchodzą przedstawiciele krajów WNP, a w większości obsadzona jest przez Rosjan. Senator sugerował, że wyniki tego śledztwa są już z góry znane – Nawet sami zwykli Rosjanie o tym mówią, zaczynają o tym mówić rosyjscy piloci. Tam nigdy nie było ustalonej innej przyczyny niż „błąd pilota”. Przecież samolot był zbudowany w Rosji, wyremontowany w Rosji i rozbił się na ich terenie. To do jakich ustaleń może dojść komisja? – retorycznie pytał senator – śledztwo zresztą prowadzi ten sam prokurator co w sprawie Biasłanu, Dubrowki, zabójstw Litwinienki i Politkowskiej. Przypomnijcie sobie państwo do jakich ustaleń doszło w tamtych sprawach.
Senator Piotrowicz, były prokurator skrytykował wysłanie polskich prokuratorów do pracy przy śledztwie. – Zadaniem prokuratorów jest przetworzenie zgromadzonych informacji na materiał procesowy. Prokuratorzy nie są specjalistami w wielu wąskich dziedzinach. Tam powinni pojechać specjaliści i pracować na miejscu katastrofy. Czarne skrzynki, komórki, laptopy, to wszystko trafiło w ręce Rosjan, jestem przekonany, że były tam informacje ważne, dotyczące tajemnic państwowych i bezpieczeństwa państwa. Nawet informacja z komórki o tym kto z kim kiedy się kontaktował jest ważna dla wywiadu, a co dopiero laptopy takich osobistości. Dopiero teraz Rosjanie zwracają te rzeczy. Ale czy wszystkie? Czy były one obiektem działań rosyjskiego wywiadu? Tego nie wiadomo, ale na pewno była taka możliwość. Zdaniem senatora miejsce katastrofy powinno zostać zabezpieczone przed osobami postronnymi do czasu przybycia polskich specjalistów, którzy powinni prowadzić śledztwo lub powinni być dopuszczeni do udziału w nim. Wtedy nie byłoby wątpliwości co do intencji strony rosyjskiej. Piotrowicz skrytykował przy tym rząd za uległą postawę, która legitymizuje działania Rosjan.
Rolnictwo
- 800 mln straciliśmy przez spóźniony wniosek na dotacje dla producentów tytoniu. Rząd tylko przeprosił! – o sprawach rolnictwa mówił poseł Kazimierz Gołojuch – Pozbyliśmy się kwoty cukrowej i teraz sprowadzamy cukier z Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii.
Straciliśmy dopłaty do upraw roślin energetycznych. – Poseł wskazywał na przyczyny tego stanu rzeczy: - W komisji zasiadają głównie przedstawiciele Włoch, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii. Nasz głos nie jest tam słyszalny. Przez to straciliśmy na razie szanse na wyrównanie dopłat bezpośrednich, które są w Polsce około 50% niższe niż dla rolników w innych krajach. Nasz rolnik nie narzeka, jednak chciałby mieć zapewniony zbyt na swoje produkty, ale nawet tego nie ma. Poseł nie zostawił suchej nitki na polityce rolnej rządu.
Piotr Dymiński
Foto: N. Ginalski, pd, msm