Do tej pory rzeczywistość Justyny to był mały pokój w starym domu pod lasem bez łazienki i bieżącej wody. Do tego przemoc, wyzwiska i codzienny strach o zdrowie i bezpieczeństwo swoje i dzieci.
- Sama nie wiem jak to się stało, że tak długo wytrzymałam ten koszmar... - mówi Justyna.
Kilka miesięcy temu po kolejnej awanturze została zabrana przez policję do ośrodka dla ofiar przemocy w Lesku. Tam zyskała upragniony spokój, została otoczona opieką i wreszcie mogła zadbać o siebie, córeczki i o ich wspólną przyszłość.
Justyna została zabrana z domu w tym w czym stała, więc nie ma nic, a na utrzymaniu dwie córeczki. W sądzie trwają sprawy - karna o znęcanie się partnera nad Justyną i alimentacyjna. Po wielu tygodniach starań Justynie udało się wywalczyć mieszkanie gminne.
Dobrzy ludzie przekazali zestaw mebli kuchennych i łóżko - resztę wyposażenia trzeba kupić. Dla Justyny to ogromny wydatek, sama nie jest w stanie udźwignąć go finansowo. A własny kąt jest po latach poniewierki jej największym marzeniem.
- Chcę w końcu stanąć na nogi. Dla siebie, dla dziewczynek - mówi Justyna.
Justyna do nowego mieszkania może wprowadzić się lada dzień, ale mieszkanie trzeba wyposażyć. Najpilniejsze potrzeby to pralka, lodówka, garnki i naczynia.
- Chcemy pomóc Justynie stanąć na nogi i rozpocząć nowe życie, dlatego postanowiliśmy założyć zbiórkę funduszy na zakup najpotrzebniejszych rzeczy. Będziemy wdzięczni za każdy grosz, każdą wpłatę. Jeśli uda nam się zebrać całą kwotę - kupimy Justynie lodówkę, pralkę, garnki i naczynia. Jeśli zbierzemy więcej - dokupimy pościele, ręczniki, sztućce - słowem - wszystko, co przyda się w domu. Z góry z całego serca dziękujemy za wsparcie! - mówią organizatorzy zbiórki.
ms, red.