To wszystko odbija się na wynikach finansowych PKS. Pomimo tego zamiast strat liczonych w setkach tysięcy złotych (jak w chwili przejęcia) spółka po raz pierwszy przyniosła niewielki zysk.
Podczas konferencji prasowej mówiono wprost: ta spółka zostałaby zlikwidowana w lipcu lub sierpniu ub. Roku, gdyby nie przejęcie przez starostwo.
- Przejecie przez powiat tego przedsiębiorstwa było z myślą przede wszystkim w kategoriach interesu lokalnego i pracowniczego – komentuje starosta krośnieński Jan Juszczak – przejęcie tego przedsiębiorstwa, w tym stanie pod każdym względem było dla powiatu obciążeniem – stwierdza Jan Juszczak – Obrazowo można powiedzieć tak: jak ktoś chce się napić piwa, niekoniecznie musi kupować browar. Jeżeli powiat ma zabezpieczyć komunikację pasażerską dla mieszkańców, to nie musi mieć własnej firmy – tłumaczy starosta.
Jan Pelczar, Jan Juszczak, Robert Sołek
Stwierdził przy tym, że sytuacja w PKS była bardzo trudna i nie robiło się nic by ją poprawić – Ja tam przyjeżdżałem, rozmawiałem, wręcz sugerowałem pewne rozwiązania i nic. Każdy miesiąc przynosił setki tysięcy strat. – mówi Jan Juszczak. Dodał, ze w powiecie działa bardzo wiele firm obsługujących ruch pasażerski. – Szkoda nam było, żal było firmy z pewnym dorobkiem, która marnowała ten dorobek. To by na pewno poszło w stan likwidacji. Dwa razy daliśmy szanse tej spółce, pierwszy raz przejmując, a drugi raz po sprawozdaniu finansowym za 2011 rok, pomimo ujemnego wyniku jako akcjonariusz podjęliśmy decyzję o kontynuowaniu działalności. - mówi starosta Juszczak.
Te 10 miesięcy władze powiatowe oceniają pozytywnie – Gdybyśmy oceniali negatywnie to podjęlibyśmy decyzję o przekształceniu lub likwidacji – stwierdza Jan Juszczak.
Wizerunek
PKS nie jest postrzegany jako przedsiębiorstwo nowoczesne, prezes Robert Sołek, zdaje sobie z tego sprawę. – Staramy się zmienić jakość obsługi klienta, dużo zależy od naszych kierowców – mówi prezes. Jedną ze zmian w PKS ma być zmiana taboru. Do tej pory większość floty PKS stanowią duże Autosany, często wysłużone.
Najbardziej widoczna zmiana ostatnich miesięcy, to zmiana rejestracji z RK na RKR (wymuszona przez przerejestrowanie pojazdów po przejęciu przez powiat). Aktualnie PKS testuje autobusy kolejnych firm – Musimy mieć pewien przegląd na moment, gdy będziemy mogli sięgnąć po środki zewnętrzne na wymianę taboru – stwierdza prezes. PKS prowadzi rozmowy nt. leasingu nowych autobusów. W tej chwili firma ma 107 autobusów. Do regularnej komunikacji używanych jest 81 – 84. Pozostałe wynajmowane są np. na wycieczki lub służą na wypadek awarii. Według szacunków prezesa wymienić trzeba przynajmniej 30% tej floty.
Innym pomysłem była „kampania społeczna”, w której miały wziąć udział PKS-y z różnych części Polski – PKS jest bezpiecznym środkiem transportu. My musimy mieć wszystkie certyfikaty, badania, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik – mówił prezes krośnieńskiego PKS. Przy tym propozycji sfinansowania takiej wspólnej kampanii nie podchwycili wszyscy prezesi – Każdy by chciał taką kampanię zrobić, ale nikt nie chciał się zrzucić – dodał Robert Sołek zaznaczając, ze być może taką kampanię przeprowadzić przy pomocy środków zewnętrznych.
Krosno - Kraków
PKS chce odzyskać klientów na trasach międzymiastowych – Najważniejsza jest tu dla nas trasa Krosno – Kraków – stwierdza Robert Sołek, uważa przy tym, że wycofanie się z tego rynku było błędem PKS. – Otrzymaliśmy zezwolenia na wykonywanie nowych 9 kursów do Krakowa, do tej pory był tylko jeden. To jest perspektywa najbliższego miesiąca – kursy będą dodawane do rozkładu systematycznie – Musimy zdiagnozować gdzie jest luka, ceny będą konkurencyjne. Będziemy jeździć zarówno dużymi autobusami, jak i busami. Musimy zabezpieczyć tabor, by nie odbiegać jakością od konkurencji – tłumaczy prezes. Niewiele więcej chciał mówić dziennikarzom, twierdząc, ze konkurencja na pewno nie odda tego dochodowego rynku bez walki – Nie chcę podawać całej strategii na tacy – podsumował.
- Po Świętach uruchomiliśmy dodatkowy autobus, który pojechał do Krakowa, takie było zapotrzebowanie. Pewnie gdyby nie to, to ci pasażerowie pojechaliby z konkurencją.- mówił na konferencji prasowej Robert Sołek. Inny kierunek w zainteresowaniu PKS to Krosno – Rzeszów, gdzie także uruchomiono nowe kursy. Rozważane są także dalekobieżne trasy „wakacyjne”, np. nad morze. Do tej pory zawieszane / likwidowane były kursy, gdzie nie było pasażerów. Tam, gdzie nawet nie zwracał się koszt paliwa. Dotyczy to głównie powiatu sanockiego, kursów w Bieszczady. Zostaną przywrócone wraz z przyjściem lepszej pogody i utrzymane do końca sezonu wakacyjnego.
Przepały
W PKS Krosno pracuje 250 osób. Starosta Jan Juszczak stwierdza jednak, że nadal widoczny jest podział „my i oni”. – Zastanawia mnie, dlaczego pracownicy nie dbają o swoje miejsca pracy – mówi Jan Pelczar, członek Zarządu Powiatu – pracownik powinien dbać o to, żeby miejsce pracy było zachowane.
Przykładem negatywnym są tzw „przepały” paliwa. – Walczy się z własnymi pracownikami – mówi Jan Pelczar – nie będziemy mówić o szczegółach, nazwiskach, ale to są olbrzymie straty, które musi pokryć PKS. Kierowcy nie są tym obciążani. Wiadomo, ze są różne sytuacje, trudne warunki zimowe, awarie, to trzeba pokryć straty, ale nie regularnie. Analizowaliśmy, że w Sanoku warunki górskie są trudniejsze niż u nas, normy „przepałów” niższe i nie są przekraczane – dodał Jan Pelczar.
- Liczyłem na to, że ta firma będzie nasza wspólna, że pracownicy będą mieli taką świadomość. Ja odczuwam po tych 10 miesiącach nadal widzę myślenie, że „my i oni”. Pracownicy ciągle nie myślą, że są „u siebie”, że to jest ich firma, o którą powinni dbać, bo to są ich miejsca pracy – podsumowywał podczas konferencji prasowej starosta Jan Juszczak.
Piotr Dymiński
Foto: archiwum portalu