„Z drugiej linii widzi się więcej”
Przekonywała na konferencji prasowej Alicja Zając. Podkreślała przy tym, że często towarzyszyła i zawsze wspierała swojego męża, śp. Stanisława Zająca. Jej słowa potwierdzał Jan Juszczak, starosta powiatu krośnieńskiego, który patrzył na to od strony samorządowca.
-Powiat krośnieński wiele zawdzięcza senatorowi Zającowi, ale nie czas teraz o tym mówić – dodał starosta. Alicja Zając jest jedyną kandydatką w wyborach uzupełniających do Senatu, teoretycznie do uzyskania mandatu wystarczy jej jeden głos, kandydatka liczy jednak na wysoki wynik rzędu kilkudziesięciu tysięcy głosów. To, że nie ma więcej kandydatów jest wynikiem dotrzymania dżentelmeńskiej umowy miedzy głównymi partiami. To zdaniem starosty Jana Juszczaka pokazuje, ze możliwe jest porozumienie. – Liczyłem, że to ucywilizowanie polityki przeniesie się też na wybory prezydenckie. Jestem zawiedziony, że tak się nie stało – mówił starosta. Uczestnicy konferencji wyrazi nadzieję, że wybory parlamentarne w przyszłym roku będą się już odbywać w innej, spokojniejszej atmosferze niż obecne wybory prezydenckie.
Powódź
Alicja Zając dziękowała Krośnianom, zarówno władzom miasta, organizacjom charytatywnym jak i prywatnym osobom za pomoc udzieloną Jasłu i powiatowi jasielskiemu. – Ta pomoc jest szeroka i ona się nie skończy – mówiła Alicja Zając – Żywność i środki czystości wydajemy na bieżąco, a odzieży mamy już za dużo. Teraz potrzebne są materiały do odbudowy, meble – mówiła o organizowanej pomocy – Ja się nie pokazywałam na terenach powodziowych, poza wizytą prezesa Kaczyńskiego w Jaśle. Bardziej byłam potrzebna w sztabie gdzie organizowaliśmy działania w czasie powodzi.
Ostrą opinię o stanie przygotowania państwa na sytuacje kryzysowe wyraził starosta Jan Juszczak – Słyszałem nawet, że winę za przerwane wały, za zalane miejscowości próbuje się zrzucać na lokalnych samorządowców. Niestety w czasie przejścia fali powodziowej zapanował chaos decyzyjny. Za dużo jednostek ma podejmować decyzje – mówił Juszczak – zresztą jak starosta ma zadysponować amfibie do zalanej miejscowości? Który starosta ma amfibię? – pytał retorycznie starosta – On musi się zwrócić do wojewody, a ten do wojska. I jesteśmy 24 godziny do tyłu, od chwili zalania do podjęcia decyzji. Woda poczeka?
Prezydent
Kto będzie najlepszym prezydentem? Dla członków i sympatyków PiS odpowiedź jest oczywista. Poseł Piotr Babinetz uzasadniał ją na konferencji prasowej, a poseł Andrzej Dera podczas wieczornego spotkania otwartego dla mieszkańców.
- Jarosław Kaczyński jest lepiej przygotowany, ma większe doświadczenie spośród dwóch głównych kandydatów. Jak widać pan Marszałek nie jest jeszcze odpowiednio zorientowany w sprawach bezpieczeństwa energetycznego, polityki zagranicznej, polityki obronnej by sprawować tę funkcję. Państwo nie radzi sobie w relacjach z Rosją co do uzyskania pełnej informacji o katastrofie w Smoleńsku. – uzasadniał poseł Babinetz.
Poseł Dera porównał 20-lecie międzywojenne z 20-leciem po 1989 roku. Wskazywał, że ramy czasowe same nasuwają takie porównania. Z tego porównania zdaniem posła wynika, że – Dziś brakuje dbania o Polskę. W 20-leciu międzywojennym budowano COP, stocznie, porty by Polska rosła w siłę – mówił – a zobaczmy dziś, co robi się ze stoczniami.
Poseł podkreślał też, że – Obywatel musi czuć się bezpiecznie i musi wiedzieć, że jego podatki rozdzielane są sprawiedliwie. Państwo musi cieszyć się szacunkiem.
W opinii posła Dery temu służyły rządy Prawa i Sprawiedliwości i temu będzie służyć prezydentura Jarosława Kaczyńskiego. – W czasie rządów PiS wzrósł udział inwestycji zagranicznych w Polsce. Wcześniej nasz kraj był uznawany za jeden z najbardziej skorumpowanych. Biznesmeni odbierali to jako dodatkowy „podatek korupcyjny” i to nie mały. To nie są wymysły, o tym mówią dane Banku Światowego. Poseł Andrzej Dera wskazał też na podstawową jego zdaniem różnice miedzy kandydatami, która obrazować ma hasło wyborcze Jarosława Kaczyńskiego: „Polska jest najważniejsza”. – PO cały czas dąży do jednego „państwa europejskiego”, to dlatego nie dąży do wspierania polskich instytucji państwowych. – podkreślał poseł.
Senator oskarża
Senator Stanisław Piotrowicz ponownie skrytykował polski rząd za działanie służb specjalnych oraz niewystarczające działania w celu zabezpieczenia lotu prezydenta do Smoleńska i błędy po katastrofie. – Złamano zasadę eksterytorialności – mówił senator – Po kilku pytaniach pan minister Miller zgodził się ze mną, że był to samolot państwowy. Dotyczyło go takie samo prawo jak placówki dyplomatyczne czy samochody korpusu dyplomatycznego. Nikt nie ma prawa do takiego samochodu zaglądnąć, a tutaj Polacy zgodzili się na to by obce służby przeszukały cały samolot, przejęły wszystkie komórki i laptopy. Dla służb specjalnych nie ma informacji nieważnych, nieistotnych. Każda informacja ma swoja wagę. Od razu przyjęto też „konwencje chicagowską”. Nie ma ona jednak zastosowania do samolotów wojskowych, a jedynie do cywilnych! Polski rząd nic nie zrobił by zabezpieczyć miejsce zdarzenia i przejąć śledztwo – mówił senator podkreślając, że jego zdaniem strona polska miała nie tylko prawo, ale i obowiązek się o to upomnieć. – Jak rząd może pokładać tak wielkie zaufanie w instytucjach państwa, które nie jest demokratyczne? – dodał senator.
Piotr Dymiński
Foto: Piotr Dymiński