29 czerwca br. nieznany sprawca zadzwonił na numer alarmowy 112 i powiadomił, że w Wojewódzkim Szpitalu Podkarpackim w Krośnie jest podłożona bomba. Dyrektor szpitala podjął decyzję o nieprzeprowadzeniu ewakuacji. Na miejsce zostali skierowani policjanci z zespołu minersko-pirotechnicznego. Dokładnie sprawdzili szpital i okolice, przeszukali wszystkie pomieszczenia. Nie znaleźli żadnych podejrzanych przedmiotów.
W tej sprawie policjanci wszczęli śledztwo. Rozpoczęła się drobiazgowa analiza śladów, poszukiwanie osób, które mogły mieć informacje o sprawcy fałszywego alarmu. Kilka dni temu nastąpił przełom - policjanci ustalili, kto postawił na nogi służby ratunkowe 29 czerwca br. wieczorem. Sprawcą jest 40-letni mieszkaniec powiatu krośnieńskiego. - mówi Beata Winiarska, rzecznik prasowy krośnieńskiej policji.
Zatrzymany przyznał się, że dzwonił pod numer 112, by poinformować o bombie w szpitalu. Mówił, że był wówczas nietrzeźwy. Inspiracją jego zachowania była fala alarmów bombowych wywołanych wtedy w całym kraju. Mężczyzna po zatrzymaniu przyznał się do zarzucanego mu czynu.
Sprawcy grozi kara pozbawienia wolności do lat 8. Prokurator, na wniosek Policji, objął go dozorem.
(kmp)
Fot. Mateusz Głód