Pogoda
W czwartek w całym kraju ciśnienie dość szybko spada, co związane jest z przemieszczaniem się niżu przez Morze Bałtyckie. W piątek znajdziemy się w jego tylnej części, gdzie ciśnienie zacznie wzrastać, ale także jeszcze porywiściej wiać. Na Bałtyku sztorm, w północnej Polsce pierwsza jesienna wichura, u nas natomiast porywy osiągną 70 km/h, czyli będzie to wiatr także mocno dokuczliwy. Weekend spokojniejszy - prędkość wiatru spadnie, a temperatura i ciśnienie wzrosną. Będzie także więcej słońca.
REKLAMA
Mimo dość wysokich wskazań barometrów w atmosferze jest niespokojnie. Pomiary aerologiczne wykazują obecność silnego wiatru kilka kilometrów ponad naszymi głowami, między innymi nad Skandynawią i naszym krajem. Jest to prąd strumieniowy frontu arktycznego. Oddziela on chłodne arktyczne powietrze, napływające między innymi do Polski, od cieplejszego - polarno-morskiego - płynącego do Europy Zachodniej. W środę na wspomnianym froncie głównym dojdzie do zafalowania i powstania płytkiego niżu, który sprowadzi do Polski przelotne opady deszczu. W czwartek bez opadów, lecz nad Skandynawią powstanie kolejne zafalowanie - tym razem znacznie groźniejsze - ewoluujące w głęboki niż skutkujący sztormem na Bałtyku oraz wichurą w północnej Polsce w drugiej połowie tygodnia. W jego ciepłym wycinku wiatr zmieni kierunek i przejściowo ociepli się, lecz wystąpi znaczny spadek ciśnienia. Jesień zapanowała zatem już wszędzie - i w atmosferze, i w kalendarzu.
Wyż znad Morza Białego wespół z niżem znad Europy Wschodniej sprawiają, że do Polski z północnego wschodu napływa arktyczne powietrze. Chmury piętra niskiego, związane z drugim ze wspomnianych układów barycznych, utrzymują się nad wschodnią częścią naszego kraju i w poniedziałek pod tym względem nic się nie zmieni. Możliwe są także słabe, przelotne opady deszczu. Mimo września w kalendarzu pogoda za oknami bardziej przypomina listopad. W poniedziałek temperatura nie osiągnie nawet 9°C. Ciśnienie będzie wzrastać, co okaże się zwiastunem rozbudowy wyżu i tym samym poprawy pogody oraz przejaśnień od wtorku począwszy. Kierunek napływu jednak nie zmieni się, więc wciąż ma być chłodno, chociaż dzięki nasłonecznieniu temperatura maksymalna zdoła wzrosnąć do 12°C, w przeciwieństwie do pierwszego dnia nadchodzącego tygodnia.
Wczoraj zakończył się krótki, zaledwie dwudniowy okres panowania wyżu. Czwartek zapoczątkowuje zmiany, które skutkować będą radykalnym załamaniem pogody w najbliższych dniach. Przed nami najpierw przelotne opady deszczu i lokalne burze, a po nich jeszcze większe ochłodzenie. Podobnie jak trzy tygodnie temu napływać będzie arktyczne powietrze, a w związku z tym, że koniec tygodnia zapowiada się niżowy i pochmurny, to w niedzielę w ciągu dnia temperatura maksymalna osiągnie zaledwie 11°C. Na początku tygodnia do zimnych dni dołączą także noce z coraz niższymi temperaturami minimalnymi. Wielu rodaków z pewnością rozpocznie za kilka dób sezon grzewczy, a przecież jeszcze nie dotrwaliśmy do końca II dekady września.
W zeszłym tygodniu mieliśmy klasyczne słoneczne "babie lato" z najwyższą średnią temperaturą dobową sięgającą 17°C w piątek. Temperaturę maksymalną odnotowano natomiast w niedzielne popołudnie, kiedy to termometry wskazały 25°C. W poniedziałek przed południem przemieścił się front chłodny z przelotnym deszczem, mimo to w środku tygodnia powrócą wysokie temperatury, choć niestety na krócej niż ostatnio. Środa jeszcze pogodna i choć rano wystąpią mgły, to dalsza część dnia zapowiada się sucha i słoneczna. W czwartek cała Polska znajdzie się już się pod wpływem niżu, więc zachmurzenie zdecydowanie wzrośnie. Popołudniami możemy liczyć na 24°C. Od piątku do końca tygodnia z każdym kolejnym dniem coraz chłodniej.
W ten weekend nad Polskę wkroczył front atmosferyczny przechodząc najpierw przez województwa zachodnie, dlatego u nas na razie wciąż jest sucho i pogodnie. Przelotne opady i burze Podkarpacia jednak nie ominą, a spodziewane są w poniedziałek. Poczujemy wzrost wilgotności powietrza - mimo że to już II dekada września, to zrobi się parno. We wtorek wspomniany front opuści Polskę, a nad Sudetami znajdzie się pogodny wyż. Okaże się on słabszy niż ten z I dekady miesiąca, więc poprawa pogody będzie tylko dwudniowa.
W środę, mimo słonecznej aury, spoglądając w niebo można było dostrzec chmury Cirrus oraz Cumulus, czwartek natomiast jest bezchmurny. Mamy babie lato w całej Polsce, dopiero pod koniec tygodnia od zachodu wkroczy front atmosferyczny z przelotnymi deszczami i lokalnymi burzami. Nie zdoła on jednak dotrzeć do naszej części kraju. W piątek i sobotę znów pojawią się chmury pierzaste, a w niedzielę na skutek nasłonecznienia tworzyć się będą chmury Cumulus congestus - kłębiaste o dużej rozciągłości pionowej. Padać jednak nie powinno. Wciąż ciepło. Popołudniami możemy liczyć nawet na 25°C, natomiast o wschodzie słońca, po godzinie 6:00, termometry wskazywać będą około 10°C. Kilkunastostopniowa dobowa amplituda temperatury to również jedna z typowych cech "babiego lata".
