Oszukali?
Na sesji Rady Miasta Krosna w dniu 30 czerwca 2011r została podjęta uchwała zezwalająca na oddanie w dzierżawę na okres 25 lat terenów należących do SSE. Było to zresztą zgodne z wcześniejszymi zapewnieniami, że „teren nie zostanie sprzedany”. Jednak od czerwca 2011 roku radni już kilkukrotnie wprowadzili zmiany, wyrażając zgodę na sprzedaż kolejnych działek.
Po uchwałach we wrześniu 2011 - Strefa na sprzedaż - i styczniu 2012 - Teren w SSE przy lotnisku dla włochów. Rada Miasta Krosna wyraziła zgodę na sprzedaż kolejnych działek należących do Specjalnej Strefy Ekonomicznej na dawnych terenach lotniska. Decyzję podjęto większością głosów.
W uzasadnieniu uchwały z lutego 2012 napisano: „Ponieważ inwestor branży lotniczej zamierzający realizować inwestycję na tym terenie zainteresowany jest nabyciem prawa własności, dlatego też zasadnym jest przeznaczenie nieruchomości do sprzedaży.”
Przeciwnicy sprzedaży terenów przy lotnisku czują się oszukani. Przypominają, że gdy sprzeciwiali się „sprzedaży lotniska”, to pouczano ich, że przecież nie ma mowy o sprzedaży, a jedynie o wieloletniej dzierżawie.
Kto kupi ziemię?
W czasie sesji chciał zabrać głos pan Jan Juszczak, przedstawiciel „Stowarzyszenia Mieszkańców Miasta Krosna, które sprzeciwiało się zmianie granic lotniska. Radni wyrazili na to zgodę. Pan Jan był obecny na sali jako przewodniczący zarządu Osiedla Południe.
Decyzja dotyczy zaznaczonego terenu.
Elektroniczny System Ewidencji Gruntów Web-EWID
Przypomniał historie krośnieńskiego lotniska, mówiąc, że rada miasta, w czasach międzywojennych przekazała tereny na rzecz Ministerstwa Spraw Wojskowych – Rada Miasta była darczyńcą, teraz wy jesteście radą miasta, która podejmuje decyzje. Zmieniliście granice, dopuściliście, żeby tam były zabudowania, a teraz będziecie tą radą, która przejdzie do historii, jako ta, która sprzedaje grunty inwestorom zagranicznym – mówił Jan Juszczak.
- Sprzedaż terenów zagranicznemu inwestorowi oznacza wyłączenie gruntów spod naszej jurysdykcji, to będzie towar w obrocie międzynarodowym, tak jak to się odbywa np. w Polmo. Ja wiem, ze decyzje są już podjęte, jednak chciałbym tu wyrazić ból. Ból wielu ludzi, którzy kochają sprawy lotniska. Apelujemy do pana prezydenta, żeby się nie spieszył z tymi inwestorami, my nie wiemy, co nas czeka, nie wiemy, jakie będą potrzeby – apelował Jan Juszczak – zakłady można zbudować w różnych miejscach, nie jest powiedziane nawet, że zakłady lotnicze musza być przy samym pasie startowym. Ja widziałem jak to działa w Europie Zachodniej, my wiemy jak to wygląda – podkreślał – Obyście nie byli radą, która po odzyskaniu lotniska przykłada rękę do jego niszczenia – kończył wypowiedź Jan Juszczak.
Przewodniczący Stanisław Słyś (Klub Samorządowy) odpowiedział Janowi Juszczakowi – Możemy się szczycić przeszłością lotniska, ale musimy patrzeć do przodu i dawać szanse wykorzystania tego, co mamy, a nie tylko skupiać się na kwestii, ze kiedyś było świetne, a teraz jest jakie jest.
Radny Marcin Niepokój (Klub Samorządowy) odniósł się do słów o sprzedaży terenu zagranicznemu inwestorowi – To jest oczywistą nieprawdą. Teren będzie sprzedawany w drodze przetargu i każdy będzie mógł w nim wystąpić – mówił radny Niepokój.
- Czyli również zagraniczny – odpowiedział mu głos z sali.
Przewodniczący Stanisław Słyś skwitował to słowami – Inwestor zagraniczny też tej ziemi nie wywiezie, trzeba o tym pamiętać.
Radny Ireneusz Kwieciński (Klub PO) pytał prezydenta czy potencjalny inwestor jest zobowiązany, co do terminu rozpoczęcia inwestycji – Czy on może po prostu działkę kupić i ona będzie niezagospodarowana?
Kolejne pytanie zadała radna Bogumiła Romanowska (Klub PiS), pytała czy już wiadomo, kto jest zainteresowany terenem, czy są znani potencjalni inwestorzy i z jakich są państw.
- Państwo doskonale wiecie, czytając materiały na sesje, że jest to teren przeznaczony na działalność lotniczą – odpowiadał prezydent – Jest to inwestor zainteresowany rozwinięciem działalności właśnie w tej branży – następnie dodał, że będzie to działalność związana z produkcją samolotów „ultralekkich” – To jest wszystko, co na ten temat mogę dzisiaj powiedzieć – podsumował prezydent.
