Temat nielegalnie przedzierających się przez granice kolejnych państw imigrantów nagle stał się jednym z najbardziej palących problemów w Unii Europejskiej i Polsce. W największych miastach naszego kraju odbyły się manifestacje przeciwko przyjmowaniu "imigrantów ekonomicznych" nazywanych też "uchodźcami".
Wielotysięczny tłum imigrantów, przez licznych Europejczyków uważany jest za zagrożenie. "Uchodźcy" kierują się do państw gwarantujących wysokie świadczenia socjalne, np. do Niemiec. Te jednak nie są w stanie przyjąć wszystkich, chcą by część imigrantów przejęły pozostałe państwa.
"Jeszcze niedawno unijni urzędnicy i polskie władze zapewniały, że Polska przyjmie "jedynie" 2000 imigrantów z Afryki i Azji. Deklarowano, że nie będzie przymusu i państwa Unii Europejskiej same będą decydowały czy i ilu ludzi wpuścić na teren swoich państw. Tymczasem jak się okazuje Francja i Niemcy chcą nam narzucić przymusowe przyjęcie 11, 5 tyś. imigrantów. A przecież to dopiero początek!" - czytamy na wydarzeniu "Krosno przeciw imigrantom" na facebook’u.
W manifestacji w Rzeszowie wzięli udział głównie młodzi ludzie. Było też kilka starszych osób. Łącznie ponad pół tysiąca uczestników protestu sprzeciwiało się przyjmowaniu przez Polskę imigrantów. Skandowano też hasła antyrządowe, w wystąpieniach krytykowano islam.
Edyta Wiśniowska, koordynatorka Ruchu Narodowego w Krośnie także uczestniczyła w manifestacji. Dziennikarzom mówiła, że w pierwszej kolejności powinniśmy przyjąć Polaków zagrożonych wojną na Ukrainie.
- Tydzień temu wystosowałam list do wojewody podkarpackiego w sprawie podjęcia natychmiastowych działań zmierzających do zabezpieczenia południowych granic Polski, a także o wystąpienie do Ministra Obrony Narodowej z wnioskiem o podjęcie współpracy z Wojskiem Polskim w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa Polakom mieszkających na terenach przygranicznych. Tym bardziej, że pojawiają się informacje o nowym szlaku imigrantów przechodzącym właśnie przez Podkarpacie - dodała Edyta Wiśniowska.
pd