Zgodnie z umową, przewoźnik pośredniczył w eksporcie towaru do różnych krajów Europy Zachodniej.
Dostawy realizowane były regularnie i terminowo, aż do połowy lutego br. Wysłany wówczas ładunek nie dotarł do miejsca przeznaczenia w Niemczech. Początkowo właściciel firmy transportowej tłumaczył opóźnienie problemami technicznymi ciężarówki, ale na początku marca jego telefon zamilkł. Po bezskutecznych próbach nawiązaniu kontaktu z przewoźnikiem, przedstawiciel pokrzywdzonej firmy zdecydował się zawiadomić o całej sprawie Policję, szacując wysokość poniesionych strat na ok. 30 tys. zł.
Aktualnie policjanci rozpoczęli postępowanie mające na celu wyjaśnienie, co stało się z zaginionym transportem. Ponieważ meble stanowią mienie powierzone, za ich przywłaszczenie grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
kmp
Foto: stock