Wracają bolesne wspomnienia śmierci rodziców, którzy odeszli przed czasem, wtedy gdy najbardziej ich potrzebowaliśmy – tylko czy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak byli dla nas ważni gdy byli jeszcze miedzy nami.
Najbardziej jednak boli spotkanie z grobami tych, których życie dopiero się zaczynało. Dziś wspominamy pamięć Mateusza, którego tragiczna śmierć tak niedawno zabrała, myślimy o naszych kolegach ze szkoły, o przyjaciołach, których młode twarze nigdy się już nie zmienią i pozostaną na zawsze świeże w naszej pamięci.
Dzisiaj odwiedziliśmy wiele grobów, a ja za namową mojego syna byłem u tych, którzy znaleźli wieczny spoczynek z dala od swoich bliskich, na grobach żołnierzy II wojny światowej. Zadaję sobie pytanie ilu ich braci broni spoczywa w miejscach bezimiennych, o których pamiętają już tylko nieliczni, którzy zabiorą swoje i ich tajemnice do grobu.Taka jest chyba kolej losu, że szczęśliwi Ci, o których pamięć nie ginie, bo pozostają wśród swoich, a na ich grobach palą się ognie wiecznej pamięci, zaś biada tym, którzy złożyli swe kości z dala od swoich rodzin, których szczątki nieraz chowały te same eksplozje, które odbierały im życie, zmieniając pola bitew w wielkie zagubione cmentarze.
Myślę, że dobrze jest czasem odmówić modlitwę za bezimiennych bohaterów doliny śmierci, żołnierzy z gorlickiej bitwy wielkiej wojny, o kresowych rycerzach z naszych stron, o konfederatach barskich, którzy schronili się w ruinach odrzykońskiego zamku, o tych, co pomarli byśmy my mogli żyć w wolnej Polsce.Warto by wspomnieć również o spoczywających w cholerycznych grobach w różnych miejscach naszego regionu i kraju o Ludziach spod znaku „karawaki”, którzy tak jak żołnierze spoczęli w masowych grobach w śmiertelnej solidarności.
Zapalmy i dla nich ogień pamięci w naszych sercach i oddajmy część tym, których dzieło pozostało jedynie w postaci wolnego kraju i miejsc, w których my dzisiaj żyjemy.
„Dzień zaduszny”
Kiedy miedzianą rdzą
pożółkłych jesiennych liści więdną obłoki,
zgadujemy, czego od nas obłoki chcą,
smutniejące w dali swojej wysokiej.
Na siwych puklach układa się babie lato,
na grobach lampy migocą umarłym duszom,
już niedługo, niedługo czekać nam na to,
już i nasze dusze ku tym lampom wkrótce wyruszą.
Jeżeli życie jest nicią - można przeciąć tę nić,
i odpłynąć na obłoku niby na srebrnej tratwie...
Ach, jak łatwo, ach, jak łatwo byłoby żyć,
gdyby nie żyć było jeszcze łatwiej!
„Święto Zmarłych”
Na cmentarzu płomyki złote
i groby w chryzantemach.
Ludzie przyszli tu z myślą o tych,
których już nie ma.
Wspominają drogie imiona,
zasłaniają lampki przed wiatrem,
dla tych bliskich wieńce zielone
i bukiety jesienne pełne kwiatów.
Foto: Łukasz Jaracz