Zakończyła się adwekcja chłodnego powietrza z Arktyki do Europy Środkowej, jednocześnie rozpoczął się napływ znacznie cieplejszy. Nie zmienia się za to antycyklonalny, czyli wyżowy typ pogody, co oznacza, że nadchodzi babie lato! Nocami na razie nie musimy obawiać się spadków temperatury do 3°C, jak to było choćby w poniedziałek, lecz do około 9°C - a to wyraźna różnica. Cieplejsze zapowiadają się również dni, z temperaturą maksymalną przekraczającą 23°C, lokalnie osiągającą 24°C w godzinach popołudniowych. Najbliższe doby pogodne, suche i słoneczne, a czwartek wręcz bezchmurny. Warunki biometeorologiczne w takiej sytuacji będą oczywiście korzystne, a ciśnienie pozostanie dość wysokie. Krośnieńska stacja synoptyczna IMGW, znajdująca się na wysokości 331 m. n.p.m., notuje ponad 980 hPa, co w obecnej sytuacji meteorologicznej przekłada się na wartość znormalizowaną - zredukowaną do poziomu morza, stosowaną w prognozach meteorologicznych - powyżej 1020 hPa. Jest to typowe ciśnienie dla "babiego lata".
Napływ powietrza arktycznego utrzyma się do wtorkowego poranka, więc przed nami jeszcze dwie bardzo chłodne noce. Najniższą temperaturę zanotujemy w poniedziałek przed wschodem słońca, kiedy to termometry wskażą zaledwie 3°C. Oczywiście w pełni dnia cieplej, po południu maksymalnie 18°C. Jeszcze drugi poranek nadchodzącego tygodnia zapowiada się chłodny, od przedpołudnia jednak zaczniemy odczuwać, że zmienił się kierunek napływu mas powietrza z północnego na zachodni. Okaże się to zwiastunem ocieplenia, którego apogeum przypadnie na drugą połowę tygodnia.
Choć dla większości z nas jesień nastanie dopiero za trzy tygodnie, to meteorolodzy rozpoczęli ją w środę - wraz z początkiem września. W atmosferze wyraźnie widoczna jest już zmiana pory roku - na przykład w Szkocji barometry wskazały 1037 hPa, a tak wysokie ciśnienie latem w Europie nie występuje. Pod wpływem tego wyżu znajduje się większość kontynentu, w tym także Polska. Po deszczowym końcu sierpnia i pierwszym dniu września nadeszła więc zmiana pogody, i to na dłużej. W najbliższych dniach padać nie będzie w ogóle, a i słońca z pewnością nie zabraknie. Niestety nie będzie to babie lato, dlatego też nie spodziewajmy się wysokich temperatur. Noce zapowiadają się chłodne, a ciepły dzień czeka nas tylko w piątek, kiedy to po południu temperatura wzrośnie do 21°C. W sobotę wiatr zmieni kierunek na północny i zacznie napływać arktyczne powietrze. W niedzielę o świcie na termometrach zobaczymy niespełna 7°C, w dzień z kolei nie więcej niż 17°C. Wspomniany napływ powietrza z Arktyki utrzyma się przez kilka dni.
Synoptycy IMGW ostrzegają przed intensywnymi opadami deszczu. Miejscami może dojść do gwałtownego wezbrania rzek. Wydano alerty pierwszego stopnia dla Podkarpacia.
Lato mamy już tylko w kalendarzu, naprawdę daleko trzeba by cofnąć się pamięcią, aby odnaleźć we wspomnieniach równie fatalny pogodowo koniec wakacji, jak tegoroczny. Względem czwartku i prognozy sprzed kilku dni nic się nie zmieniło, niż będzie psuł nam pogodę jeszcze w pierwszej połowie nadchodzącego tygodnia, dopiero potem od zachodu rozbuduje się klin wyżowy, niestety chłodny, tak więc powrotu letnich temperatur nie oczekujmy, a co najwyżej kilku suchych dni. Cóż, dobre i to. Zanim jednak ciśnienie wzrośnie, to póki co wciąż niskie, ciemne chmury i opady deszczu, co w połączeniu z adwekcją zimnych mas powietrza skutkować będzie nadal przedwczesną jesienią... Na początku tygodnia spodziewajmy się całodobowo kilkunastu stopni Celsjusza.
Jak we wcześniejszych prognozach sugerowano, w te wakacje opalać się już nie pójdziemy. Dostaliśmy się pod wpływ chłodnej cyrkulacji, na domiar złego w wersji cyklonalnej, tj. niżowej. Niż, który kształtuje pogodę od czwartku, ma wszelkie warunki ku temu, by wróżyć mu "długie życie" - jest bowiem nie tylko "dokarmiany" wirowością prądu strumieniowego frontu polarnego, ale i wysoki. Oznacza to tyle, że nawet gdy się zestarzeje - w rozumieniu synoptycznym: zokluduje, to starości dożyje późnej, gdyż wypełniać się będzie nawet przez tydzień krążąc po Europie Środkowej. Tym samym u nas najbliższe dni wilgotne i chłodne jak na sierpień, a przede wszystkim (co prawda kończące się, ale jednak) wakacje. Nie zabraknie przelotnych opadów deszczu, w których temperatura spadać będzie poniżej 15°C. Maksymalne temperatury będą oczywiście wyższe, lecz do końca tygodnia nawet 20°C próżno się spodziewać.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
W PORTALU
Jakość powietrza
REKLAMA
TO I OWO
REKLAMA
REKLAMA