Wraz z grupą młodych wolontariuszy przybyli posłowie Platformy: Marek Rząsa i Piotr Tomański. Ponownie przekonywali krośnian by wzięli udział w wyborach i „głosowali na Bronka’. Mieszkańcy różnie reagowali na ulotki, wyborcze gadżety zachęcające do poparcia kandydata PO. Jedni prosili o więcej „dla rodziny i znajomych”, kolejni odpowiadali, że i tak zagłosują na Komorowskiego, inni odmawiali. Były też odpowiedzi w tonie: „Nigdy w życiu!”.
– Pan Marszałek całe życie o to walczył, żeby mógł pan tak mówić – odpowiedział Marek Rząsa wdając się w krótką wymianę zdań z politycznym przeciwnikiem – Za komuny nie mógłby tak powiedzieć, Marszałek walczył właśnie o to, żebyśmy mieli wybór – tłumaczy poseł.
Był to jeden z nielicznych przypadków dyskusji ze zdecydowanym przeciwnikiem. – Możemy powiedzieć: „Rozumiemy, że pan się myli. Szanujemy to” i idziemy dalej – żartobliwym tonem komentuje poseł Tomański.
Pytany o komentarz do wyników I tury poseł odpowiada – 41 do 36 to jest dobry wynik. Mógł być oczywiście lepszy, ale ta przewaga to dobry znak przed II turą. Na Podkarpaciu było inaczej, ale tego niestety można było się spodziewać. Generalnie jest tak, że im większe miasto tym lepiej dla nas, a im mniejsze miasto, albo wieś to tym gorzej. Jednak i to się zmienia, jest wiele miejsc, też na Podkarpaciu, gdzie wygraliśmy.
Wolontariusze wspierający kampanię Bronisława Komorowskiego spędzili w Krośnie około półtorej godziny. Wraz z nimi ulotki kandydata roznosili młodzi krośnieńscy sympatycy PO.
Piotr Dymiński
Foto: Piotr Dymiński