Pogoda
15 maja jest ostatnim dniem "zimnych ogrodników" i akurat właśnie dziś dobiega końca adwekcja powietrza arktycznego nad wschodnią Polską, z zachodniej części naszego kraju ostatecznie wyparte zostanie ono jutro. W tym roku zatem tradycji stało się zadość, i to idealnie pod względem czasowym, jednak niebo wciąż zasnute jest grubymi chmurami, z których leje deszcz. W środku tygodnia i pod tym względem pogoda się poprawi, bo słońce wreszcie wyjrzy zza szarego dotychczas nieba, niemniej jednak jako że napływające powietrze, mimo że cieplejsze, wciąż będzie wilgotne, to wciąż mogą występować opady, z tym że już tylko przelotne, tu i ówdzie nawet zagrzmi. W czwartek lokalnie termometry wskażą nawet 20°C.
REKLAMA
Ciepła niedziela była tylko wyjątkiem w chłodnej i momentami nieprzyjemnej pierwszej połowie maja, od poniedziałku powrót do szarej - dosłownie - codzienności. Nad Krosno i resztę województwa podkarpackiego nasuwa się falujący front atmosferyczny, w poniedziałek i wtorek dodatkowo znajdować się będziemy po jego chłodniejszej stronie, dlatego temperatura maksymalna spadnie względem niedzieli o kilkanaście stopni Celsjusza. Oprócz tego przez cały czas będzie pochmurno, okresami popada mżawka i deszcz i powieje umiarkowany, zimny wiatr z północnego zachodu. Cieplej od środy, ale dotrze do nas powietrze wilgotne i chwiejne i zamiast opadów ciągłych będą przelotne, zaczną tworzyć się również burze.
Rok temu na terenie Polski notowaliśmy najcieplejszy kwiecień i maj w historii obserwacji meteorologicznych, właściwie już wtedy panowały letnie temperatury. W tym roku jest inaczej, bo o ile czwarty miesiąc roku był całkiem ciepły, to początek piątego jest chłodny, z częstymi napływami powietrza arktycznego. Po suchej środzie nadszedł pochmurny czwartek, w strefie frontu okluzji pada deszcz, wspomniany front opuści nas w piątek, ale napłynie za nim powietrze o dużym pionowym gradiencie temperatury, a co za tym idzie chwiejne, więc też możliwe będą opady, z tym że - w przeciwieństwie do dzisiejszych - już przelotne. Lokalnie wystąpią burze. U schyłku tygodnia opady przelotne również prawdopodobne, ale mniej, więcej będzie za to godzin ze słońcem. Przed nami kilka dni wiosny w zrównoważonym wydaniu.
Nie dość, że napływa bardzo chłodne powietrze arktyczne, to jeszcze w ostatnich dniach non stop ciągle leje deszcz - z pewnością majówki 2019 roku nie będziemy wspominać po latach z rozrzewnieniem. Pierwsza doba po majówce również była fatalna i najbliższe dni przyniosą poprawę tylko częściową, gdyż o ile w środę godzin słonecznych będzie jeszcze więcej niż we wtorek, o tyle przedtem - o świcie - zanotujemy przymrozek. Nie będzie on tak silny, jak ten na północy kraju na początku tygodnia, ale rolnicy, ogrodnicy i działkowcy mają pełne prawo być zatroskani. W zaistniałej sytuacji poleca się podlanie roślin najbardziej wrażliwych na ujemne temperatury we wtorek pod wieczór - zniosą one wówczas poranny przymrozek łatwiej - a kwiaty doniczkowe najlepiej schowajmy do domów. Po południu, o najcieplejszej porze dnia, termometry wskażą 15°C. W czwartek o świcie już na szczęście cieplej, ale z kolei potem od zachodu nasunie się kolejna strefa opadów, które jednak nie będą aż tak intensywne, jak te ostatnie. Słońce już tylko w pierwszej części dnia.
Ostatnie dwa dni przedłużonego weekendu przyniosą nam bardzo nieprzyjemną pogodę. Od południowego zachodu nasuną się grube chmury z ciągłymi opadami deszczu, okresami o natężeniu umiarkowanym, dodatkowo z północnego zachodu napływać będzie chłodne powietrze. O ile w sobotę przed nadejściem deszczu temperatura zdoła osiągnąć kilkanaście stopni Celsjusza, o tyle dalsza część końcówki tygodnia będzie już tylko zimniejsza. Wygląda na to, że na ocieplenie poczekamy dobrych kilka dni.