Na jakim etapie są negocjacje?
Pytania zadawał także przewodniczący Klubu PiS, Paweł Krzanowski – Chciałem zapytać, na jakim etapie są negocjacje, czy one posuwają się w pozytywną stronę dla Miasta? Bo za każdym razem jak pytamy pana prezydenta, to słyszymy, że „inwestor nie życzy sobie, żeby ujawniać, kim on jest” – pytał też czy są to wyłącznie firmy z zewnątrz, czy też są wśród nich rodzimi przedsiębiorcy.
Radny Paweł Krzanowski (Klub PiS)
O planowane inwestycje pytał także radny Kazimierz Mazur (Klub PiS). Pytanie Pawła Krzanowskiego początkowo pozostawało bez odpowiedzi, radny jednak dopytywał: - Chodziło mi o negocjacje, pojawiały się informacje, że jest jakiś inwestor z Włoch – mówił Paweł Krzanowski, pytał o to co dzieje się z tymi działkami, na których sprzedaż Rada już wcześniej wyraziła zgodę, na jakim etapie są negocjacje – Był przecież nawet wyjazd do Włoch w tej sprawie – dodał radny.
- Pan pewne rzeczy myli niestety – odpowiedział prezydent Piotr Przytocki - Bo negocjacje to jest w zasadzie poznanie woli inwestora, to nie są negocjacje, które mają doprowadzić do tego, że my doprowadzamy do transakcji, to jest pomylenie w ogóle kolejności zdarzeń, które mogą mieć miejsce przy tym działaniu, które zmierzają do przyciągnięcia inwestorów. Każdy inwestor, który chce zaistnieć w tym mieście chce najpierw poznać prezydenta, chce poznać miasto, chce poznać jakie są zapatrywania władz w kierunku inwestorów, przedsiębiorców i chce poznać plany miasta – tłumaczył prezydent – te rozmowy nie dotyczą „kiedy ta działka?”, „za ile ta działka?”. Te sprawy mogą rozstrzygać się tylko w trybach, które określa ustawa.
- Negocjacje, wiem na czym polegają – odpowiedział radny Krzanowski – wiem jakie są różnice miedzy negocjacjami, a prezentacją. Rozumiem, że to, co dotychczas robicie jest prezentacją, a negocjacje prowadzą do finalizowania jakiegoś kontraktu. Tak mnie uczono przynajmniej – dodał radny Paweł Krzanowski.
- To dziękuję, że pan zrozumiał – odpowiedział prezydent Przytocki.
Sprzedać czy dzierżawić?
Przewodniczący Klubu PO, Piotr Lenik pytał o to, jak po podjęciu uchwały będzie się przedstawiała struktura Specjalnej Strefy Inwestycyjnej – jaki teren będzie na sprzedaż, a jaki przeznaczony tylko na dzierżawę.
- Nie jesteśmy wszechwładni i wszechwiedzący – odpowiadał prezydent Przytocki – Rynek stale się zmienia i nie możemy powiedzieć, jaki procent terenu będzie sprzedany, a jaki dzierżawiony. To nie od nas zależy – podkreślał prezydent.
- Nie chodziło mi o to, jaką planujemy strukturę – ponawiał pytanie radny Piotr Lenik – Chciałem zapytać ile, po wyrażeniu zgody, w tym naszym dzisiejszym konkretnym przypadku, jak będzie wyglądała struktura procentowa terenu przeznaczonego do sprzedaży i do dzierżawy. Dzisiaj wyrażamy zgodę na blisko 10 ha, a wcześniej były już podobne decyzje podejmowane.
- Jak pan pewnie się domyśla, już większość tego obszaru jest, decyzjami Rady Miasta, przeznaczona do sprzedaży – odpowiedział prezydent.
Przewodniczący Rady Miasta również zadał pytanie – Często słyszy się głosy o braku troski, ze strony Miasta o tworzenie miejsc pracy – mówił Stanisław Słyś (Klub Samorządowy) – Czy powstaną nowe miejsca czy nie? Stworzenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej, to jest stworzenie korzystnych warunków dla przedsiębiorczości – podkreślał.
Prezydent Piotr Przytocki odpowiedział, że działaniem mającym na celu stworzenie nowych miejsc pracy jest utworzenie SSE – Takich przywilejów w Polsce jest niewiele – podkreślił przy tym, że takie strefy mogą istnieć tylko przez określony czas – trwają rozmowy z Unią Europejską, żeby ten czas wydłużyć – dodał prezydent.
Głosowanie
Rada Miasta wyraziła zgodę na sprzedaż kolejnych działek większością głosów. Przy obecności 21 radnych, „za” głosowało 15 (Klub Samorządowy i Klub PO) , „przeciw” 4 radnych z Klubu PiS. Dwóch radnych (Paweł Krzanowski i Bogdan Józefowicz z Klubu PiS wstrzymało się od głosu.
Piotr Dymiński
Foto: Piotr Dymiński, archiwum