Trwająca kilka godzin burza z obfitymi opadami deszczu spowodowała zalanie dróg i budynków. Strażacy prowadzili działania między innymi na ulicach: Portiusa, Powstańców Śląskich, Bohaterów Westerplatte, Lwowskiej, w kilku szkołach oraz na krośnieńskiej targowicy. Od godziny 2.00 do 8.00 w Krośnie spadło 72 litry wody na metr kwadratowy.
Fot. Krosno112.pl
Dzisiejsze prognozy pogody opierają się na wyliczeniach superkomputerów, które korzystają z danych początkowych - tych zbieranych przez sondy meteorologiczne, wysoko ponad naszymi głowami i przyziemnych, ze stacji synoptycznych. Następnie, stosując skomplikowane równania znane z fizyki atmosfery, przewidują zmiany w pogodzie na najbliższe godziny i dni.
Zatoka niżowa powstała około godziny 01:00. Wiejący od kilku godzin wschodni wiatr zaczął nagle zmieniać kierunek, występowały wahania ciśnienia. O północy notowano niebo bezchmurne, a już o 02:00 zachmurzenie całkowite i burze.
Województwo podkarpackie dostało się pod wpływ zatoki niżowej już w niedzielę rano, jednak byliśmy w jej przedniej, na ogół pogodnej części. Zwykle latem w obszarze niżu występują dwie strefy gwałtownych burz - w strefie frontu atmosferycznego oraz na tzw. linii zbieżności, nazywanej też konwergencją wiatru. Owa linia zbieżności powstaje zwykle nie wcześniej, niż 200 kilometrów przed frontem atmosferycznym. Ten o północy przebiegał od Elbląga po Kłodzko, dopiero rano dotarł nad województwo śląskie. Stąd też brak przewidywanych burz - i co za tym idzie ostrzeżeń meteorologicznych przed nimi - na noc z niedzieli na poniedziałek.
W bardzo sporadycznych przypadkach jednak w ciepłym wycinku niżu powstaje osobna, bardzo niewielka zatoka niżowa, która również doprowadza do zmiany pola wiatru w dolnej atmosferze i w jej obszarze również powstaje ognisko burz stacjonarnych lub przemieszczających się bardzo powoli, utrzymujących się nad danym obszarem przez kilka godzin. Problem w tym, że modele numeryczne nie są w stanie przewidzieć takich przypadków, gdyż owe zatoki niżowe są tak niewielkie, że po prostu ich nie widzą. Dodatkowo żyją one tylko kilka godzin, w zasadzie nie przemieszczają się, po czym nagle rozpraszają się, a w atmosferze ślad po nich po tym czasie ginie.
Z takim przypadkiem mieliśmy do czynienia nocy ubiegłej. Zatoka niżowa, która jest niemożliwa do przewidzenia nie tylko przez meteorologów, ale i przez maszyny wykonujące tysiące skomplikowanych obliczeń naraz, powstała w nieodpowiednim czasie i w nieodpowiednim miejscu - już kilkadziesiąt kilometrów na zachód od nas było o wiele spokojniej.
Burze spodziewane były dopiero dziś w ciągu dnia, wraz z nasunięciem się właściwej, pre-frontowej linii zbieżności oraz samego frontu. Teoretycznie nie powinno być ich ubiegłej nocy, gdyż dwa ogniska burzowe były daleko od nas, dlatego i w prognozach pogody próżno było szukać gwałtownych burz. Do północy stacja meteorologiczna w Krośnie notowała niebo bezchmurne. Po powstaniu zatoki niżowej i linii zbieżności nastąpił szybki rozwój prawie stacjonarnych burz. Może i po wszystkim naprawdę trudno jest uwierzyć, że tak gwałtowne zjawiska były nie do przewidzenia, ale tak rzeczywiście jest.
Front atmosferyczny będzie przemieszczał się nad powiatem krośnieńskim aż do jutra, burze będą możliwe do godzin wieczornych dnia dzisiejszego. We wtorek będziemy już w chłodnej masie powietrza, burze nie wystąpią na pewno, ale pojawią się opady ciągłe. Poprawy pogody, ale też chłodnych nocy i poranków, należy spodziewać się w środę.
Piorun uderzył w cysternę
Na granicy Rzeszowa i Boguchwały, na drodze krajowej nr 19 cysterna stanęła w płomieniach po tym, jak prawdopodobnie została uderzona piorunem. Do zdarzenia doszło o godz. 4:20. 38-letni kierowca (mieszkaniec Malborka) zjechał do rowu, cysterna utknęła w rzece Lubcza.
Fot. OSP Boguchwała
Mężczyzna trafił do szpitala, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
ma, red.