Prawie na całej długości ul. Krakowskiej trwają prace. Nie wszędzie ułożono krawężniki, nie ma też nowej nawierzchni drogi, dlatego studzienki kanalizacyjne wystają ponad poziom jezdni. Nie ma też docelowego oznakowania wysepek. Tymczasowo do zabezpieczenia prac używa się tablic prowadzących i kierujących, które zwracają uwagę na przewężenia jezdni czy konieczność ominięcia przeszkody (np. wysepki). Tablice ustawione są na przenośnych podstawach. Być może dlatego nie zawsze znajdują się tam gdzie trzeba.
3 maja prowadzący VW Golfa około godziny 20 najechał na wysepkę budowaną przy skrzyżowaniu ul. Krakowskiej z Hutniczą. W czasie zdarzenia ulica nie była jeszcze oświetlona, a sama wysepka w ogóle nie była oznakowana. Dodatkowo widoczność ograniczały intensywne opady deszczu. Policjanci wyjaśniają tę sprawę. Jednak na tym odcinku, podobnie jak na prawie całej długości ul. Krakowskiej, obowiązuje ograniczenie prędkości do 30 km/godzinę. Znajdują się tam też ostrzeżenia o robotach drogowych i przewężeniach jezdni. Jednak mało kto respektuje te znaki.
Następnie około godziny 21:35 kierujący samochodem marki BMW wpadł w poślizg i uderzył w inną wysepkę na tej samej ulicy, na odcinku między Konopnickiej, a Magurów. Na drodze panowały trudne warunki, a oznakowanie wysepki także pozostawiało wiele do życzenia. Tu sprawa skończyła się na pouczeniu kierowcy. Także na tym odcinku obowiązuje ograniczenie do 30 km/godzinę, a zastosowanie się do znaku prawdopodobnie zapobiegłoby kolizji.
Piotr Dymiński
Foto: Piotr Dymiński