Niż znad Rumunii, front okluzji i północny wiatr piętrzący opady przynoszą nam wilgotną aurę, której z uwagi na suszę wypatrywaliśmy od dawna, mniej szczęścia w postaci deszczu mieli mieszkańcy północnej połowy kraju. Nadchodzi majówka i nieznaczna poprawa pogody, choć tylko na środek tygodnia. W środę i czwartek na dłużej wyjrzy słońce, a temperatura maksymalna wzrośnie do 15°C, 16°C - jutro jeszcze przy wietrze północnym, w czwartek już przy zachodnim. Niestety od piątku załamanie pogody - rozległy niż z północy rozbuduje się daleko w kierunku południowym, dolina geopotencjału sięgnie aż po Morze Śródziemne, w związku z czym nad Europę Zachodnią i Środkową napłynie powietrze pochodzenia arktycznego, wcześniej wystąpią kolejne deszcze. Koniec tygodnia zapowiada się bardzo nieprzyjemnie - nie tylko pochmurno i deszczowo, ale przede wszystkim chłodno.
Są okresy, w których na deszcz nie wypada narzekać i właśnie znajdujemy się w takim momencie - gdy w kraju sucho, swój komfort przy aktywności na świeżym powietrzu należy odłożyć na drugi plan, w końcu roślinność też swoje potrzeby ma i skądś tę wodę czerpać musi. Padać umiarkowanie, momentami intensywnie, będzie do nocy z niedzieli na poniedziałek włącznie, potem deszcz zdecydowanie osłabnie, przejściowo zaniknie, w kolejnych dniach będzie miał charakter przelotny. Majówka nie zapowiada się ani najcieplej, ani najpogodniej w historii, a więc z grillowania na świeżym powietrzu nici, dla uczestników zawodów balonowych aura również daleka od idealnej. Zanim majówka, to przed nami jeszcze dwa dni - w poniedziałek i wtorek temperatura maksymalna osiągnie najwyżej 15°C, będzie sporo chmur, ale - w przeciwieństwie do niedzieli - pojawią się już niewielkie przejaśnienia i sporo momentów bezopadowych. Utrzymuje się wpływ niżu i napływ chłodnego powietrza do całego kraju.
Przed nami najcieplejszy dzień zarówno w tym tygodniu, jak i w całym miesiącu, będzie nim oczywiście piątek. Napływ powietrza z Afryki, o którym tyle słyszymy ostatnio w mediach, oprócz pyłu saharyjskiego przyniósł nam przede wszystkim ocieplenie, wszędzie w Polsce jest gorąco, ale nigdzie temperatury nie osiągają 30°C. Aktualnie notowane temperatury nie są więc rekordowe dla czwartego miesiąca roku, te notowaliśmy 7 lat temu, kiedy to w wielu miejscach mieliśmy skwar niczym w środku lata, na zachodzie kraju termometry wskazywały 32°C, a w Krośnie 28°C. Jutro natomiast krośnieńskie termometry wskażą 25°C, może lokalnie 26°C, wytchnienie dawać nam będzie dość silny i porywisty wiatr z kierunków południowych. Wieczorem od zachodu nad Polskę wkroczy chłodny front atmosferyczny z deszczem i burzami, nad Podkarpacie dotrze on kilkanaście godzin później, czyli dopiero w sobotę. Po jego przejściu temperatury maksymalne spadną nawet o 10°C, będzie zdecydowanie więcej chmur, popada deszcz, tak że weekend przyniesie dosyć nagłe zmiany w pogodzie, nie dajmy się im zaskoczyć.
Poniedziałek wielkanocny przyniósł nam przelotne deszcze, zatem pogoda zadbała o spełnienie świątecznej tradycji, tak więc każdy, kto rano przebywał na zewnątrz, został lekko pokropiony wodą. Nad Polską jednak rozbudowuje się wyż, którego centrum znajduje się tuż przy granicy rosyjsko-białoruskiej, Europa Zachodnia zaś zajęta jest rozległym niżem, przy takim rozkładzie ciśnienia zaczyna napływać do naszego kraju coraz cieplejsze powietrze. Póki co jest to adwekcja z południowego wschodu, niebawem jednak kierunek napływu zmieni się na południowy i zaczniemy oddychać powietrzem, które przed kilkoma dniami płynęło nad Afryką i Morzem Śródziemnym. Najcieplejszym dniem bieżącego tygodnia będzie piątek, ale już w czwartek temperatura wzrośnie do około 24°C. Dopiero na weekend możliwe nieco większe opady deszczu w strefie frontu chłodnego, spodziewajmy się też spadku tych anomalnie wysokich temperatur, to w końcu dopiero kwiecień, na dłuższe termiczne lato jeszcze przyjdzie czas.
