Zaznaczone na mapie krzyzyki, to miejsca w których wystąpiły wyładowania atmosferyczne w ciagu minionych 24 godzinach. Źródło: IghtningMaps.org
Burza zimą? Ale jak?
Podstawą zrozumienia całej sprawy jest fakt, że głębokie niże są obszarami, w których występuje oddziaływanie ruchów wstępujących o bardzo dużej (w skali synoptycznej) prędkości. Spadek ciśnienia w centrum ośrodka niżowego zawsze powoduje wzrost prędkości ruchów wstępujących w jego obrębie. Ruchy pionowe wstępujące zaś prowadzą do powstania opadów.
W meteorologii wyróżnia się dwa rodzaje opadów deszczu, śniegu lub opadów mieszanych:
- opad ciągły - wypadający z chmur warstwowych lub kłębiasto-warstwowych: rodzaju (przede wszystkim) Nimbostratus, także Altostratus, czasem Stratocumulus
- opad przelotny - wypadający z chmur kłębiasto-deszczowych - rodzaju Cumulonimbus.
Swoją drogą jest to godny uwagi fakt. Rodzaj opadu określa się na podstawie jego genezy, nie czasu trwania. I tak w terminologii meteorologicznej opadem przelotnym nie jest opad trwający kwadrans, jeśli nie wypada z chmury Cumulonimbus, a na przykład ze Stratocumulusa. Analogicznie - opadem przelotnym może być nawet taki, który trwa wiele godzin, pod warunkiem, że wypada z chmury Cumulonimbus.
Źródło: ogimet.com
Odchodząc od terminologii meteorologicznej, musimy wiedzieć, że rodzaj opadu będącego konsekwencją oddziaływania ruchów wstępujących zależy od warunków termodynamicznych napływającej masy powietrza. Opady przelotne i burze powstają w niestabilnych masach powietrza, natomiast ciągłe na ogół w stratyfikacji stałej. Mówiąc w sposób bardziej przyjazny dla czytelnika - stratyfikacja i stabilność termodynamiczna zależy od pionowego rozkładu temperatury, wilgotności i wiatru w troposferze. Masy powietrza, które cechują się dużym pionowym gradientem temperatury, są skłonne do "produkcji" chmur Cumulonimbus, przynoszących opady przelotne lub burze. To zaś, czy chmura Cb przyniesie sam opad przelotny, czy towarzyszyć jej będą wyładowania, zależy od wysokości jej wypiętrzenia (jeśli chmura wypiętrza się do dość dużej wysokości, gdzie jest mroźno, ulega elektryzacji).
Zdjęcie z 6.12.2013 (03:15-05:15). Źródło: Blitze
Dziś za frontem chłodnym napłynęła z północnego zachodu zimna masa powietrza arktyczno-morskiego. Masa PAm cechuje się zawsze niewielką niestabilnością, bez względu na porę roku w której napływa, czyli "produkuje" często liczne chmury Cumulonimbus. Pionowy gradient temperatury w strefie jej napływu jest wysoki, który w dolnej atmosferze został zaostrzony poprzez napływ mroźnego powietrza nad jeszcze stosunkowo ciepły ląd. Jako ciekawostkę można również napisać, że najwięcej burz w arktyczno-morskim powietrzu występuje w półroczu chłodnym w strefie nadmorskiej, kiedy to mroźne powietrze z ciepłego morza natrafia na chłodny ląd (gradient termiczny zaostrza się i zachodzą procesy konwekcyjne).
Podczas zawiei śnieżnej grzmiało i błyskało
Kryterium zaistnienia burzy jest słyszalność, wiec jak za parę lat ktoś zapyta: „kiedy była ostatnia burza zimą w Krośnie?” to spokojnie można powiedzieć, że 6 grudnia 2013 roku.
W samym Krośnie nie utworzyły się komórki burzowe, to co mogliśmy widzieć i słyszeć, swoje źródło miało na północ w kierunku Rzeszowa. Cześć z nas mogła również obserwować błyski z kierunku Svidnika (Słowacja), bo i tam pojawiały się wyładowania. Działaniem natury, w konsekwencji stała się odnotowana depesza ze stacji meteorologicznej w Krośnie, w której zawarto informację o wystąpieniu nad miastem burzy.
Aktualne depesze ze stacji meteorologicznej w Krośnie. Źródło: ogimet.com
Dziś mieliśmy idealne warunki do powstania tzw. burz adwekcyjnych, powstających za frontem chłodnym, w zimnej masie powietrza. Wirowość niżu zapewniającego całej Polsce silny wiatr jest bardzo duża, jego głębokość także, przez co oddziaływanie ruchów wstępujących było bardzo znaczące. W niestabilnej masie powietrza (na czym ta niestabilność polega - wspomniano powyżej) doprowadziło to do powstania chmur dobrze rozbudowanych pionowo i w konsekwencji wszyscy mieszkańcy Krosna mieli okazję usłyszeć grzmoty, mimo meteorologicznej zimy.
W Krośnie stało się tak po raz pierwszy od nocy z 18 na 19 stycznia 2007, kiedy to przez całą Polskę przechodziły jeszcze aktywniejsze i znacznie groźniejsze wichury spowodowane przez głęboki niż, któremu towarzyszyły bardzo silne burze, miejscami z gradem i porywami wiatru przekraczającymi 130 km/h, charakterystyczne dla lata a nie środka zimy, choć akurat w tamtym przypadku geneza burzy była inna, burze powstały w strefie bardzo aktywnego frontu chłodnego, a tym razem miały one miejsce za nim i były to burze nieporównywalnie mniej niebezpieczne.
Zatem, jak widać, pogoda lubi sprawiać nam niespodzianki w każdej porze roku. I dlatego też natura bywa piękna.
Maksymilian Antoniów