- Ta sytuacja, w roku 2011 była już tak zła, że można było tę spółkę postawić w stan likwidacji - mówił starosta Jan Juszczak o sytuacji z chwili przejęcia spółki PKS przez powiat krośnieński. Jego zdaniem te dwa lata pokazały, że spółka funkcjonuje. - Niemniej sytuacja finansowa, ekonomiczna nie jest dobrą sytuacją, a nasze działania (mam na myśli Rade Powiatu, Zarząd Powiatu, Radę Nadzorczą Spółki i Zarząd Spółki) nie przyniosły radykalnej zmiany finansowej. Działania na rzecz wzmocnienia finansowego tej spółki nie przyniosły zasadniczych zmian. Nasze poręczenie, dwukrotnie udzielone daje możliwość funkcjonowania bieżącego.
XXVI Sesja Rady Powiatu, 31 stycznia 2013
Stwierdził też, że żaden bank nie chce kredytować PKS, a samo starostwo nie chce po raz kolejny dawać poręczenia. Nie powiódł się plan sprzedaży nieruchomości (PKS - "Być albo nie być") by w ten sposób pozyskać środki na spłatę zobowiązań i modernizację taboru. Starosta dodał, że te działania spotkały się z totalną krytyką i oskarżeniami o niegospodarność - …”i wyprzedaż majątku wypracowanego i zgromadzonego przez pokolenia pracowników PKS” - cytował oskarżenia starosta Jan Juszczak.
Jan Juszczak - Starosta Powiatu Krośnieńskiego
Z tego powodu pod obrady rady powiatu złożono projekt uchwały, wyrażenia zgody na zbycie 100% akcji PKS. - Zarząd Powiatu zdecydował się podjąć procedurę zbycia akcji PKS - powiedział Jan Juszczak. Jego zdaniem przy takim nastawieniu i oskarżeniach Zarząd Spółki nie podejmie dalszych działań, jego zdaniem potrzebny jest nowy właściciel.
Jedną z możliwości będzie spółka pracownicza. - Zarząd proponuje zbycie w trybie negocjacji publicznych. Wydaje nam się, że jest to wyjście na przeciw temu, ze ponoć ma powstać spółka pracownicza - powiedział starosta. Jego zdaniem jest to wyjście na przeciw oczekiwaniom pracowników. Dodał też, ze na tej spółce powiat w żaden sposób się nie bogaci - Mówiąc krótko i po męsku, mamy z tym same problemy i niesprawiedliwe oceny - stwierdził.
Mówił też o tak zwanych “przepałach” - Jeżeli ustanowione są normy na autobusy, a przypomnę, że porównywalne w sąsiednim oddziale, sanockim, do typu autobusu, do rocznika. Jeżeli za rok 2012 jest 85 tysięcy litrów “przepału” (czyli ponad to co jest normą), jeżeli za miesiąc styczeń jest 18 tysięcy litrów “przepału”, jeśli to zsumujemy daje to 105 tysięcy litrów przepału, jeżeli to podzielimy na 110 autobusów, które są na bazie i podzielimy to na 13 miesięcy, to na każdy jeden autobus statystycznie wypada ponad 60 litrów przepału miesięcznie. Jaki z tego wniosek? Ano taki, ze ten tabor do niczego się nie nadaje, to są rzęchy, niebezpieczne dla pasażerów i kierowcy się z tym męczą, bo ciągle mają przepały - mówił Jan Juszczak. Część zgromadzonych śmiała się pod nosem, jakby starosta powiedział o “przepałach” dobry kawał.
Głos zabrał także Grzegorz Wysocki, prezes rady nadzorczej PKS - Pamiętam 2011 rok, kiedy powierzono mi pracę w Radzie Nadzorczej PKS. zaznajomiłem się z dokumentami podnosząc wzrok powiedziałem: “ to jest spółka upadła, czy wy zdajecie sobie sprawę jaką spółkę chcecie przejąć?” Jakież było moje zdziwienie, nie było podejścia ekonomicznego, tylko społeczne: “Słuchaj, to jest świadczenie społeczne. Ludzie muszą dojechać do pracy, dzieci muszą dojechać do szkoły”. Mówi się o złej sytuacji ekonomicznej, Związki Zawodowe obarczają winą Zarząd i Radę Nadzorczą - mówił Grzegorz Wysocki.
Grzegorz Wysocki - prezes rady nadzorczej PKS
Następnie podawał dane, za kolejne lata, informując w jaki sposób zmieniało się zadłużenie i straty PKS. - Podjęliśmy się heroicznej walki o ten zakład i tych ludzi - mówił Grzegorz Wysocki. - Zamknęliśmy się na poziomie zera, to jest sukces, przy tym co znaleźliśmy w PKS - stwierdził Grzegorz Wysocki, o tym, ze firma praktycznie przestała przynosić straty. Jego zdaniem, żeby konkurować trzeba pozbyć się zbędnych budynków i kupić nowe busy. Inna możliwość to zbycie spółki lepszym.
Do głosu dopuszczono również Eugeniusza Szczamburę, przewodniczącego “Solidarności” w PKS. - Ma pan rację panie starosto, po raz pierwszy przyznaję panu rację. Przepał za 2012 rok jest dla nas szokujący. Bo za rok 2010 przepał wynosił niespełna 12 tysięcy litrów. Co się stało? Kto prowadził nadzór? - mówił E. Szczambura prosząc by ktoś za to opowiedział, zwracał się o kontrolę Komisji Rewizyjnej.
Eugeniusz Szczambura, przewodniczący “Solidarności” w PKS
Jego danym zaprzeczył Jan Pelczar, członek Zarządu Powiatu, który przedstawił dane, ze w 2010 roku “przepał” wynosił 54 tysiące litrów. Eugeniusz Szczambura pytał też, które decyzje prezesa blokowały Związki Zawodowe. Jego zdaniem zwalnianie ludzi bez restrukturyzacji rozkładu jazdy nie przyniosło skutków, bo trzeba było wypłacić odprawy, a innym kierowcom na nadgodziny, bo kursy trzeba było wykonać.
W głosowaniu radni powiatu, niemal jednomyślnie, przy jednym głosie “wstrzymującym” wyrazili zgodę na zbycie akcji PKS Krosno.
(pd)
Fot. Piotr Dymiński, archiwum