Zdaniem rodziców dzieci i mieszkańców Widacza (w obronie szkoły zebrali ponad 300 podpisów) działania gminy zmierzają do tego by liczyły się tylko największe miejscowości. Szczególny żal mają do radnych z sąsiednich Targowisk – Gdy miało być zlikwidowane gimnazjum w Targowiskach, to Widacz był za Targowiskami, a teraz, gdy jest likwidowana nasza szkoła, to jesteśmy sami – mówią obrońcy szkoły. Na sesję rady gminy Miejsce Piastowe przyszła bardzo liczna reprezentacja, ponad 60 osób: rodzice dzieci, dziadkowie, a także absolwenci SP w Widaczu, dziś już gimnazjaliści.
Kilka godzin batalii o szkołę
Dyskusja podczas sesji trwała kilka godzin, przy czym w większości „do jednej bramki”. Głos zabierali obrońcy szkoły, przedstawiali argumenty, prosili samorządowców o zmianę zamiarów, o zdjęcie punktu z porządku obrad. Szczególnie aktywny był Eugeniusz Szczambura z Widacza oraz dyrektor szkoły, pan Andrzej Biel.
Przytoczono negatywne opinie związków zawodowych: NSZZ „Solidarność” i ZNP. O utrzymanie szkoły prosiła również pani Magdalena Godek, przewodnicząca rady rodziców SP w Widaczu. Odczytano także pismo od posła na sejm, Piotra Babinetza, który również prosił radnych, by nie wyrażali zgody na likwidację.
Główne argumenty przeciwników likwidacji szkoły skupiały się na doskonałych wynikach nauczania szkoły w Widaczu, która jest wysoko oceniana, a osiągane przez uczniów wyniki przewyższają średnią kraju i województwa. Szkoła nagrodzona była nawet Pucharem Przechodnim Wójta, dla najlepszej szkoły w Gminie. Rodzice dzieci, szczególnie tych najmniejszych, z klas I-III nie wyobrażają sobie, by ich dzieci miały dojeżdżać do szkoły autobusem. – Gmina dowozi dziś 150 uczniów na o wiele większych odległościach – komentuje wójt Marek Klara. Zdaniem władz gminy nie będzie problemu z rozszerzeniem obecnego zamówienia by dowieźć grupę dzieci z Widacza do Targowisk (około 3 km).
Podkreślano także, że szkołę w Widaczu wybudowano z udziałem mieszkańców oraz, że jest to jedyny ośrodek kulturotwórczy w miejscowości. Dyrektor szkoły, Andrzej Biel przedstawił dodatkowo krótkie wyliczenie – Wykazałem, że nie będzie oszczędności z likwidacji szkoły w Widaczu, zatem argumentu ekonomicznego też nie ma – mówił dyrektor, zwracając uwagę na konieczność wypłaty odpraw dla zwalnianych nauczycieli. Wyliczeniom dyrektora nikt nie zaprzeczył. Wójt Marek Klara stwierdził jedynie, że sprawa nie jest tak prosta, jak na tej „pół kartce”, co liczni zgromadzeni odebrali jako lekceważenie. Natomiast zastępca wójta, pani Stanisława Gawlik stwierdziła, że w kolejnych latach nie będzie trzeba już wypłacać odpraw i wtedy będą oszczędności z tytułu likwidacji szkoły.
Władzom gminy przypomniano także postać związanego z Miejscem Piastowym bł. ks. Bronisława Markiewicza, którego obrano nawet na patrona – On też nie miał pieniędzy, a zakładał szkoły, a nie likwidował – mówili mieszkańcy. Zgromadzeni byli oburzeni tym, że radni głosujący przeciwko szkole w Widaczu nie wypowiedzieli się, nie przedstawili swoich argumentów.
Wielogodzinna dyskusja nic nie zmieniła. Przeciw likwidacji szkoły powiedziało się tylko dwóch radnych, kolejnych czterech wstrzymało się od głosu. Zgoda na likwidację szkoły przeszła większością, pomimo, ze władze gminy jasno dały do zrozumienia, że po likwidacji szkoły w Widaczu rozpocznie się batalia o kolejne placówki. SP w Widaczu jest pierwszą szkołą w gminie Miejsce Piastowe, której grozi likwidacja, wszystko z powodu nieubłaganej sytuacji demograficznej, w uzasadnieniu uchwały stwierdzono, ze szkoła nie radzi sobie ze spadającą liczbą uczniów, w roku szkolnym 2012/1013 we wszystkich sześciu klasach łącznie byłoby 30 uczniów. Zdaniem wójta sprawa jeszcze nie jest przesądzona – Nikt nie wie jak będzie wyglądała sytuacja, może powstać np. szkoła społeczna – mówi Marek Klara.
