- Sytuacja jest bez zmian – informuje Krzysztof Sechman, kierownik zbiornika Besko, który zaopatruje w wodę między innymi Krosno. Pomimo ograniczenia przepływu wody, nadal dwa razy więcej wody opuszcza zbiornik, niż do niego wpływa - dowiedzieliśmy się w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Krakowie. Stany wód w rzekach są niskie, wiele mniejszych potoków wyschło. Wysychają także studnie.
Zbiornik wodny Sieniawa
Zdaniem Krzysztofa Sechmana konieczne będzie całkowite zamkniecie odpływu wody ze zbiornika – wtedy rzeka wyschnie na odcinku około 400 metrów, nic złego się nie stanie. 400 metrów dalej wodę do rzeki odprowadza gospodarstwo rybne, zatem życie biologiczne w rzece zostanie zachowane – tłumaczy kierownik. – Tak niskie stany wody w zbiorniku do tej pory były tylko w sytuacji, gdy specjalnie wypuszczaliśmy wodę, żeby dokonać prac konserwatorskich – przyznaje kierownik, który nie przypomina sobie podobnej suszy w ponad 30 letniej pracy na zaporze. Tak niskiego stanu wody nie pamiętają także mieszkańcy okolicy zalewu. Decyzja o całkowitym zamknięciu przepływu wody, powinna zapaść w najbliższych dniach. W innym wypadku, jeżeli nie będzie opadów, to pod koniec stycznia może zabraknąć wody.
Wody w kranie nie zabraknie
Marcin Jucha, kierownik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji MPGK w Krośnie uspokaja – Surowca jest mało, ale nie mamy problemów z pozyskaniem wody – bezpieczeństwo pod tym względem zapewniają Krosnu trzy ujęcia. – Iskrzynia dobrze spiętrza wodę – dodaje kierownik Marcin Jucha. Jakość wody jest coraz gorsza, ale nie powinno jej zabraknąć. Coraz większe są też trudności z pozyskaniem wody, którą trzeba przepompowywać, a na zbiorniku Besko pobierana jest już z najniższego okna.
Piotr Dymiński
Foto: Mateusz Głód