Z uwagi na to, że w tym roku Wielkanoc wypada dość późno, tj. na początku III dekady kwietnia, prawdopodobieństwo świąt bardzo chłodnych z opadami śniegu było zdecydowanie niższe, niż w latach poprzednich. W ubiegłym tygodniu mogliśmy gdzieniegdzie usłyszeć, że zanotujemy w ich trakcie 20°C, ale nic z tego, na wschodzie kraju będzie najwyżej około 15°C - i to w najcieplejszych momentach dnia. Po pogodnym piątku i jeszcze słonecznej sobocie w Święta słońca mniej, możliwe też opady przelotne, gdzieniegdzie w Polsce Wschodniej wystąpią burze. Nie będzie jednak całkowicie ponuro i pochmurno, okresy przyjemniejsze także się przytrafią. W Wielkanoc dominacja wiatru z kierunków północnych, w poniedziałek powieje z kierunków wschodnich. Po Świętach -
Wschód słońca mogliśmy podziwiać we wtorek przy bezchmurnym, a dzięki temu lazurowym niebie, zaś zachodu nawet nie ujrzymy, bo zachmurzenie wzrasta w ekspresowym tempie, dosłownie z minuty na minutę - wczesnym wieczorem nad naszymi głowami będzie już kompletnie szaro. Ta raptowna zmiana pogody związana jest z niżem znad Ukrainy, pod wpływ którego niebawem dostanie się Polska Wschodnia, a skoro niż, to także fronty atmosferyczne i wyraźny wzrost wilgotności powietrza. Noc z wtorku na środę oraz dzień po niej z całkowitym zachmurzeniem, początkowo również deszcz i mżawka. Dopiero w połowie tygodnia, gdy wzrośnie ciśnienie, znów rozbuduje się nad nami wyż, a wspomniany niż wypełni się nad południowo-wschodnią Europą, u nas nastąpi poprawa pogody i rozpogodzenia. Notować zaczniemy również wyższe temperatury maksymalne, chociaż na zapowiadane przez niektóre ośrodki synoptyczne 20°C w święta nie ma niestety szans.
Centrum niżu, który od dobrych kilku dni kształtuje pogodę w całej Europie Środkowej, przemieściło się nad Polskę, a dokładniej - nad Mazowsze. W najbliższych dniach wspomniany niż zacznie co prawda wypełniać się, jednak niestety zanim to się stanie, to da mocniej o sobie znać. Gdy obszar najniższego ciśnienia przemieści się jeszcze bardziej na wschód, to do nas dotrą kolejne chmury zabierające nam słońce, a w zamian przynoszące opady deszczu. Napłynie też chłodne i wilgotne powietrze. Przed nami zatem dwa mokre, nieprzyjemne dni dni z temperaturą w środku dnia oscylującą wokół 15°C, dodatkowo wzrośnie prędkość wiatru i zmieni się jego kierunek - na północno-zachodni. Od piątku poprawa pogody, ale gorąca aura, która zawitała do nas na krótko w niedzielę, powróci dopiero w przyszłym tygodniu.
Nad Norwegią niezmiennie panuje wyż, w środkowej i południowej części Europy nie zachodzą zmiany bardzo wyraźne, jednak wystarczające do tego, aby do Polski zaczęło napływać powietrze z północnego wschodu, a nie - jak to było w ostatnich dniach - z północy. Ma to o tyle istotne znaczenie, że spada wilgotność powietrza, ubywa także chmur znad naszego kraju. Jako że pozostajemy pod wpływem wyżu, to początek świątecznego tygodnia będzie całkiem słoneczny, suchy, ale o wschodzie słońca temperatura powietrza spadnie nieznacznie poniżej zera. W antycyklonalnych sytuacjach synoptycznych, a taką mamy obecnie, najchłodniejsza pora dnia w kwietniu przypada właśnie na okolice godziny 06:00, najcieplejsza na okolice 16:00. Popołudniami w poniedziałek i wtorek zobaczymy na termometrach około 10°C.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
W PORTALU
Jakość powietrza
REKLAMA
TO I OWO
REKLAMA
REKLAMA