1920 – Bitwa Warszawska
Fabuła filmu "Bitwy Warszawskiej 1920" opowiada burzliwe losy bohaterów rozgrywające się na tle toczącej się wojny. Reżyserem jest Jerzy Hoffman, twórca wielu znakomitych filmów w polskiej kinematografii (nominowany do Oscara za "Potop" na podstawie powieści Henryka Sienkiewicza) . „Bitwa Warszawska 1920” to film realizowany w technologii stereoskopowej 3D. Autorem zdjęć jest słynny Sławomir Idziak, nominowany do Oscara za zdjęcia do filmu Ridley'a Scotta "Helikopter w Ogniu". Obsada to plejada polskich gwiazd kina, w tym jeden z moich ulubionych aktorów, Adam Ferency. W filmie wystąpi gościnnie Aleksander Domogarow (zdobył uznanie widzów w ekranizacji „Ogniem i Mieczem”).
Oficjalna strona filmu: http://www.bitwawarszawska1920film.pl/
Teoretycznie film ma wszystko, co potrzeba, by stać się kinowym sukcesem, a może nawet przybliżyć wydarzenia 1920 roku szerszej publiczności za granicą. Czy tak się stanie? Czy może będzie obiektem żarliwych sporów historyków? Przekonamy się wkrótce, bowiem film ma trafić na ekrany kin końcem września.
Franio
Podczas obchodów rocznicy bitwy często niewiele uwagi poświęca się bohaterstwu zwykłych ludzi, którzy narażali swoje życie dla obrony niedawno odzyskanej niepodległości. Jednym z takich szeregowych bohaterów był nastoletni Franio, który jako ochotnik ruszył na front. Niestety wkrótce rodzina straciła z nim kontakt. Franek prawdopodobnie zginął. Dziś jest jednym z mieszkańców Krościenka Niżnego upamiętnionych na monumencie poświeconym Poległym W Boju Za Wolność i Niepodległość Ojczyzny (pomnik przy ul. Powstańców Warszawskich). Franek ma jeszcze jeden, niezwykły pomnik w Krośnie. Okazuje się, że jako mały chłopiec zasadził dąb w pobliżu rodzinnego domu. Dziś jest to jedno z najbardziej okazałych drzew w Krośnie. Na wniosek rodziny Franka objęto go ochroną jako „Pomnik Przyrody” i nadano imię „Franio”, na cześć młodego bohatera wojny polsko-bolszewickiej. Dąb można podziwiać przy ul, Lunaria.
Fot. www.krosno.pl
Wsparcie niezwykle licznych ochotników, takich jak Franek, podniosło morale Wojska Polskiego, w czasie, gdy wielu żołnierzy załamanych było ponoszonymi klęskami.
Rząd Obrony Narodowej
W czasie rocznicowych obchodów niemal nagminnie zapomina się również o wielu bohaterach, którzy w decydującej chwili stanieli na czele państwa. Wobec klęsk na froncie bolszewickim powołano Rząd Obrony Narodowej z premierem Wincentym Witosem, liderem ludowców.
Premier Witos przywiązywał ogromna wagę do podniesienia morale wojska i społeczeństwa. Osobiście wyjeżdżał wizytować linie frontu. Rząd Witosa sprowadził również do Warszawy szefa Polskiej Misji Wojskowej w Paryżu – Gen. Tadeusza Rozwadowskiego. Generał pokazał swój niezwykły talent i kunszt wojskowy jeszcze w czasie I Wojny Światowej jako uzdolniony oficer w armii Austro-Węgierskiej. Później był jednym z organizatorów Wojska Polskiego, a sławę w kraju przyniosła mu organizacja obrony Lwowa (1918-1919 rok). Decyzją Rządu Obrony Narodowej gen. Rozwadowski objął stanowisko Szefa Sztabu Generalnego.
Generał podjął się trudnego zadania reorganizacji wycofujących się wojsk i przygotowania obrony. Dziś trwają spory o to, kto był autorem planu Bitwy Warszawskiej. Powszechnie przypisuje się sukces Józefowi Piłsudskiemu. Jednak słynny „Rozkaz nr. 10.000” będący planem operacyjnym bitwy przedstawił Rozwadowski. On też zwracał się w rozkazach do żołnierzy w przeddzień bitwy. Co więcej, część świadków stwierdza, że sam Piłsudski przeżywał czas załamania i apatii, nie wierzył w zwycięstwo, co premier Witos miał skutecznie ukrywać przed żołnierzami by nie załamać ich morale w decydującym momencie.
Generał Tadeusz Rozwadowski
Jednak to inna wersja historii stała się oficjalną. Autorem sukcesu został Józef Piłsudski, a Witosa i Rozwadowskiego uwięziono po zamachu majowym w 1926 roku. Spór historyczny, stał się politycznym. W imię uzdrowienia (sanacja) wielu polskich patriotów więziono, bito, poniżano i szykanowano. Witos traktowany gorzej nawet jak zwykły przestępca opuścił kraj, udał się na emigrację. Rozwadowski przypłacił uwięzienie zdrowiem i zmarł w 1928 roku oczekując na proces przed sądem. Sam proces był wielokrotnie odraczany. Nie potrafiono znaleźć dowodów winy generała. To w połączeniu z faktem, że władze zabroniły sekcji zwłok, sprzyja spiskowym teoriom o otruciu generała.
Piotr Dymiński
Foto: um, wikipedia