„Jest to wysoki, dobrze zbudowany chłopak, o czarnych włosach. Ma około metra osiemdziesiąt i czarne włosy” – czytamy w rozpowszechnianej w Internecie informacji. Obok znajduje się zdjęcie rzekomego zaginionego, na którym widać głównie ...czarne włosy. Ktoś zamieścił zdjęcie „zaginionego”, na którym ten ma opuszczoną głowę i nie za bardzo go widać? Niezbyt mądre. Kolejnym elementem, który powinien budzić podejrzenia jest podany numer telefonu kontaktowego, który, nie dość, że wygląda dość dziwnie, to jeszcze „jest niedostępny”, zwyczajnie ”nie ma takiego numeru”. Co ciekawe twórcy akcji nie proszą także o typowy w takich przypadkach kontakt z policją. Nic dziwnego, policja nic nie wie o tym, by na terenie Krosna zaginał niejaki „Grzegorz Adamowicz”.
Zwróciliśmy się z pytaniami do kilku osób, które udostępniają informację, z prośbą o pomoc w „odnalezieniu zaginionego kolegi” na swoich profilach. Ci, którzy odpowiedzieli, stwierdzili, że nie znają tego człowieka. Prośbę o odpowiedź i dodatkowe informacje zignorowali prawdopodobni inicjatorzy „akcji poszukiwawczej”.
Wbrew apelowi „TO NIE ŻARTY! POMÓŻCIE ODNALEŹĆ NASZEGO KOLEGĘ GRZEŚKA”, sprawa wygląda na żart i to wyjątkowo głupi. Czy twórcy apelu mają ubaw z kilkuset udostępnień? Czy ktokolwiek im uwierzy, gdy udostępnią apel o pomoc w poszukiwaniu kogoś, kto naprawdę zaginął? Polecamy bajkę Ezopa o „Chłopcu i wilku” (Chłopiec, który wołał o pomoc) i życzymy więcej rozsądku na przyszłość.
(pd)
Fot. facebook.com