O pożarze w Czarnorzekach strażacy zostali zawiadomieni tuż po godzinie 17. Strażacy zawodowi, byli na miejscu już po 13 minutach od zgłoszenia.
- Pożar w drewnianym budynku mieszkalnym rozprzestrzeniał się po drewnianej konstrukcji dachowej, pomiędzy drewnianym podbiciem, a trzciną, która stanowiła pokrycie dachowe. Ogień wychodził na zewnątrz poprzez przepalenia w pokryciu dachu oraz okna na poddaszu - relacjonuje naczelnik wydziału operacyjno-rozpoznawczego KM PSP w Krośnie, bryg. Mariusz Kozak.
- Wewnątrz budynku działania gaśnicze prowadzili strażacy z KM PSP Krosno ubrani w aparaty ochrony dróg oddechowych. Aby dostać się do palących elementów konstrukcyjnych musieli odrywać drewniane podbicie na całości poddasza. Na zewnątrz gaszenie prowadzono najpierw z dwóch, a następnie z trzech stron - mówi bryg. Kozak.
Działania były trudne, butle z powietrzem używane przez strażaków na bieżąco uzupełniano na miejscu. Strażacy pracujący wewnątrz rotacyjnie wymieniali się tylko na czas chwilowego odpoczynku podczas wymiany butli z powietrzem na nowe.
Akcję utrudniał silnie wiejący wiatr, który rozniecał ogień, a co gorsza strażakom zabrakło wody.
- Przyczyną braku wody do gaszenia była ciekawość ludzka, gdyż samochody pożarnicze, które miały dowieść wodę nie mogły dojechać, bo droga została zablokowana przez pojazdy osób, które przyjechały popatrzeć na to co się stało - informuje Mariusz Kozak.
Wkrótce przejezdność drogi zapewniła Policja.
Poważny kłopot sprawiło solidne pokrycie dachu. - W związku z tym, iż pokrycie dachu było wykonane z grubej warstwy specjalnie impregnowanej trzciny, powiązanej i wzmocnionej drutem, przytwierdzonej na siatce metalowej do drewnianej konstrukcji, nie było możliwości jej rozerwać i ściągnąć, aby dostać się palących materiałów - mówi Mariusz Kozak.
Tu z pomocą przyszedł jeden z mieszkańców. - Jeden z sąsiadów zaoferował swoją pomoc i przyjechał koparką, którą wykorzystano do rozerwania części trzciny. Następnie po ugaszeniu ognia od dołu i góry, strażacy sukcesywnie przelewając miejsca, gdzie pojawiał się ogień, ręcznie dokonywali rozbiórki pokrycia z trzciny - stwierdza bryg. Kozak.
Podczas pożaru całkowitemu spaleniu uległa konstrukcja dachowa, a budynek został zalany wodą. Większość wyposażenia udało się wynieść do sąsiedniego budynku. W akcji wzięło 53 strażaków i 14 pojazdów pożarniczych. Poza strażakami z PSP Krosno na miejscu pracowali ochotnicy z jednostek OSP: Korczyna, Iskrzynia, Kombornia, Węglówka i Sporne. Działania na miejscu pożaru zakończyły się kilka minut po północy.
- Na dozorowaniu pogorzeliska została jeszcze jednostka OSP Korczyna - dodaje bryg. Kozak.
red.