Przyczyny ekonomiczne
Jedyną przyczyną likwidacji szkoły w Widaczu, są kwestie ekonomiczne. Władze gminy twierdzą, że nie mogą więcej dokładać do tej szkoły. Mieszkańcy oponują, twierdząc, że przecież dzieci są najważniejsze. Wójt podkreśla jednak, że obowązkiem gminy jest zapewnienie „średniego poziomu”, tymczasem w większych miejscowościach dzieci uczą się w oddziałach nawet 30 osobowych, podczas gdy w Widaczu jest po kilka (np. 5) dzieci w klasie, a w jednej z klas został dosłownie jeden uczeń. Wójt Marek Klara zawsze podkreślał, że „edukacja to inwestycja”, tym razem stwierdził jednak – Są inwestycje, których koszt jest niewspółmierny do efektu. Jako gmina dokładamy 2 mln złotych do szkół, w tym 400 tysięcy do najmniejszej szkoły, gdzie jest trzydzieścioro dzieci. W pewnym momencie dochodzi się do ściany, której nie da się przeskoczyć – tłumaczy wójt M. Klara – Tu mówiono, że szkoły katolickie tworzą klasy 14-osobowe, ale w tamtych szkołach jest czesne. Ale nawet w szkołach prywatnych, gdzie jest czesne, nie tworzy się tak małych klas jak w Widaczu – Wójt uzasadnia decyzję o likwidacji szkoły, wyraża się jednak ze zrozumieniem dla postawy mieszkańców – Ja się wcale mieszkańcom nie dziwię, ja to rozumiem, byłbym zdziwiony, gdyby rodzice nie bronili szkoły – następnie dodaje – To są trudne problemy, z którym spotyka się każdy samorząd. Sytuacja jest taka, że państwo zamyka te małe szkoły naszymi rękami.
Przeczekać niż
Zdaniem obrońców szkoły, sytuacja demograficzna w Widaczu się poprawia, mieszkańcy miejscowości są młodzi, a we wsi rodzi się praktycznie tyle samo dzieci, co w znacznie większych Targowiskach. – Wystarczy przetrwać dwa lata, a później nie będzie już problemu z liczba dzieci w szkole – mówią, podkreślając, ze liczba „dzieci obwodowych” będzie wystarczająca. – My wiemy jak wygląda demografia, sytuacja nie ulegnie znaczącej zmianie – komentuje wójt Marek Klara, co więcej, wójt podkreśla, że wiele dzieci „z obwodu” chodzi do innych szkół – Do pozostałych naszych szkół chodzą dzieci z poza obwodu – wójt podaje liczne przykłady, w tym dzieci z sąsiednich gmin - W Zalesiu chodzą dzieci z Pustyn i one dopełniają tą szkołę. Widacz jest niestety tak położony, że nie ma, kto tej szkoły dopełnić.
Szkoła społeczna?
Jedną z możliwości przetrwania szkoły, jest utworzenie szkoły społecznej. Konieczne byłoby zawiązanie stowarzyszenia. Przewagą szkoły społecznej jest to, że nie wiąże jej Karta Nauczyciela, stowarzyszenie mogłoby negocjować wysokość wynagrodzeń nauczycieli, a tym samym uzyskać oszczędności. Taka szkoła mogłaby funkcjonować na poziomie klas I-III. Rodzice dzieci nie chcą jednak słyszeć o takim rozwiązaniu. Jedni mówią, że jest zbyt późno by wszcząć taką procedurę (w Widaczu nie działa żadne stowarzyszenie), a inni uważają, że szkoła społeczna także się nie utrzyma. Chcą by pozostało tak, jak jest do tej pory.
Szkoła filialna?
Inna możliwość to utworzenie w Widaczu filii szkoły podstawowej z Targowisk. Szkoła filialna funkcjonowałaby także na poziomie klas I-III, starsze dzieci dojeżdżałby do Targowisk. W ten sposób uniknięto by tego, czego najbardziej obawiają się rodzice – posłania maluchów do autobusu. To rozwiązanie także nie odpowiada mieszkańcom – Nie dajmy się nabrać na szkołę filialną – mówili – jak będzie filia, to będzie można ją zlikwidować już bez uchwały gminy. To odroczenie wyroku – krytykowali pomysł. – Społeczeństwo widackie nie jest zdecydowane na jedna opcję – mówi Wójt – żadne rozwiązanie oszczędnościowe nie jest akceptowane i nikogo nie interesuje skąd gmina ma wziąć pieniądze – mówi wójt Marek Klara. Podkreśla, że sam był zwolennikiem rozwiązania ze „szkołą filialną”.
Piotr Dymiński
Foto: Piotr Dymiński, archiwum