Na drodze krajowej nr 9 doszło tam do wypadku z udziałem ciągnika siodłowego z naczepą.
Na miejscu policjanci istotnie zastali leżącego w rowie ciężarowego dafa, który chwilę wcześniej wyjechał z pobliskiej stacji paliw. Samochód, wraz z grupą innych pojazdów jechał na Węgry po ładunek i cała grupa zatrzymała się na wspólny odpoczynek. Później kilka samochodów pojechało w stronę granicy, natomiast daf – w przeciwnym kierunku.
Wyjeżdżając z parkingu ciężarówka uszkodziła jeszcze paletę z kostką brukową i ozdobny, duży kamień. Badanie na alkomacie 33-letniego kierowcy z Łodzi rozwiało wszelkie wątpliwości odnośnie jego dziwnego zachowania. W organizmie mężczyzny stwierdzono ponad 1,8 promila alkoholu. Przyznał, że spożywał go przed chwilą podczas odpoczynku.
Łodzianin dziwił się przy tym, że węgierscy policjanci tak dobrze mówią po polsku. Mężczyzna był przekonany, że do wypadku doszło już na terenie Węgier. Teraz ma możliwość odtworzenia przebiegu zdarzeń w policyjnym areszcie, w którym został zatrzymany.
Za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 2 oraz utrata prawa jazdy od roku do lat 10. O wypadku policjanci powiadomili właściciela samochodu i przekazali ciężarówkę pod opiekę wskazanej przez niego osoby.