Tego typu ćwiczenia realizowane są przez szpital raz do roku. Podczas ćwiczeń sprawdza się plany ewakuacji i przygotowanie personelu na wypadek pożaru. Ćwiczenia za każdym razem przeprowadzane są w innej części szpitala, tym razem na Oddziale Pulmonologii. – Ze względu na charakter oddziału, na którym przebywają osoby z chorobami dróg oddechowych, na czas ćwiczeń szpital zapewnił pozorantów. Pacjentów udawali między innymi strażacy – ochotnicy z OSP Głowienka – informuje Naczelnik Wydziału Operacyjno-Rozpoznawczego KM PSP w Krośnie bryg. Mariusz Kozak. Pozorantów było łącznie 14, co zapewniało około 50% obłożenie łóżek na oddziale.
Ćwiczenia przeprowadzone były głownie dla personelu oddziału: pielęgniarek, lekarzy. Za ewakuacje odpowiedzialny był lekarz dyżurny, działania obserwował między innymi ordynator.
- Założenia ćwiczeń zostały osiągnięte – mówi bryg. Mariusz Kozak. Podczas ćwiczeń użyto urządzeń do awaryjnego oddymiania klatki schodowej, a pacjentów-pozorantów ewakuowano za ogniotrwałe drzwi, na tym samym piętrze. Sami strażacy ćwiczyli technikę pożarniczą, działali ubrani w aparaty oddechowe. Pracownicy szpitala przećwiczyli użycie gaśnicy – Każdy mógł sprawdzić jak uruchamia się to urządzenie, w jaki sposób pracuje, mógł się do przyzwyczaić do odgłosu –dodaje bryg. Mariusz Kozak.
W ćwiczeniach wzięły udział 2 zastępy PSP, specjalistyczny podnośnik oraz zastęp OSP z Turaszówki. Dojazd na miejsce ćwiczeń nie stanowił problemu, między innymi, dlatego że pracowników uprzedzono o ćwiczeniach, a na trasie rozstawiono dodatkowe informacje o zakazie parkowania. W zwykłych okolicznościach byłoby niestety dużo gorzej. – Zawsze jest to problem, szczególnie przy budynkach wielomieszkaniowych. Przy wysokich budynkach są specjalne place manewrowe, przewidziane dla służb ratowniczych, możemy tam teoretycznie np. rozstawić podnośnik. Niestety te miejsca służą one mieszkańcom za parkingi – mówi bryg. Mariusz Kozak.
W czasie ćwiczeń, każdy podjeżdżający pojazd był na chwile zatrzymywany przez szlaban. Dryg. Mariusz Kozak zapewnia, ze w razie prawdziwego zgłoszenia tym nikt by się nie przejmował – To jest lekki plastikowy szlaban, straty byłyby minimalne, a my przede wszystkim mamy ratować ludzkie życie. Działamy na zgłoszenie, a zgłoszenia są różne, jedne paniczne, inne lakoniczne. Dopiero na miejscu okazuje się, jak naprawdę wygląda sytuacja – podkreśla Naczelnik Wydziału Operacyjno-Rozpoznawczego KM PSP w Krośnie bryg. Mariusz Kozak.
https://www.krosnocity.pl/index.php/aktualnosci/fakty/krosno/item/7517-ewakuacja-w-szpitalu.html#sigFreeId6d2dbc5585
(pd)
Fot. Łukasz Jaracz